Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Przypomnijmy: Sigma DP1 ma być małym, poręcznym aparatem kompaktowym z szerokokątnym, stałoogniskowym obiektywem i matrycą Foveon o rozmiarze APS-C rejestrującą obraz o jakości nie ustępującej lustrzankom. Do tego ma mieć tryby półautomatyczne i manualny, gorącą stopkę, RAW i solidną obudowę. Nic więc dziwnego, że jest modelem oczekiwanym przez rzesze posiadaczy lustrzanek, którym brakuje aparatu mieszczącego się w kieszeni i robiącego zdjęcia o znakomitej jakości technicznej.
W opublikowanym dziś liście Sigma Chief Operating Officer Kazuto Yamaki wyjaśnia przyczyny opóźnienia - pomimo wytężonej pracy nad osiągnięciem jak najlepszej jakości obrazu, inżynierom Sigmy nie udało się dojść do zadowalających rezultatów. Zastosowany system przetwarzania obrazu działał szybko ale nie pozwalał osiągnąć odpowiedniej jakości. Kierownictwo projektu postanowiło wrócić do bazowego pomysłu na "aparat z najlepszą jakością zdjęć w kompaktowej obudowie" - oznacza to daleko idące zmiany właśnie w modułach odpowiedzialnych za rejestrację i obróbkę obrazu. W związku z tym, modyfikacji uległa wcześniej ogłoszona specyfikacja Sigmy DP1. Niestety, na razie nie wiemy co konkretnie się zmieniło - producent nie ujawnił szczegółów.
Koncern Sigma poinformował, że na początku listopada rozpoczęły się alfa-testy aparatu po zmianach. Jeśli inżynierowie nie napotkają kolejnych, poważnych problemów, aparat będzie gotowy "wkrótce" (nie podano żadnego konkretnego terminu). Kazuto Yamaki, słusznie zauważył, że lepiej poczekać dłużej i wypuścić dobry produkt, niż pośpieszyć się i wypuścić produkt niedopracowany. Cieszymy się, że Sigma wreszcie dojrzała do takiego podejścia. Ciągle pamiętamy o problemach z Sigmą SD14. List kończy się przeprosinami i prośbą o cierpliwość. Zatem czekamy