Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Na zeszłorocznej Photokinie Olympus zaprezentował makietę następcy profesjonalnej lustrzanki E-1. Z jednej strony uspokoiło to nieco miłośników E-Systemu, z drugiej trudno było nie odnieść wrażenia, że to trochę za późno. Poza tym nikt nie miał pewności, że na obietnicach się nie skończy. Wygląda na to, że na szczęście nie. Dziś firma uchyliła rąbka tajemnicy co do swoich planów na bieżący rok. Część propozycji dla amatorów już poznaliśmy (E-510/410) - czas na zawodowców.
Tak naprawdę nie ujawniono zbyt wielu szczegółów, ale Olympus podkreślił, że następca E-1 trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku. Aparat ma zachować najważniejsze cechy poprzednika (uszczelnienie, niezawodność, wytrzymałą obudowę), przy jednoczesnym polepszeniu osiągów. To dość mało konkretów, zważywszy, że E-1 pojawił się na rynku w 2003 r., więc tego typu poprawki są oczywiste. Mniej oczywiste jest natomiast zapewnienie, że aparat (przypomnijmy - jednoobiektywowa lustrzanka) będzie pozwalał na kadrowanie na ekranie LCD. Obie dzisiejsze amatorskie nowości firmy oferują system Live View, więc czemu nie wykorzystać go w lustrzance dla profesjonalisty? Tym bardziej, że zaprezentowany niedawno Canon EOS 1D Mark III - model zdecydowanie profesjonalny - umożliwia korzystanie z monitora LCD jako wizjera. W informacji prasowej Olympus nie zająknął się na temat stabilizacji matrycy, ale ponieważ zapowiedziane dzisiaj nowe obiektywy nie są stabilizowane, trudno sobie wyobrazić sytuację, w której następca E-1 nie byłby wyposażony system stabilizujący przetwornik obrazowy. Na więcej szczegółów musimy niestety jeszcze poczekać.