Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Yongnuo już kilkukrotnie próbowało wejść na rynek ze swoimi aparatami. Tym razem ma jednak produkt, który wreszcie ma konkretną grupę docelową. YN433 to zaawansowana kamera do streamingu, która może znacznie ułatwić tworzenie półprofesjonalnych materiałów na żywo.
Yongnuo od lat raczy nas lepszymi i gorszymi produktami z segmentu budżetowej optyki. Od dawna wiemy jednak, że chiński producent ma chrapkę na znacznie więcej. W końcu jeszcze w 2018 roku bawił się ideą aparatu „bezkorpusowego”, a także zaprezentował oparty o Androida korpus YN450. Produkty te nigdy nie wyszły poza rynek azjatycki i raczej nie cieszyły się dużą popularnością, nie przeszkodziło to jednak producentowi nad dalszym rozwijaniem konstrukcji.
W 2020 roku pojawiła się wersja aparatu z mocowaniem Mikro Cztery Trzecie, a w 2021 zobaczyliśmy zupełnie przeprojektowany i znacznie lepiej prezentujący się model YN455, który miał do zaoferowania także całkiem ciekawą specyfikację. Nadal jednak był to produkt niszowy, który był obecny tylko na lokalnym rynku. Wygląda jednak na to, że Yongnuo wreszcie ma produkt, którym może przebić się na rynek międzynarodowy.
Yongnuo YN433, bo o niej mowa, to nadchodząca zaawansowana kamera, stworzona specyficznie do streamingów i studiów transmisyjnych, która wydaje się być budżetową konkurencją dla serii Blackmagic Micro Studio Camera. Jednym słowem powinna dobrze sprawdzić się w przypadku tworzenia bardziej zaawansowanych transmisji na potrzeby internetu oraz ogólnej pracy w kontrolowanych warunkach (np. youtubowym studiu).
Nowa kamerka Yongnuo opiera się o mocowanie Mikro Cztery Trzecie, jest superkompaktowa, a poza złączem HDMI oferuje też możliwość przesyłania materiału wideo przez USB-C. Złącze USB-C (osobne) używane jest także do bezpośredniego zasilania kamery (choć do tego celu będzie można wykorzystać także akumulatory LP-E6 (typ wykorzystywany przez aparaty Canon).
Kamera oferuje też oczywiście złącze mikrofonowe i słuchawkowe, mocowanie statywowe oraz stopkę akcesoriów i kontrolki tally. Jeżeli zaś chodzi o samą jakość, urządzenie ma być w stanie transmitować obraz w jakości do 4K. Sterowanie parametrami będzie zaś odbywać się z poziomu aplikacji na komputery i urządzenia mobilne. Obecność styków każe nam też wierzyć, że kamera oferuje wsparcie systemu AF, ale póki co na ten temat trudno cokolwiek powiedzieć.
Najciekawiej prezentuje się jednak chyba cena urządzenia. Według wstępnych donosów, ma ona oscylować na poziomie poniżej 600 dolarów, czyli ok. 2400 zł. Biorąc pod uwagę, że to pułap najnowszego GoPro, nietrudno sobie wyobrazić, że urządzenie ma szansę zdobyć dużą popularność wśród osób pracujących na planach internetowych produkcji na żywo, tworząc dla siebie bardzo ciekawą niszę.
Na chwilę obecną nie wiemy jeszcze kiedy nowa kamera trafi na rynek, ani tego czy ostatecznie trafi także na zachód. Biorąc jednak pod uwagę, że aktualnie segment przystępnych cenowo kamer transmisyjnych praktycznie nie istnieje, producent powinien przynajmniej spróbować. Sama premiera to zapewne kwestia najbliższych tygodni lub miesięcy. Trzeba jedynie pamiętać, że na chińskim rynku pojęcie premiery jest bardzo płynne i może minąć sporo czasu zanim produkt stanie się powszechnie dostępny.
Źródło: photorumors.com