Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Producent w końcu potwierdził to, czego wszyscy spodziewamy się już od dawna. Canon pracuje aktualnie nad flagowym modelem R1, który będzie plasowany wyżej od EOS-a R3.
Od prezentacji systemu R w 2018 roku czekamy aż producent zaprezentuje w końcu flagowca, który byłby zastępstwem dla lustrzankowej serii 1D. Z pozoru mogłoby się wydawać, że jest nim zaprezentowany pod koniec 2021 roku model EOS R3. I jeśli chodzi o możliwości rzeczywiście tak, niemniej jednak jeszcze przed premierą producent otwarcie informował, że nie będzie to aparat traktowany jako pozycja flagowa.
Naturalnie więc rynek oczekuje pojawienia się modelu R1, który byłby ukoronowaniem systemu RF. Mimo paru wczesnych przecieków, do tej pory producent nigdy jednak otwarcie nie potwierdził, że nad takim aparatem rzeczywiście pracuje. Aż do teraz.
Słowa oficjalnie potwierdzające pracem nad korpusem EOS R1 padły w niedawnym wywiadzie przeprowadzonym przez francuski serwis Phototrend podczas targów CP+. Zapytany o segmentację oferty, manager działu obrazowania firmy Canon Go Takura, wskazuje, że EOS R3 jest obecnie flagowcem pod względem funkcjonalności, ale nie bez powodu otrzymał taką, a nie inną nazwę. „Możesz spodziewać się modelu „1”, nad którym obecnie pracujemy i który będzie najwyższą pozycją w naszej ofercie” - kwituje Takura.
Możemy więc być pewni, że model EOS R1 zadebiutuje na przestrzeni najbliższych kilkunastu miesięcy. Kiedy dokładnie? Tego na razie nie wiadomo, ale zarówno donosy, jak i historia premier producenta wskazuje, że flagowca powinniśmy ujrzeć w pierwszym kwartale przyszłego roku, akurat przed letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania, obecny wygląd systemu RF i niedawne plotki dotyczące przesunięcia premiery modelu EOS R5 Mark II na przyszły rok, wcale niełatwo jest odpowiedzieć na pytanie jakie nowe funkcje może zaoferować flagowiec, by znacząco wyróżnić się na tle oferty producenta i konkurencji.
Jesteśmy praktycznie przekonani, że EOS R1 będzie grał tą samą kartą, co Sony A1 i Nikon Z9. Powinniśmy więc z jednej strony otrzymać matrycę o dużej rozdzielczości, a z drugiej dużą moc obliczeniową i szybkość pozwalające na dynamiczną pracę w dowolnych warunkach.
Jeśli chodzi o szczegóły, jedynymi dostępnymi informacjami są przecieki z lat 2021-2022. Mówiono wtedy o 85-megapikselowej matrycy, trybie seryjnym 40 kl./s, 9-megapikselowym wizjerze elektronicznym i 10-bitowym ekranie dotykowym. W nowszych donosach pojawiają się informacje o nawet 100-megapikselowej matrycy warstwowej, migawce globalnej i położeniu dużego nacisku na funkcje 8K. Od dawna pojawiają się tez informacje na temat nowego systemu Quad Pixel AF, który producent opatentował jeszcze w 2019 roku.
Czy któraś z tych rewelacji znajdzie odbicie w rzeczywistości? Z całą pewnością producent zrobi wszystko, by model R1 był widocznie lepszy od modeli Sony A1 i Nikon Z9, ale także by mógł być realną konkurencją dla ich następców, którzy powinni zostać zaprezentowani na przestrzeni najbliższych 2 lat. Czy wystarczy do tego lepsza matryca i większa wydajność trybu seryjnego?
Biorąc pod uwagę obecny poziom zaawansowania aparatów, liczymy, że przy okazji EOS-a R1 producent pokaże coś zupełnie nowego, co miałoby szansę wyznaczyć nowy kierunek rozwoju i skrócić poszczególne procesy w pracy fotograficznej. Chcielibyśmy wreszcie ujrzeć wygodną, praktyczną i użyteczną integrację z chmurą oraz implementację funkcji AI, ale również pomniejsze udogodnienie, jak choćby możliwość monitorowania poziomów audio za pomocą słuchawek bezprzewodowych.
Z pewnością po oficjalnym potwierdzeniu prac na modelem EOS R1, na przestrzeni najbliższych miesięcy na światło dzienne zacznie wypływać więcej przecieków odnośnie specyfikacji nadchodzącego modelu. O wszelkich nowościach będziemy Was informować na bieżąco.
Źródło: phototrend.fr.