Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Fotografia akcji to dziedzina bardzo rozległa. Można wręcz powiedzieć, że każda dyscyplina sportu stanowi odrębny gatunek, wymagający specyficznych umiejętności, innej optyki i z pewnością również innego podejścia. Słowem klucz pozostaje jednak zawsze „szybkość”. Szybkość fotografa, który dobiera parametry ekspozycji, szybkość skoczka wychodzącego z progu, szybkość systemu autofokusa, który musi za nim niezawodnie podążać...
Piątka zawodowych fotografów sportu i akcji spotkała się w grudniu w niezwykłej przestrzeni pływalni ukrytej w podziemiach Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (tak! W PKiN jest basen!). Jest to wyjątkowy obiekt sportowy nie tylko ze względu na swoją historię i architekturę, ale także na głębokość basenu, który umożliwia m.in. trenowanie skoków do wody oraz pływanie synchroniczne.
Tomek Markowski w akcji
Marek Ogień i Katarzyna Milewska
Od lewej: Aleksandra Szmigiel, Katarzyna Milewska, Tomek Markowski, Marek Arcimowicz, Marek Ogień
Cel naszego spotkania był bardzo konkretny – mówi Urszula Jurgiel z Sony Polska. - Postanowiliśmy zebrać naszych wybitnych twórców w jednym miejscu i pokazać, że wyposażeni w podobny sprzęt, postawieni przed tymi samymi sportowcami, w tych samych warunkach, mając do dyspozycji całą przestrzeń i możliwość jej wykorzystania według własnego pomysłu, stworzą bardzo różne zdjęcia.
Podczas dokumentowania wydarzeń sportowych reporterzy mają zazwyczaj mocno ograniczoną możliwość wyboru lokalizacji. W przypadku dużych imprez, zasady te przestrzegane są bardzo skrupulatnie. Tutaj miało być zupełnie inaczej. - Chcieliśmy stworzyć swoisty „plac zabaw”. Tak, by fotografowie mieli możliwość spojrzenia na sportowców z miejsc, które w czasie zawodów nigdy nie byłyby dla nich dostępne – dodaje Jurgiel. - To bardzo podziałało na ich wyobraźnię. Efekty są niezwykłe, a niektóre zdjęcia wręcz zaskakujące.
Okiem kamery fotografów podglądał znany operator Andrzej Rajkowski, my natomiast skorzystaliśmy z okazji, by zapytać o styl pracy, podejście do fotografii akcji i kluczowe funkcje, bez których nie wyobrażają sobie swojej codziennej zawodowej pracy.
Aleksandra Szmigiel pracuje dla agencji fotograficznych, specjalizuje się w lekkiej atletyce. Fotografuje największe wydarzenia sportowe w kraju i na Świecie. W ubiegłym roku była jednym z zaledwie kilkunastu akredytowanych fotoreporterów z Polski na Olimpiadzie w Tokio.
Jak mówi, największą wagę przywiązuje do wyboru najlepszego zdjęcia obrazującego przysłowiowy „decydujący moment”. I przyznaje, że tryb zdjęć seryjnych w Sony A1 bardzo ułatwia jej uchwycenie perfekcyjnego kadru. - Gdy fotografuję konkurencje rzutowe, w których ważne jest uchwycenie momentu gdy np. dysk, kula czy oszczep są wyrzucane przez lekkoatletę, seria 30 klatek na sekundę nigdy nie zawodzi.
fot. Aleksandra Szmigiel
fot. Aleksandra Szmigiel
Pytana o workflow i wydajność aparatu przy tak dużych rozmiarach zdjęć (50 Mp w A1), przekonuje, że w jej przypadku, szybkość i wydajność nie muszą się wykluczać. - Fotografuję głównie w JPG, więc z dobrą kartą, aparat zapisuje zdjęcia bardzo sprawnie. Duży rozmiar pliku daje mi z kolei ogromne możliwości podczas edycji. Pozwala swobodnie kadrować na różne sposoby. Lubię się w to bawić i wymyślać nowe warianty zdjęcia.
Marek Ogień pochodzi z Bielska Białej, wyrastał więc na fotografowaniu sportów deskowych. Dziś mieszka w Warszawie i zajmuje się głównie komercyjną fotografią lifestylową. Zamiłowanie do sportów zimowych (i nie tylko) jednak pozostało – w 2018 dokumentował wyprawę Andrzeja Bargiela, który jako pierwszy zjechał na nartach z K2.
Ogień, który znacznie częściej od zdjęć akcji wykonuje dziś portrety, od razu przyznaje, że A1 nie jest do końca aparatem dla niego. Wyjaśnia, że prawdopodobnie nie wykorzystałby jego ogromnych możliwości i przyznaje, że szybkość tego aparatu robi ogromne wrażenie. - Wykrywanie twarzy czy oka to dla mnie priorytet. Przypisałem sobie tę funkcję do przycisku AEL, by była zawsze w zasięgu kciuka. Przyznam, że fotografowanie ludzi w wodzie nie jest najprostsze ale A1 potrafił wykryć twarz pomimo pluskającej wody.
fot. Marek Ogień
fot. Marek Ogień
Dodaje, że do systemu Sony przekonała go w dużym stopniu ergonomia, wygoda i możliwość zaawansowanej personalizacji. - Mogę przypisać wszystkie istotne dla mnie ustawienia do zewnętrznych przycisków. Dzięki temu do menu prawie nie zaglądam. Lubię też to, że korpusy Sony są wciąż małe - praktycznie z każdym aparatem z serii 7, 9 czy 1 wyglądam jak turysta. Dla mnie ma to znaczenie bo zazwyczaj robię zdjęcia w plenerze i chcę nosić na plecach jak najmniej. Staram się też ograniczać ilość obiektywów i baterii które biorę ze sobą.
Reklamową fotografią sportową zajmuje się też Katarzyna Milewska. Bliżej jej jednak do artystycznej kreacji niż klasycznego reportażu - jej sesje to starannie przemyślane i pełne dynamizmu produkcje.
Gdy przeglądamy jej Instagrama, w oczy rzuca się chęć poszukiwania innej, ciekawszej perspektywy. Wyjaśnia nam, że stara się przełamywać branżową sztampę. - Ubrania na modelu najlepiej wyglądają w konkretnych pozycjach, często bardzo powtarzalnych. Staram się urozmaicać te zdjęcia. Bawię się perspektywą, łapię różne kąty, często leżę na ziemi, szukam nowych możliwości. Bardzo szybki autofocus, funkcja śledzenia twarzy w aparatach Sony znacznie ułatwia mi zadanie.
fot. Katarzyna Milewska
fot. Katarzyna Milewska
Milewska zwraca też uwagę na niezwykle przydatną w jej pracy, synchronizację błysku z migawką elektroniczną. Testowała ją podczas ostatniej kampanii realizowanej dla znanej marki odzieży sportowej 4F. -To jest coś, co wynosi pracę na zupełnie inny poziom. Mrożenie ruchu w studio, zwłaszcza przy podskokach i innych dynamicznych ruchach bywa trudne. To bardzo komfortowe móc skupić się na kreacji, mieć w głowie spokój, że sprzęt, który masz w rękach umożliwia Ci tak wiele i po prostu robić zdjęcia.
Tomek Markowski to rasowy fotoreporter z 20-letnim doświadczeniem. Na co dzień dokumentuje najbardziej wymagające dyscypliny podczas takich imprez jak Puchar Świata w skokach narciarskich czy Tour de Pologne. Jedno z jego zdjęć kolarskich nagrodzono w zeszłorocznej edycji konkursu fotografii prasowej World Press Photo.
Na sprzęcie Sony pracuje już od wielu lat. Jak mówi, urzekł go przede wszystkim system autofocusa: stabilny, szybki i bardzo precyzyjny w każdych warunkach oświetleniowych. - Skoczkowie narciarscy czy kolarze poruszają się nierzadko z prędkością 100 km/h a system AF live tracking ułatwia mi uzyskanie efektów do tej pory prawie nieosiągalnych. Mogę wykorzystywać do śledzenia AF całą powierzchnię kadru, co pozwala mi tworzyć zdjęcia dokładnie takie jak chcę, korzystając z pełnej rozdzielczości matrycy.
fot. Tomek Markowski
fot. Tomek Markowski
Jak mówi, w pracy dla gazety czy agencji fotograficznych często wykorzystuje też możliwość przesyłania zdjęć bezpośrednio z aparatu. - Mogę szybko skadrować zdjęcie i jednym przyciskiem przesłać je do redakcji. Jakość plików JPEG nie wymaga dodatkowej obróbki.
Marek Arcimowicz to fotograf projektów ekstremalnych. Pracował dla National Geographic, z Martyną Wojciechowską przez kilka lat podróżował po krańcach świata. To niezwykle doświadczony podróżnik i jeden z pierwszych ambasadorów Sony w Polsce i na świecie.
Przekonuje, że aparaty Alpha to miłość od pierwszego wejrzenia, która po 14 latach, jest jeszcze silniejsza. - Uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy, wciąż bardzo podobne cechy decydują o tym, że to najlepszy system do mojej pracy.
fot. Marek Arcimowicz
Pytany o największą zaletę systemu Sony Alpha, nie potrafi wskazać tylko jednej. System Sony to dla niego przede wszystkim ogromna uniwersalność zastosowań. - Mogę dobrać relatywnie mały aparat, z szybką migawką, szybkim AF i dużą matrycą - wedle aktualnych potrzeb. Wszystko w ramach kompatybilnego systemu. Przykładowo idąc w góry, na wspinanie, mogę zabrać amatorski, leciutki aparat A6000 + obiektywy 10-18 mm f/4, 35 mm f/2.8 i 55-210 mm f/4.5-6.3. Mam bardzo lekki zestaw z bardzo szerokim kątem, świetnym standardem i tele. To wszystko zmieszczę w klapie plecaka, albo dużej kieszeni. W podróż uwielbiam kompaktowego Sony A7C z obiektywem 24 mm f/1.4 GM lub 35 mm f/2.8
fot. Marek Arcimowicz
Arcimowicz docenia również fakt, że wciąż może używać optyki nawet sprzed kilkunastu lat. - To dla mnie bardzo istotne. Zawodowo fotografuję już blisko 30 lat i raczej wolę się zżyć z narzędziem, niż je zbyt często zmieniać. A że moje portfolio jest dość szerokie, to moje wymagania też są „rozległe” i dość wysokie, bo jestem fanatykiem dobrej jakości.
W najnowszym zimowym Cashbacku Sony do 15 stycznia 2022 roku kupisz ponad 40 aparatów i obiektywów z dużymi upustami. Więcej informacji znajdziesz w artykule "Ostatnie dni zimowego Cashbacku Sony".
Materiał powstał we współpracy z firmą Sony