„Dzieci z Pahiatua” - Polacy w Nowej Zelandii na zdjęciach z prywatnych archiwów

Grób dziadka jest w Polsce, tatę zabito w Katyniu, mama zmarła w Iranie, siostra w Stanach, a mnie pochowają w Nowej Zelandii” – te słowa Andrzeja Rybińskiego widniały na szybie jednego ze sklepów w Pahiatua. Miasteczko 80 lat temu przygarnęło 733 polskie dzieci uciekające z Syberii.

Autor: Redakcja Fotopolis

2 Styczeń 2025
Artykuł na: 6-9 minut

Pod koniec 2024 r. wolontariusze ze Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej Widok i historycy z Muzeum Pamięci Sybiru odwiedzili Nową Zelandię. Efektem jest ponad 700 reprodukcji zdjęć z archiwów tamtejszej Polonii – w większości nie funkcjonujących dotychczas w publicznym obiegu.

Uroczystości 80. rocznicy przyjęcia polskich dzieci przez Nową Zelandię w Pahiatua_fot.Grzegorz Dąbrowski

Wizyta zbiegła się z obchodami 80. rocznicy przyjęcia przez Nową Zelandię 733 polskich dzieci z sowieckich łagrów, przeważnie sierot. Od nazwy miejscowości, gdzie w latach 40. XX wieku zorganizowano im obóz-miasteczko nazywa się je „dziećmi z Pahiatua”. Ich historia to jedna z najbardziej optymistycznych kart opowiadających o tułaczce Polaków podczas II wojny światowej.

Dzisiaj, ci którzy wówczas zeszli na ląd, mają po 80 lat i więcej. Nie wszyscy mogli wziąć udział w obchodach. Ponad 30 z nich przybyło na „polską” mszę odprawioną w kościele w stołecznym Wellington. W Pahiatua, gdzie odbywały się główne uroczystości, było ich tylko kilkunastu. Miejscowa szkoła z trudem jednak pomieściła wszystkich Polaków. Przyjechały rodziny uratowanych – ich dzieci i wnuki, prawnuki – ponad 300 osób. Polska społeczność w Nowej Zelandii liczy aktualnie około 4 tys. ludzi.

Z archiwum Ireny Lowe

Wiele zebranych podczas projektu zdjęć dotyczy właśnie „dzieci z Pahiatua” – ich pobytu w Iranie, potem życia w obozie w Nowej Zelandii i usamodzielniania się w nowej ojczyźnie. Opowiadają o tym m.in. albumy Ireny Lowe, której mama Eugenia Piotuch (po mężu Smolnicka) była jednym z ocalonych dzieci. Znaleźliśmy w nich nieznane do tej pory zdjęcia m.in. z Isfahanu z 1943 roku. Sensacyjnym wręcz znaleziskiem jest archiwum jej ojca Adolfa Smolnickiego, żołnierza II Korpusu Polskiego.

Z archiwum Ireny Lowe

Z archiwum Ireny Lowe

Z archiwum Ireny Lowe

Jedną z cenniejszych kolekcji udostępniła Nina Tomaszyk z Auckland, wnuczka Krystyny Skwarko, deportowanej wraz z rodziną z Sokółki koło Białegostoku. Krystyna była przedwojenną nauczycielką, która po zawarciu układu Sikorski-Majski organizowała opiekę nad polskimi sierotami, najpierw w Iranie (była dyrektorką polskiej szkoły w Isfahanie), a od jesieni 1944 r. w Pahiatua w Nowej Zelandii.

Na spotkanie z wolontariuszami przyjechała z walizką dokumentów i albumów - do tej pory pilnie strzeżonych jako prywatne pamiątki. Teraz, po rodzinnej naradzie, uznała, że są częścią polskiego dziedzictwa i należy się nimi podzielić. W albumach znajdują się unikatowe zdjęcia z Isfahanu i Pahiatua, przedstawiające życie codzienne, ale też uroczystości, wizyty notabli, kadrę opiekunów.

Z archiwum rodziny Skwarko-Tomaszyk

Z archiwum rodziny Skwarko-Tomaszyk

Wśród dokumentów znalazł się też pamiętnik małej Krysi z rysunkami i wpisami koleżanek podczas wielomiesięcznego pobytu w irańskim Isfahanie. Świadczą o tym, że kiedy toczyła się wojna, dziewczęta, jak w każdym innym czasie, chciały się po prostu bawić.

Polski azyl w Pahiatua, miasteczku nazywanym „Little Poland” pokazują też zdjęcia zdigitalizowane u Zbigniewa Popławskiego, który mimo trudnego, wojennego dzieciństwa został cenionym w Nowej Zelandii chirurgiem. Kiedy spotykaliśmy się z nim w Wellington, by porozmawiać i zreprodukować archiwalne zdjęcia z rodzinnego albumu niewiele mówił o swojej karierze.

Z archiwum Zbigniewa Popławskiego

Z archiwum rodziny Popławskich i Michalików

Z archiwum rodziny Popławskich i Michalików 

Oglądając fotografie najdłużej zatrzymywał się przy portretach cioci Jadwigi Michalik, którą całe życie nazywał mamusią i jej syna – Wojtka, towarzysza zabaw i przyjaciela. W 1940 roku został razem z nimi wywieziony do Kazachstanu, a cztery lata później trafili Nowej Zelandii. Tu zaczęli nowe życie. Po wojnie Zbyszek odnalazł mamę w Polsce. Ale zanim zarobił pieniądze na podróż zmarła.

Szczególnym zbiorem jest archiwum Domu Polskiego w Wellington. Został on powołany do życia w 1950 r., a w 1965 przeniósł się do obecnej siedziby, którą wyremontowano dzięki ofiarności i pomocy Polonii. Niestety w wyniku trzęsień ziemi i postępującego niszczenia budynku Stowarzyszenie Polaków w Nowej Zelandii zaczęło rozważać jego sprzedaż.

 

Archiwum Domu Polskiego w Wellington

Archiwum Domu Polskiego w Wellington

Archiwum Domu Polskiego w Wellington

Zdigitalizowane tam zdjęcia, udostępnione nam przez prezeskę Stowarzyszenia Elżbietę Rombel, dotyczą głównie życia Polonii w Wellington, np.: występów zespołów tanecznych przy nim działających, pracy polskiej szkoły, obchodów świąt i rocznic, spotkań towarzyskich, wizyt osobistości i artystów z Polski.

Fotografie zarejestrowane u Janiny Goff, córki Salomei Zawadki (z domu Szymczycha) przedstawiają jej mamę dorastającą w Nowej Zelandii, przede wszystkim w okresie nauki, w bursie w nadmorskim Lyall Bay, gdzie mieszkała razem z innymi dziewczętami po rozwiązaniu obozu w Pahiatua. Mama Salomea wspominała te czasy jako najpiękniejsze swoje lata. Stylowy drewniany budek dawnej bursy jest dziś własnością słynnego reżysera Petera Jacksona.

Z archiwum Janiny Goff 

Z archiwum Janiny Goff

Wizyta w Nowej Zelandii odbyła się w ramach projektu Polacy w Nowej Zelandii – kwerenda, digitalizacja i udostępnianie prywatnych archiwów. Działania wykonane zostały w ramach wolontariatu.  Zarejestrowane materiały udostępnione są na stronie projektu trafią też do zasobów Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, które było partnerem projektu. 

Janina Goff z Wellington opowiada o zdjęciach ze swojego albumu_fot.G.Dąbrowski

Wolontariusze biorący udział w projekcie: Urszula Dąbrowska (koordynatorka, dziennikarz), Grzegorz Dąbrowski (fotograf, archiwista), prof. Wojciech Sleszyński (historyk, wykładowca akademicki, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru), dr Rafał Siderski (fotograf, ekspert ds. digitalizacji), dr Tomasz Danilecki (historyk, kustosz, publicysta). 

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Galerie
Czym żyje dziś fotografia artystyczna? Poznajcie finalistów Fotofestiwal Open Call 2025
Czym żyje dziś fotografia artystyczna? Poznajcie finalistów Fotofestiwal Open Call 2025
Poznaliśmy nazwiska fotografów, których projekty zobaczymy w sekcji otwartej nadchodzącego Fotofestiwalu. Oto mały przedsmak tego, co będzie można ujrzeć na czerwcowych wystawach w...
12
100 najważniejszych zdjęć roku 2024 według Time. Długo ich nie zapomnicie
100 najważniejszych zdjęć roku 2024 według Time. Długo ich nie zapomnicie
Jak co roku, magazyn Time wybrał selekcję 100 najważniejszych zdjęć prasowych, podsumowujących wydarzenia ostatnich 12 miesięcy. Zobaczcie najlepsze zdjęcia reportażowe roku 2024.
30
Nature Photographer Of The Year 2024 rozstrzygnięty! Obejrzyjcie zachwycające zdjęcia natury
Nature Photographer Of The Year 2024 rozstrzygnięty! Obejrzyjcie zachwycające zdjęcia natury
Paolo Della Rocca wygrywa konkurs fotograficzny Nature Photographer Of The Year. Jury nie miało jednak łatwego zadania. Poziom tegorocznej edycji był bardzo wysoki…
59
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj