Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Moduł aparatu wykorzystany w sondzie New Horizons został nazwany Ralph. Jego działanie można przyrównać bardziej do działania skanera niż tradycyjnego aparatu fotograficznego. W celu sfotografowania obiektu wykorzystuje on zestaw matryc CCD, które zsynchronizowane z ruchem i rotacją sondy “skanują” kolejne części powierzchni planety. Za obiektyw posłużył teleskop o ogniskowej 658 mm i świetle f/8,7. Wspomniany system obrazowania składa się zaś dwóch modułów odpowiedzialnych za rejestrację różnych długości fal.
Moduł MVIC (Multi-spectral Visible Imaging camera), odpowiedzialny za rejestrację światła widzialnego i częstotliwości bliskich podczerwieni używa 7 osobnych, podłużnych matryc CCD o rozdzielczości 5024 x 32 pikseli. Dwie z nich zapisują obraz w czerni i bieli, podczas gdy pozostałe cztery zostały wyposażone w filtry ograniczające czułość do wąskiego zakresu długości fal: 400-500 nm (niebieskości), 540-700 nm (czerwienie), 780-975 nm (bliska podczerwień) i 860-910 nm (pasmo metanu), dzięki czemu zdjęcie końcowe wzbogacone jest o informacje o kolorze. Siódmy sensor wykorzystywany jest wyłącznie przez system nawigacji sondy.
Drugi moduł, LEISA (Linear Etalon Imaging Spectral Array) rejestruje fale ultra-krótkie i podczerwień, co pozwoli uzyskać dodatkowe informacje na temat budowy i ewentualnej atmosfery planety.
Jak już wspomnieliśmy matryce używają ruchu sondy do rejestracji obrazu. Informacje o świetle zapisywane są kolejno przez każdą z 32 linii pikseli na matrycy, co pozwala nagromadzać informacje o świetle w warunkach jakie panują prawie 3 miliardy km od naszej planety. Podczas fotografowania planety sonda korzystała ze światła odbitego od jednego z księżyców planety, którego natężenie było około 1000 razy mniejsze niż na Ziemi. Każdy z pikseli odpowiadał za rejestrację około 70 metrów powierzchni planety, a czas pojedynczej ekspozycji wynosił 0,6 sekundy
Biorąc pod uwagę to w jakiej odległości znajduje się planeta (2,97 miliarda km), opóźnienie w między wciśnięciem “spustu migawki”, a wykonaniem zdjęcia (4 godziny 25 minut) i skomplikowaną technologię obrazowania, bazującą na ruchach sondy, warto uzmysłowić sobie jak dużo pracy zostało włożone w rozplanowanie całego przedsięwzięcia, które pozwoliło na zrobienie zdjęcia takiego jak to powyżej. To jednak jeszcze nie wszystko. W najbliższych miesiącach sonda prześle na Ziemię dodatkowe zdjęcia przedstawiające wycinki powierzchni planety w wysokiej rozdzielczości oraz informacje o jej składzie i atmosferze.
Więcej na temat “aparatu” wykorzystywanego przez sondę New Horizons przeczytacie na łamach serwisu dpreview.com