Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
Edwina Carungaya w fotografii najbardziej pociąga w fotografii sam proces tworzenia.
- Uwielbiam ten proces, a można go praktykować zarówno samemu, jak i w grupie. Lubię chodzić na spacery i szukać interesujących scen, zarówno w znajomych, jak i nieznajomych miejscach. Prawie każdego dnia natrafiam na coś, co jest estetycznie wyjątkowe. Nawet jeśli nie wracam do domu z "udanym zdjęciem" (co zdarza się w większości dni), proces ten jest nadal wartościowy i cenny. Uwielbiam również, jak bezpośrednia i niemal natychmiastowa jest ta forma sztuki - mówi.
Fot. Edwin Carungay
Carungay, będący również projektantem graficznym i producentem multimedialnym, od dawna obcował z fotografią. Jednak to dzięki swojej żonie, także fotografce, poczuł, że to medium, w które chce się zagłębić.
- Moja żona pokazała mi twórczość Alexa Webba. Zrozumienie, że istnieje potencjał uchwycenia piękna i intrygi w naszym codziennym, zwyczajnym otoczeniu, było dla mnie objawieniem - wspomina.
Alex Webb, znany z mistrzowskiej fotografii ulicznej, zainspirował go uważnością na światło, cień, geometrię i kolory.
Fot. Edwin Carungay
- Fotografując, staram się działać spontanicznie i być w ruchu. Chcę być niewidoczny, nie przyciągać uwagi, aby uchwycić nieprzefiltrowane, szczere sceny. Często fotografuję te same miejsca. Uważam, że w zależności od pory dnia i kąta padania słońca, można podejść do tego samego miejsca z różnych perspektyw - opowiada. - Ponieważ najbardziej przyciąga mnie chaos na ulicach lub podczas różnych wydarzeń, moim wyzwaniem jest zawsze poruszanie się wraz z lub naprzeciw obiektom, korzystając z dostępnego światła i cieni, aby skomponować zdjęcie, które wyciąga lub podkreśla punkt centralny z chaosu. Każdy dzień, kiedy fotografuję, jest moim zdaniem cennym ćwiczeniem w fotografii: uczysz się lepiej nawigować i wykorzystywać te często występujące przeszkody - dodaje.
Fot. Edwin Carungay
Zapytany go o aspekt, który w fotografii ulicznej jest coraz częściej uznawany za problematyczny, czyli publikowanie zdjęć ludzi bez ich zgody, fotograf podkreśla, że unika uchwycenia ludzi w momentach stresu czy zakłopotania.
- Zgadzam się, że to złożony temat, a w niektórych krajach również dotykający wątków politycznych. Osobiście zawsze mam to na uwadze, zarówno oglądając cudze prace, jak i podczas własnej praktyki. Jak dotąd, mam dość dobre wyczucie ludzi, których fotografuję. Czasami po wykonaniu zdjęcia mam kontakt z widocznymi na nim osobami, a te interakcje są przeważnie przyjazne - tłumaczy.
Fot. Edwin Carungay
Jako fotograf i grafik, Carungay dostrzega rosnącą rolę AI w sztukach wizualnych.
- Ponieważ pracuję w dziedzinie, w której manipulowanie obrazami w celu dopasowania do przekazu jest normą, uważam, że AI jest korzystnym narzędziem do pewnych zastosowań. Widziałem jego implementację w fantastycznych krótkich filmach oraz w fotografii. Moim zdaniem, korzystanie z AI w tworzeniu obrazów z kategorii tych artystycznych to część własnego gatunku AI. Natomiast jakiekolwiek użycie AI w fotografii ulicznej czy dokumentalnej czyni ją zupełnie nieautentyczną - zaznacza.
Fot. Edwin Carungay
Fotograf uczestniczył w wielu warsztatach, w tym kilku prowadzonych przez Alexa Webba i Rebeccę Norris Webb. Bardzo ceni sobie ich szczerość i konstruktywną krytykę.
- Podczas mojego pierwszego warsztatu nie zrobiłem zbyt wielu dobrych zdjęć, ale i tak wyniosłem stamtąd nieocenione uwagi. Presja jest duża i czasami można poczuć się, jakby się konkurowało z innymi uczestnikami. Może to być druzgocące dla ego, gdy widzimy zdjęcia kolegów, których poziom znacznie przewyższa nasz własny. Ale moja rada to poznać tych innych fotografów, zaprzyjaźnić się. Z mojego doświadczenia, wszyscy uczestnicy są bardzo autentyczni, pokorni i chętni do dzielenia się własnymi doświadczeniami - radzi.
Zapytany o najlepsze medium do prezentowania fotografii, Carungay wspomina do razu o formie drukowanej. Ceni sobie szczególnie książki, które pozwalają pochylenie się nad konkretnymi sekwencjami zdjęć i poświęcenie im odpowiedniej ilości czasu. Wystawy są jego zdaniem wspaniałą okazją do zobaczenia większych wydruków, ale zazwyczaj nie dają tyle swobody i czasu na obejrzenie projektu, co książka.
W nadchodzącym roku fotograf marzy o dokumentowaniu społeczności na Filipinach podczas ceremonii związanych ze świętami wielkanocnymi oraz Semana Santa w południowej Hiszpanii.
Więcej zdjęć fotografa znajdziecie na stronie internetowej reygun.com oraz na instagramie @gammareygun/