Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
Według najnowszych donosów, druga połowa roku upłynąć ma pod znakiem ekscytujących premier spod znaku systemu Sony E. Oto, co szykuje dla nas producent.
Sony być może nie zawsze idealnie trafia ze swoimi aparatami w gusta użytkowników, ale prezentuje ich tyle, że w ofercie producenta każdy znajdzie coś dla siebie. Ostatnie parę lat to prawdziwy wysyp premier, zwłaszcza w segmencie wideo. Mimo to, równie długo użytkownicy czekają na aktualizacje serii, które długi czas stanowiły podporę systemu. Wygląda jednak na to, że już niebawem Sony uzupełni swoje braki. Oczywiście informacje te traktować należy z pewnym dystansem, ale według serwisu Mirrorlessrumors pochodzą one z 3 niezależnych i sprawdzonych źródeł, toteż z pewnością jest w nich ziarno prawdy.
Najbliższą premierę poznać mamy już 12 lipca i z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie to kolejny aparat APS-C, o którym od pewnego czasu plotkuje się już w internecie. Z jednej strony nic nowego, bo w ostatnim czasie widzieliśmy już kilka nowych modeli z tego segmentu (Sony ZV-E10, Sony FX30). Tym razem jednak ma to być korpus w pełni fotograficzny i kontynuator zapomnianej nieco serii A6XXX, w której ostatni aparat zaprezentowany został w 2019 roku.
Co oferować ma Sony A6700/A7000 (ostatecznej nazwy jeszcze nie znamy)? Póki co wiadomo niewiele, ale wsród donosów pojawiają się informacje o utrzymaniu dotychczasowego designu z wizjerem umieszczonym na boku korpusu, przy jednoznacznym rozbudowaniu samej ergonomii. Body ma być nieco większe, wyposażone w dodatkowe pokrętło kontrolne i nowy większy wizjer.
Jeżeli chodzi o samą funkcjonalność, na pokładzie znajdzie się oczywiście układ stabilizacji matrycy, która to oferować ma tym razem rozdzielczość 26 Mp. Dodatkowo umożliwiać ma filmowanie w jakości 4K z prędkością 120 kl./s i wykorzystywać topowy układ AF. Oprócz tego zobaczyć mamy funkcje bazujące na układach AI i zapewne wszelkie nowości, którymi Sony raczyło nas w ostatnich korpusach.
Aparat ma być także przystępnie wyceniony (poniżej 2000 dolarów), a zarazem stanowić ciekawą, profesjonalną alternatywę dla pełnych klatek. Jednocześnie aparat nie może kanibalizować i tak szczelnie wypełnionej już oferty producenta, toteż bardzo ciekawi jesteśmy jaki ostateczny kształt przyjmie ta konstrukcja. Tym bardziej, że Sony szykuje kolejny aparat, który w teorii trafiać będzie do tej samej grupy docelowej.
Jak wynika z donosów, pod koniec lata lub jesienią mamy bowiem zobaczyć model A7C II - następcę „vlogerskego” modelu A7C, który, jak nam się wydawało, został zastąpiony przez tegoroczny aparat Sony ZV-1. Biorąc pod uwagę nomenklaturę, A7C II powinien być tym razem korpusem bardziej fotograficznym, ale nawet jeśli, to kierując się historią serii możemy oczekiwać, że będzie niczym innym jak miniaturową wersją modelu A7 IV, który przecież także jest bardzo dobrym filmującym korpusem.
Póki co, to jedynie gdybania, gdyż szczegóły na temat specyfikacji aparatu nie są jeszcze dostępne, ale należy tu oczekiwać aparatu, który będzie konkurencją dla korpusu Canon EOS R8, a to dokładnie pułap wspomnianego wyżej modelu APS-C.
Kolejnym z aparatów ma być długo oczekiwany Sony A9 III. Od premiery poprzednika mijają 4 lata, a topowy Sony A1 nie wydaje się cieszyć zbyt dużym zainteresowaniem, toteż premiera kolejnego reporterskiego korpusu wydaje się jak najbardziej uzasadniona. Na jego temat wiadomo jedynie tyle, że ma być najszybszym aparatem fotograficznym do tej pory.
Czy w tym celu zachowana zostanie tradycyjna rozdzielczość sensora czy może wzorem Nikona Z9 i Z8 Sony postara się upakować wszystko w jedną uniwersalną formę (i zapomnieć o serii A1)? O tym przekonamy się zapewne przed końcem roku, lub na początku przyszłego. Tradycyjnie już firmy pokazują swoje topowe aparaty około pół roku przed dużymi wydarzeniami sportowymi, a na lato 2024 roku przypada kolejna Olimpiada.
Najciekawsze okazują się być może informacje o 4 aparacie, który otwierać ma zupełnie nową serię w katalogu producenta. Czy w tak gęsto upakowanej ofercie jest jeszcze miejsce na coś nowego? Najbardziej zaskakujący wydaje się fakt, że ma być to aparat o wysokiej rozdzielczości. Z uwagi na serię A7R, jedynym sensownym produktem wydaje się mi w tym wypadku model amatorski (być może także APS-C), który z jednej strony oferować będzie gęsto upakowany pikselami sensor w przystępnej cenie, ale z drugiej strony ograniczony będzie od strony ergonomii i wydajności. Chyba, że…
Chyba, że Sony wreszcie postanowiło zaprezentować własny aparat średnioformatowy. Biorąc po uwagę, że w ciągu kilku lat segment ten właściwie zmonopolizowało Fujifilm, Sony może upatrywać w nim okazję na wygodne zbudowanie duopolu. Do tego, jest głównym producentem matryc używanych w konstrukcjach średnioformatowych, co stanowi spore pole do popisu.
O tym wszystkim przekonamy się zapewne na przestrzeni najbliższych miesięcy, gdy to na temat nowych konstrukcji zaczną pojawiać się bardziej szczegółowe donosy.
Zródło: sonyalpharumors.com.