Wydarzenia
Odkrywając światłość - prawdziwa Ameryka Marka Steinmetza na wystawie w Pałacu Schoena
Nowy R10 Canona to teraz propozycja najbardziej budżetowa w systemie EOS R. Ma przejąć segment rynku zarezerwowany wcześniej dla lustrzanek z serii trzycyfrowej.
Canon EOS R10 to drugi zaprezentowany dzisiaj przedstawiciel nowego segmentu APS-C w systemie EOS R. Tańszy od bardziej zaawansowanego EOS-a R7 ma być propozycją dla entuzjastów fotografii, podróżników i miłośników filmowania, którzy jeszcze nie tak dawno temu sięgnęli by po lustrzankę 850D lub 77D.
R10 opiera się na matrycy APS-C Dual Pixel CMOS AF II o rozdzielczości 24.2 Mp, która pozwala fotografować w szerokim zakresie ISO 100-32000 (51200), ale nie jest stabilizowana. System autofokusa pokrywa całą powierzchnię matrycy, ale układ jest nieco mniej czuły (-4 EV) od tego w R7. Mimo to również oferuje wykrywanie osób, zwierząt i pojazdów.
Tryb seryjny dla migawki mechanicznej, podobnie jak w R7, wynosi 15 kl./s (460 JPEG, 29 RAW), ale dla elektronicznej już 23 kl./s (70 JPEG, 21 RAW), czyli o 7 mniej niż w korpusie bardziej zaawansowanym. R10 dysponuje jednak trybem RAW Burst, który pozwala na zapis 12-bitowych plików z szybkością 30 kl./s.
Warto jeszcze zaznaczyć, że minimalny czas migawki mechanicznej w R10 wynosi 1/4000 s. Elektroniczna pozostaje na tym samym poziomie co w R7, czyli 1/16000 s.
EOS R10 jest wyraźnie mniejszy i lżejszy od R7. Jego wymiary to 122 x 88 x 83 mm, a waga 429 g. Typowo dla tego segmentu wykonano go z wytrzymałych tworzyw sztucznych, ale jak przystało na klasę amatorską, nie zapomniano o wbudowanej lampie błyskowej.
Mniejsza waga to skutek także akumulatora o mniejszej pojemności. EOS R10 jest bowiem zasilany ogniwem LP-E17, który ma wystarczyć na wykonanie 430 zdjęć z użyciem wyświetlacza lub 260 zdjęć przy udziale wizjera.
Tak jak R7, EOS R10 ma 3-calowy wyświetlacz na bocznym przegubie, ale o mniejszej rozdzielczości 1.03 Mp, oraz wizjer o rozdzielczości 2.36 Mp, ale już z mniejszym powiększeniem 0.95x.
Canon R10 pozwala filmować w maksymalnym formacie 4K 60p, ale przy cropie 64%. Natomiast cała powierzchnia matrycy jest wykorzystywana przy nagrywaniu 4K 30p, wtedy też obraz jest nadpróbkowany z rozdzielczości 6K (7K w R7).
W tym modelu Canon nie umieścił profilu CLog3, ale pozostawił HDR PQ. Wtedy rejestrowany jest 10-bitowy sygnał 4:2:2. W takiej postaci można go też przesyłać przez HDMI.
Korpus Canon EOS R10 będzie sprzedawany w cenie 4600 zł, w zestawie z obiektywem RF-S 18–45 mm f/4.5–6.3 IS STM za 5200 zł, lub w połączeniu z RF-S 18–150 mm f/3.5–6.3 IS STM za 6600 zł. Tak jak w przypadku R7 przy zakupie aparatu dostajemy adapter EF-R do podłączania obiektywów lustrzankowych. Jego rynkowa cena to około 500 zł. Canon EOS R10 ma pojawić się na rynku pod koniec lipca, czyli nieco później niż bardziej zaawansowany R7.