Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
We wrześniu środowisko droniarzy obiegł film prezentujący skutki kolizji popularnego drona DJI ze skrzydłem samolotu. W odpowiedzi DJI oskarża naukowców o stronniczość i żąda usunięcia publikacji z internetu.
W ciągu ostatnich lat wielokrotnie słyszeliśmy już o sytuacjach gdy pilot drona zbliżył się sterowanym przez siebie urządzeniem na niebezpieczną odległość do samolotu pasażerskiego czy też lotniska, by wiedzieć, że bezzałogowe statki powietrzne stanowią realne zagrożenie dla ruchu powietrznego. Stąd też m.in. dość restrykcyjne przepisy dotyczące pilotowania dronów, licencje i kursy.
Jak dotąd nie mieliśmy jeszcze jednak możliwości zaobserwować na “żywym” przykładzie czym naprawdę mogłaby skutkować poważna kolizja drona z samolotem. Czy rzeczywiście mogłaby doprowadzić ona do uszkodzeń zagrażających życiu załogi i pasażerów czy jest to jedynie dmuchanie na zimne?
Miejmy nadzieję, że prędko się tego nie dowiemy, pod koniec września jednak świat droniarzy obiegł film z testem przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Dayton w stanie Ohio. Prezentowana jest w nim kolizja drona ze skrzydłem samolotu, przeprowadzona w kontrolowanych laboratoryjnych warunkach. Film szybko stał się pożywką dla przeciwników dronów i instytucji zabiegających o zaostrzenie przepisów dotyczących pilotażu dronów. Nic zresztą dziwnego - niebezpieczeństwo stwarzane przez bezzałogowe statki powietrzne, a właściwie ich pilotów, to zagadnienie dość młode, wymagające jak najlepszych regulacji prawnych.
Czy jednak sytuacja zaprezentowana podczas testu jest w ogóle prawdopodobna? W odpowiedzi na film, wiceprezes DJI ds. polityki i spraw prawnych Brendan M. Schulman wystosował oficjalny list, w którym oskarża naukowców o stronniczość i dopasowywaniu wyników do określonego z góry scenariusza. Jako argumenty podaje m.in. wprowadzającą w błąd metodykę testów i niewystarczająco dużo informacji na jej temat.
Dla przykładu chiński producent punktuje znacznie zawyżoną prędkość zarówno drona, jak i samolotu, oraz fakt, że do testu, mającego symulować skutki zderzenia drona z samolotem pasażerskim wykorzystany skrzydło awionetki Mooney M20. Powołuje się także na wpis na blogu uniwersytetu, w którym naukowcy informują o innym teście, podczas którego widocznie większe szkody spowodowała symulowana kolizja z ptakiem, a z którego filmu naukowcy zdecydowali się nie opublikować. Według DJI, w rzeczywistości siła uderzenia byłaby co najmniej 4-krotnie mniejsza, a uszkodzenia - biorąc pod uwagę konstrukcję samolotów pasażerskich - nie tak brzemienne w skutkach.
Całe przedsięwzięcie firma określa mianem “siania paniki” i żąda usunięcia filmu oraz wyników badań z internetu. Wnosi też o sprostowanie. Na razie nie wiadomo jak i czy naukowcy odniosą się do listu DJI. Póki co, film przedstawiający kolizję cały czas dostępny jest w oficjalnych kanałach publikacji uniwersytetu.
Więcej informacji o teście znajdziecie pod adresem udayton.edu. Treść listu wystosowanego przez DJI znajdziecie tutaj.