„W zdjęciach przeglądamy się jak w lustrze” – rozmowa z Tomkiem Tomkowiakiem

Z wykształcenia filozof, z zamiłowania podróżnik, z zawodu portrecista i fotograf mody. O pracy z obrazem i roli sprzętu w procesie twórczym opowiada nam Tomek Tomkowiak.

Autor: Redakcja Fotopolis

16 Luty 2021
Artykuł na: 9-16 minut

Praktycznie od początku lockdownu mieszkasz na Zanzibarze. Od lat było to miejsce, do którego uciekałeś odpocząć, teraz stało się drugim domem. Wrócisz jeszcze do Poznania?

Sercem jestem tam od 2004 roku. Wrócę, Poznań to moje miejsce w świecie tak samo jak Palermo, które uwielbiam i które jest w połowie mentalnej drogi do Stone Town na Zanzibarze, Etiopia, która mnie fotograficznie onieśmiela swoim pięknem, wreszcie mały skrawek ogrodu w Matemwe, w którym stoi mój ukochany afrykański dom.

W Polsce żyłeś przede wszystkim ze zleceń komercyjnych. Jak sobie teraz radzisz? „Home working” z tropikalnej wyspy? Udało Ci się przestawić swój biznes?

Mam klientów, z którymi dawno temu przekroczyłem granice zawodowe. Nie jest ważne dla mojej pracy gdzie tworzę, o ile nie czuję się wypalony. I „Oni” chyba o tym wiedzą, bo właśnie skończyłem trzy komercyjne sesje. Rzeczy w walizce pokonały równik i wprost z zimnej Polski trafiły w tropiki.

fot. Tomek Tomkowiak

Oczywiście jest kilka „niemożliwości” - zdjęć do kalendarza z koparkami raczej tutaj nie zrobię, ale jeśli jest prawdą, że „sky has no limit”, to chętnie będę fanem tej maksymy i cierpliwie poczekam na bieg wydarzeń.

Do fotografii jeszcze wrócimy, bo nietypowo chciałbym zacząć od sprzętu. Jesteś ambasadorem Fujifilm. Za nami gorąca premiera. GFX100S, czyli 100 milionów pikseli w poręcznym aparacie. Czekasz na ten model?

Wręcz nie mogę się doczekać, kiedy mi go wyślą! (śmiech). Generalnie nie jestem sprzętowym fanatykiem - wystarczy mi kilka pokręteł, najlepiej gdy wszystkie są na wierzchu, tak bym nie musiał rozpraszać się poszukiwaniem odpowiednich kombinacji. Interesuje mnie tylko fotografia. Nic poza nią. Im bardziej intuicyjny aparat, im mniej muszę o nim myśleć, tym więcej czasu mam na kreatywne tworzenie.

fot. Tomek Tomkowiak

Ale słuszna była Twoim zdaniem decyzja Fujifilm, by zamiast rywalizować na tłocznym rynku pełnych klatek, uciekać do przodu, w tzw. „mniejszy średni format”?

Zawsze byłem fanem pełnej klatki, marzyłem o średnim formacie a paradoksalnie najpiękniejsze sesje zrobiłem na małych matrycach. Wielkość sensora nie ma znaczenia w procesie tworzenia. Zawsze jest jednak pewne „ale”. Pracując na mniejszych matrycach nie ma miejsca na błędy, złe kadry, złe kompozycje, złe światło.

A duże matryce i rozdzielczości dają właśnie swobodę już po wciśnięciu spustu...

Staram się kadrować tak, by już nie trzeba było niczego zmieniać. Każde zdjęcie traktuję jako finalne, skończone, atom w holistycznej całości. Uważam, że gdy muszę wprowadzić korektę to poniosłem porażkę, nie byłem dostatecznie mądry podczas sesji, nie wszystko widziałem jak trzeba.

fot. Tomek Tomkowiak

Średni format nie służy mi do „przekadrowywania" rzeczywistości. Poza oczywistymi kwestiami, jak inna plastyka, mniejsza głębia, bogatsze przejścia tonalne, pewien aksamitny, gęsty i przeźroczysty zarazem obraz, wybór aparatu jest sprawą kaprysu. A kaprys tak samo jak smak ma fundamentalne znaczenie dla całości fotografii.

Format wpływa też chyba na sam styl pracy

Tak, średni format uspakaja. Wymusza inny ogląd rzeczywistości, jest jak jazda limuzyną - niespieszna, uważna, nonszalancka w swoim lenistwie. Jak widać lubię luksus i złapałem się na ten haczyk (śmiech). Może też z pewnej tęsknoty za średnim formatem. Jestem sentymentalny.

Średni format uspakaja. Wymusza inny ogląd rzeczywistości, jest jak jazda limuzyną - niespieszna, uważna, nonszalancka w swoim lenistwie

Na co dzień fotografujesz jednak mniejszym aparatem, obecnie jest to Fujifilm X-T4. APS-C zaspokaja Twoje potrzeby?

Zaspakaja. Zwłaszcza przy portretach, a te robię najczęściej. Poza tym często jestem w drodze, szukam aparatu szybkiego, ze sprawnym autofokusem, prostego i uniwersalnego. Od czasu do czasu robię też reportaż, zdjęcia z samochodu, wchodzę do wiejskich chat i na targowiska.

Odpowiedni moment przychodzi czasem szybciej niż zdążysz pomyśleć, więc warto trzymać palec na spuście i zrobić zdjęcie zanim ktoś zdąży przemyśleć tą niecodzienną sytuację, której jest fotografowany.

fot. Tomek Tomkowiak

Seria X ma tę samą filozofię obsługi co GFX 50S, zmieniając więc jeden aparat na drugi czuję, że pod palcami mam to samo urządzenie. To dla mnie bardzo ważne, jak wspomniałem - nie jestem technicznym fotografem. Uważam, że nie wystarczy znajomość sprzętu, trzeba jeszcze umieć go użyć jako przedłużenie swoich wizji. W tym sensie żaden aparat nie zastąpi myślenia.

Pracujesz też – jeśli w ogóle można tak powiedzieć - w dość trudnych warunkach. Na plaży jego wytrzymałość i uszczelnienia pewnie się przydają?

Tak, piasek i słona, oceaniczna wilgoć są koszmarem. Są jak wyrok śmierci dla aparatów.

fot. Tomek Tomkowiak

Mówi się, że dziś nie ma już złych aparatów, są tylko dobre i bardzo dobre. Ważniejsze stają się osobiste preferencje. Dlaczego wybrałeś właśnie Fuji?

Generalnie wygrała prostota obsługi, ale to też „ładne” aparaty, przywołujące wspomnienia o klasycznych konstrukcjach. A ja kocham otaczać się pięknem. Robienie sesji, obcowanie z fotografią to moja ucieczka w piękno, moja postawa dionizyjska w wykonaniu zdjęć i apollińska w ich kontemplowaniu. A że świat postrzegam jak sesję - holistycznie, wybór marki, która dała mi możliwość pracować w różnych systemach przy zachowaniu tej wspólnej filozofii …nie mogłem trafić lepiej…

fot. Tomek Tomkowiak

A jeśli chodzi o sam obraz?

Rzeczywistość, pory roku, pogoda, nasza skóra, nasz umysł, sposób myślenia…wszystko się zmienia. Każdą rzecz, każde zdjęcie, każdą książkę możemy przeczytać na wiele różnych sposobów, możemy rozumieć i widzieć różnie.

Czasem musiałem dojrzeć do zdjęć, które zrobiłem lata wcześniej, by zrozumieć, że są piękne, lub poddać je miażdżącej krytyce, po której miałem ochotę zniknąć i poświęcić się robotom polowym, jak choćby wykopywaniu ziemniaków. Od lat robię zdjęcia czarno-białe, ale też nie chcę się w tym zamknąć.

fot. Tomek Tomkowiak

No właśnie, mieszkasz w miejscu, które kipi kolorami, a później odzierasz zdjęcia z tego koloru – dlaczego?

Najtrudniejsze w Fotografii jest „wymyślenie”, „zmyślenie”, „”wykreowanie” tego, czego nie ma albo „odczarowanie” tego, na co patrzymy, co jest. Kolory dla mnie w tym procesie są zupełnie nieistotne, więc po prostu z nich rezygnuję.

fot. Tomek Tomkowiak

Wydaje mi się też, że dodajesz do zdjęć cyfrowe ziarno. Kiedyś robiliśmy wszystko, by się go pozbyć, dziś je dodajemy. Pewien bardzo znany fotograf powiedział mi niedawno, że obraz jest dziś po prostu zbyt idealny!

Miał rację. Dzisiaj zdjęcia są nieprzyzwoicie doskonałe. Muszę je czasem zepsuć by poczuć z nimi tożsamość. W końcu są częścią mnie. I chyba kocham tę nostalgię fotograficznego filmu.

fot. Tomek Tomkowiak

Pod jednym ze zdjęć napisałeś, że w naszych zdjęciach przeglądamy się jak w lustrze. Co to znaczy?

Fotografia jest sumą naszych przeżyć, doświadczeń, przeczytanych książek, obejrzanych wystaw, sumą zwrotnych doznań ze świata obiektywnego. Zawsze w nas coś z tego „zewnętrznego”świata zostaje, jakaś drzazga wchodzi w naszą podświadomość, okopuje się tam, zmienia postać i wychodzi w zmienionej, przetworzonej postaci w którejś z kolejnych sesji.

I oto mamy obraz, w którym możemy się przejrzeć: moje zdjęcie to „ja”. Jeśli zdjęcie piękne, staje się źródłem niewyczerpanej inspiracji dla nas samych, ale też - miejmy nadzieję - dla innych.

fot. Tomek Tomkowiak

Pod innym przeczytałem, że fotografia, którą robimy dla siebie, a nie na zamówienie, jest fotograficzną jogą. Jak to rozumieć?

Niektórzy biegają, by uspokoić umysł, inni trenują jogę, ktoś ma trenera personalnego, ktoś psychologa. Ja raduję się w samym procesie robienia zdjęć - to moja droga na bycie tylko dla siebie, choć w asyście ludzi, modelek. Każdy z tych seansów fotograficznej jogi jest inny, ale w każdym poszukujemy siebie.

A mniej patetycznie: robiłeś kiedyś sesję 12 godzin? Mnie się to kilka razy zdarzyło. Boli Cię wszystko jak po lekcji WF-u z sadystą! (śmiech)

fot. Tomek Tomkowiak

Co dalej? Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Zakończyć odyseję zanzibarską albumem!

Dziękuję za rozmowę i powodzenia!

Tomek Tomkowiak - sylwetka fotografa

Tomek Tomkowiak jest z wykształcenia filozofem, z zamiłowania podróżnikiem, lecz jego największą pasją jest fotografia. Specjalizuje się w sesjach komercyjnych, głównie czarno-białych, projektach autorskich, a także w zdjęciach typu glamour, beauty, fashion i nude. Publikuje w magazynach modowych, podróżniczych i life-stylowych (m.in. Viva!, Cosmopolitan, Elle, Harper's Bazaar, National Geographic, Digital Camera Polska). Realizował sesje zdjęciowe w Nowym Jorku, na Florydzie, w Hiszpanii, Tanzanii, Etiopii, od kilku lat prowadzi grupy fotograficzne, między innymi na Islandii, na Zanzibarze i w Japonii. Dwukrotnie został laureatem konkursu Photo Erotica organizowanego przez polską edycję magazynu „Playboy”. Wielokrotnie nagradzany w PX3 (Prix de la Photographie Paris) oraz International Photo Awards (Los Angeles). W 2019 roku otrzymał statuetkę Viva Photo Awards w kategorii reportaż. W swoich fotograficznych podróżach najczęściej odwiedza Afrykę. Wielokrotnie wraca na Zanzibar, który stał się jego drugim domem. W 2011r. wydał pierwszy w Polsce fotograficzny album o Zanzibarze.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman za pomocą jednego prostego gestu kwestionuje nasze postrzeganie turystyki i relacji z lokalnymi społecznościami. Jego twórczość polega na przedstawianiu paradoksów. Fotograf...
15
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Z Katowic na Times Square. O niepewnych początkach, subkulturze amerykańskich skejtów końca lat 90. oraz o tym, jak dzieciństwo w Polsce wpłynęło na jej karierę w USA, rozmawiamy z Magdaleną...
12
Tomasz Lazar: „Dopiero gdy poświęcamy czas, zaczynamy widzieć"
Tomasz Lazar: „Dopiero gdy poświęcamy czas, zaczynamy widzieć"
O poszukiwaniu tematów, świadomym budowaniu narracji, pułapce mediów społecznościowych i szansach oraz zagrożeniach, które stawiają przed nami nowe technologie, rozmawiamy z...
36
Powiązane artykuły