Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Model D3 był produktem przełomowym w ofercie Nikona. Japońscy inżynierowi czerpali oczywiście z wcześniejszych rozwiązań, ale ostatecznie wznieśli się na nowy, wyższy poziom. D3 oferował świetną jakość zdjęć nawet na wysokich czułościach (najwyższa skalibrowana to ISO 6400). Jego ogromnym atutem była też doskonała ergonomia i zaawansowanie funkcji fotograficznych: szybki autofokus, zdjęcia seryjne. W opinii wielu dziennikarzy i fotografów D3 to aparat (przynajmniej w zastosowaniach reporterskich) kompletny. Nigdy jednak nie ma tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Tym bardziej, że od premiery D3 minęły już przeszło dwa lata, a w aparatach dostępnych na rynku pojawiły się nowe funkcje.
Zmiana pierwsza i chyba najważniejsza: matryca. Sensor nadal ma rozdzielczość 12,1 megapiksela i rozmiar pełnej klatki filmu małoobrazkowego (FX, 24 x 36 milimetrów), ale producent podkreśla, że jego wewnętrzna budowa jest zupełnie inna. O różnicach w jakości napiszemy w teście, ale już teraz możemy napisać o zdumiewających zmianach w zakresie czułości. Skalibrowany zakres to ISO 200 - ISO 12800. Jakby tego było mało, dostępne jest też podbicie czułości do wartości Hi-1 (ISO 25600), Hi-2 (ISO 51200) i Hi-3 (ISO 102400)! Matryca D3S została wreszcie wyposażona w system czyszczenia z kurzu. Nowa matryca pozwoliła też na udostępnienie funkcji nagrywania filmów. Nikon D3S oferuję filmową prędkość 24 kl/s, rozdzielczość 1280 x 720 pikseli i kodowanie Motion-JPEG. Na szczęście nie zabrakło sterowania przysłoną i wejścia na zewnętrzny mikrofon. Miłym dodatkiem jest funkcja edycji nagranego materiału (przycięcie).
Wbrew pojawiającym się plotkom, zdjęcia seryjne pozostały na niezmienionym poziomie. W formacie FX maksymalna prędkość to 9 kl/s, a po zmniejszeniu formatu do DX aparat może osiągnąć 11 kl/s. Zmieniło się to, co w codziennej pracy fotoreportera jest znacznie ważniejsze - pojemność bufora. Nikon deklaruje, że jest ona teraz dwa razy większa niż w D3, a to oznacza po prostu znacznie dłuższe serie z maksymalną prędkością. Przy okazji dostępnych formatów warto wspomnieć o nowym: crop 1,2x (30 x 20 mm), rozdzielczość 8,4 megapiksela. Może się on przydać osobom fotografującym teleobiektywami.
Interesująco wygląda też możliwość edytowania plików RAW bezpośrednio w aparacie. Mając NEF-a można stworzyć JPEG-a bez udziału komputera, ustawiając kompresję, wielkość, balans bieli, korektę ekspozycji, przestrzeń kolorów oraz poziomy redukcji szumów czy redukcji winietowania.
Choć Nikon D3S na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie do poprzednika, w rzeczywistości wprowadzono kilka zmian. Poprawiono działanie krzyżowego wybieraka oraz dodano dodatkowy przycisk uruchamiający tryb Live View (wcześniej była to jedna z pozycji na pokrętle napędu). Według Nikona sam tryb podglądu na żywo również działa lepiej. Głównie dzięki sprawniejszemu autofokusowi opartemu o detekcję kontrastu. Miejsce trybu Live View na pokrętle napędu zajęła literka Q, oznaczająca tryb cichej migawki.
Na koniec lista ważnych elementów aparatu dobrze znanych z D3, które nie zmieniły się w D3S. Producent zastosował ten sam system autofokusa Multi-CAM 3500FX (51 pól, w tym 15 krzyżowych) powiązany z 1005-polowym czujnikiem RGB mierzącym światło. Nie zmienił się też wizjer kryjący 100% kadru przy powiększeniu 0,7x i monitor, którego parametry w ciągu dwóch lat nieco już spowszedniały, ale nadal są topowe (3 cale przekątnej, 921 000 punktów rozdzielczości). Nikon D3S ma dwa sloty kart CF i wspiera technologię UDMA. Jest wyposażony w złącze HDMI, ale w przeciwieństwie do D3 typu C (mini HDMI).
Na razie nie mamy dokładnych informacji na temat terminu dostępności i polskiej ceny aparatu. Przed premierą mówiło się o cenie około 5000 euro. Poniżej specyfikacja: