Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Jej natychmiastowość. Nie mam cierpliwości, żeby pracować nad każdym pojedynczym obrazem tyle czasu, ile tego wymaga grafika czy ilustracja, tylko po to, żeby pod koniec uznać, że efekt mnie nie zadowala. W fotografii ulicznej większość czasu spędzonego na ulicy splata się z codziennymi czynnościami i nie zabiera dodatkowego czasu.
Powiedziałbym, że niemalże nie ma szans, żeby pierwsze zdjęcie z serii było tym udanym. To bardzo rzadkie, a jeżeli się zdarzy, zwykle jest dziełem przypadku. Moje najlepsze zdjęcia są efektem rozmyślania nad kompozycją oraz kolorami w kadrze. Często wielokrotnie wracam w to samo miejsce. Wolę też spędzić w jakimś miejscu pięć minut i wracać tam codziennie, niż spędzić tam parę godzin za jednym razem. To pozwala też doświadczyć różnego światła o każdej porze, bez poświęcenia całego dnia na oczekiwanie na moment, który może nigdy nie nadejść.
Bardzo! Moje studia miały wpływ na to, jak postrzegam kształty, tekstury, kolory, warstwy i cienie. Ma to też związek z metodą, z jaką pracowałem jako ilustrator. Moje prace były rysowane na kalce, a następnie skanowane. Końcowy wynik często miał taką głębię ostrości, jakbym sfotografował mały model.
Na początkowym etapie byłem bardzo zmotywowany i fotografowałem codziennie, poświęcałem temu każdy poranek i każdą przerwę w pracy. Potem trochę zwolniłem, nie nakładam na siebie już takiej presji, by fotografować każdego dnia, trudniej też jest mi się zmotywować. Nie ma w tym natomiast nic złego, akceptuję to, że proces twórczy to fale. Gdybym się z tym nie pogodził i robił coś na siłę, szybko pojawiłoby się wypalenie.
To kwestia szczęśliwego przypadku. Od bardzo dawna starałem się, by w większości moich zdjęć nie było widocznych twarzy. Fotografowałem w ten sposób, w zasadzie zanim pojawiła się jakakolwiek możliwość zarabiania na mojej fotografii ulicznej. Z czasem okazało się, że zaletą pracy w ten sposób jest to, że można sprzedawać o wiele więcej prac, i że dzięki temu mogę wykonywać projekty komercyjne, które chcą czerpać z fotografii ulicznej.
To wynika z mojej miłości do Saula Leitera, Ernsta Haasa i wszystkich starych mistrzów. Powiedziałbym, że to próba uchwycenia magii okresu, w którym oni fotografowali. Teraz jednak zdecydowanie rzadziej gonię za kapeluszami, a kiedy znajduję jakiś ponadczasowy element do sfotografowania, staram się dołączyć jeszcze coś, co osadzi kadr w epoce i czasie.
Zdecydowanie! Kocham fotoksiążki. Nie oglądam samej fotografii ulicznej, uważam, że warto czerpać ze zdjęć i sztuki z innych dziedzin. To kluczowy element, jeżeli chcemy się rozwijać – świadomość, że jest tyle świetnych dzieł, przypomina mi, jak jeszcze daleko mi do tego poziomu.
To nie byłoby niemożliwe, ale zdecydowanie byłoby trudne. Taki twórca musiałby bardzo polegać na umiejętnościach, których mi osobiście brakuje. Niektórzy ludzie mają wrodzony dar networkingu, nawiązują wartościowe znajomości wszędzie, gdzie się pojawią. To coś, w czym ja nie jestem dobry – i to chyba dość częste wśród fotografów ulicznych.
Myślę, że to zaledwie jeden z przystanków na długiej drodze nowych technologii. Obrazy AI są stosunkowo nowe i teraz ludzie głównie używają ich do czegoś, co sami mogą zrobić. Moim zdaniem wykorzystanie ich do zrobienia czegoś, czego my nie jesteśmy w stanie wykonać lub co przychodzi nam z trudnością, jest znacznie lepszym sposobem. Widzę sens używania AI na przykład do generowania elementów, które następnie można wykorzystać w innych rodzajach sztuki cyfrowej. Wyobrażasz sobie jakieś przedmioty, generujesz je i składasz je metodą kolażu – to lepsze rozwiązanie niż przeglądanie miliona czasopism lub zdjęć w Google’u w poszukiwaniu odpowiednich elementów. AI z pewnością zakłóci fotografię stockową i produktową, ale z fotografią uliczną jest inaczej. Ogromna część wartości świetnego zdjęcia ulicznego polega na tym, że ten moment w ogóle się wydarzył w rzeczywistości i ktoś uważny był tam z aparatem, aby go uchwycić. Jeśli wygenerujesz taki obraz w komputerze, nie ma już tej wartości.
Tak! Długo używałem Fujifilm X-Pro2 i kocham ten aparat, wciąż jest moim ulubionym. Aktualnie fotografuję Sony, jest w porządku, ale ergonomia oraz korpus w stylu aparatu dalmierzowego Fujifilm pasuje do mnie i fotografii ulicznej bardziej, tak więc bardzo prawdopodobne, że wrócę do tego systemu, jeżeli w pewnym momencie pojawi się nowy X-Pro.
Rób więcej interesujących rzeczy w swoim życiu, a będziesz robił lepsze zdjęcia. Nie musisz znajdować specjalnego czasu na zdjęcia uliczne, jeżeli tylko będziesz więcej podróżował, chodził na więcej wystaw, odkrywał nowe miejsca, wychodził z domu wcześniej i po prostu zawsze miał ze sobą aparat.
Znany też jako Sixstreetunder. Z wykształcenia jest ilustratorem, a jego prace skupiają się na świetle, kolorze i kształtach. Whitehead codziennie dzieli się swoimi treściami z zaangażo-waną publicznością w mediach społecznościowych oraz przekazuje swoją wiedzę początkującym fotografom ulicznym podczas indywi-dualnych sesji i warsztatów.
www.sixstreetunder.com, ig: sixstreetunder
Do sprzedaży trafiła właśnie pierwsza książka Craiga "Find Your Frame: A Street Photography Masterclass". Zamów swój egzemplarz na www.geni.us/FindYourFrame.