Ile warte są chińskie aparaty z Aliexpress?

Autor: Maciej Luśtyk

14 Luty 2024
Artykuł na: 4-5 minut

Przeglądając popularne portale zakupowe łatwo natknąć się na oferty wyjątkowo tanich aparat cyfrowych. Czego można po nich oczekiwać?

Portale typu Aliexpress przepełnione są wszelkiej maści „egzotyczną” elektroniką, wsród której nierzadko pojawiają się także aparaty cyfrowe. Większość z nich z miejsca odrzucamy ze względu na kiepskie wykonanie i budzącą podejrzenia specyfikację, które nie wróżą nic więcej ponad niskiej jakości zabawkę. Czasem jednak trafia się model z interesującym designem, który kupilibyśmy nawet z ciekawości. Czy warto?

Co potrafi chińska "podróbka" Fujifilm X100V?

Sprawdził to niedawno fotograf i youtuber Tom Calton, który zakupił chińską „podróbkę” aparatu Fujifilm X100V. Oczywiście nie jest to typowa podróbka, ale skojarzenia z designem są w zasadzie jednoznaczne. Aparat na pierwszy rzut oka nieźle wygląda i przy cenie 35 dolarów jest też śmiesznie tani. Na co możemy liczyć wydając taką kwotę?

Co chyba najciekawsze, według fotografa nie jest to rzecz, którą możemy do razu skierować do śmietnika. Aparat ma być całkiem nieźle wykonany i oferuje całkiem sporo trybów rejestracji, choć co nie będzie zaskakujące, nie pozwala na manualną kontrolę ustawień. Dodatkowo oferuje nawet poprawnie działający autofokus z wykrywaniem twarzy  biorąc pod uwagę historię inwigilacji w Kraju Środka nie powinno to być zaskoczeniem).

W zakresie jakości zdjęć i filmów jest raczej kiepsko, ale też nie ma dramatu - to poziom porównywalny z tanim smartfonem sprzed kilku lat. Raczej nie ma co oczekiwać, że wydrukujemy ładnie wyglądające odbitki, ale do fotograficznej zabawy i podzielenia się zdjęciem w mediach społecznościowych z pewnością wystarczy,

Wśród największych minusów wymieniona jest powolna reakcja aparatu. Urządzenie dość długo się włącza i reaguje z dużym opóźnieniem na wciśnięcie spustu migawki. Raczej nie można więc oczekiwać, że taki aparat wykorzystamy np. do fotografii ulicznej.

Tanie chińskie konstrukcje to po prostu zabawki, które nie zastąpią prawdziwego aparatu

Podsumowując, aparat przetestowany przez Toma Caltona, jak zapewne większość tego typu chińskich konstrukcji, to po prostu propozycja na fotograficzną zabawkę czy też aparat „lomo” dla fanów fotografii lo-fi. Nie jest to jednorazowy gadżet, ale też nigdy nie należy spodziewać się, że tego typu konstrukcję dostarczą nam efektów porównywalnych nawet z niedrogimi aparatami uznanych producentów.

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Wetzlar - zgodnie z przewidywaniami - wprowadza na rynek najnowszy dalmierz w klasycznym i bardzo eleganckim czarnym malowaniu. Wraz z aparatem pokazano dopasowaną stylistycznie wersję obiektywu...
12
W Sony Black Friday już trwa - sprawdź super promocje!
W Sony Black Friday już trwa - sprawdź super promocje!
Wielkimi krokami zbliża się ten jeden dzień w roku, w którym zakupy zrobisz w wyjątkowych cenach. Jednak w Sony oferta na Black Friday nie ogranicza się do jednego piątku. Już teraz...
3
Sony A1 II - drugie wcielenie flagowego korpusu
Sony A1 II - drugie wcielenie flagowego korpusu
Nowa ergonomia, wydajniejsza stabilizacja i szereg nowoczesnych usprawnień spod znaku AI. Sony prezentuje drugą generację swojego flagowego korpusu.
7
Powiązane artykuły