Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
W dzisiejszym świecie fotografii i dziennikarstwa prawdziwy etat należy do rzadkości. Jak się jednak okazuje, to nie jedyny problem z jakim muszą mierzyć się zawodowi fotoreporterzy. Robert Stolarik idzie na wojnę z dziennikiem New York Times, którego pozywa o dyskryminację wiekową i wykorzystywanie statusu freelancera.
Czy dobry fotograf prasowy musi być młody? Wygląda na to, że tak myślą twórcy jednego z najważniejszych dzienników na świecie, a przynajmniej tak wynika z pozwu, który przeciwko tytułowi New York Times i jego szefowi działu fotograficznego złożył wieloletni współpracownik, Robert Stolarik.
W pozwie złożonym na początku lipca fotograf zarzuca dziennikowi dyskryminację ze względu na wiek i wykorzystywanie faktu samozatrudnienia. Jak twierdzi 48-letni dziś Stolarik, z powodu wieku uniemożliwiono mu zatrudnienie na etacie. Wielokrotnie miał słyszeć, że jest za stary na zatrudnienie w redakcji, przy jednoczesnym zatrudnianiu osób w wieku poniżej 30 lat.
Przytacza też sytuację, w której jeden z dziennikarzy, Patrick Witty, zaniechał procesu zatrudnienia fotografa, gdy dowiedział się, że ma już 37 lat. Redakcja miała tez faworyzować młodszych pracowników, oferując im znacznie więcej zleceń. Co ważne dotyczyło to także osób pracujących tak, jak Stolarik, na zasadzie kontraktu.
Przedmiotem sporu jest zresztą właśnie sam status pracownika. Mimo, że przez niemal 10 lat fotograf pracował na takich samych zasadach jak stali pracownicy redakcji, z wykonanych zadań rozliczał się jako osoba samozatrudniona, co uniemożliwiało mu ubieganie się m.in. o dopłatę za nadgodziny czy korzystanie z benefitów, jakie otrzymują pracownicy etatowi.
Oprócz tego, Stolarik oskarża redakcję o celowe zmniejszenie liczby przydzielanych mu zleceń po tym, jak podczas wykonywania zdjęć został niesłusznie aresztowany. Później, dyrektor działu fotograficznego New York Timesa miał też zupełnie zakazać przydzielania zleceń fotografowi, co miało być efektem złożenia przez niego pisemnego zażalenia na wcześniej wymienione praktyki.
Fotograf domaga się zadośćuczynienia z tytułu utraconych nadgodzin i przywilejów w wysokości co najmniej 500 tys. dolarów. Czy słusznie? Póki co znamy tylko jedną stronę całej historii. Z drugiej strony niezgodne z rzeczywistym charakterem pracy sposoby zatrudniania pracowników są problemem znanym powszechnie i to właśnie te fragmenty pozwu będą miały zapewne największe znaczenie, jeżeli kiedykolwiek dojdzie do procesu. Kwestie dyskryminacji wiekowej będą na pewno znacznie trudniejsze do udowodnienia.
Cały pozew możecie przeczytać pod adresem bloomberglaw.com.
(fot. okładkowa: Jason Kuffer / flickr.com)