Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Karen Miranda Rivadeneira ukończyła School of Visual Arts w Nowym Jorku, gdzie dziś mieszka i pracuje. Jest fotografką i pedagogiem, brała udział w wielu rezydencjach artystycznych i wystawiała swoje prace na wszystkich kontynentach, prócz Antarktydy. W projekcie “Other Stories/Historias Bravas” zagłębia się we wspomnienia swojego dzieciństwa w Queens, by zaraz je fotograficznie odtworzyć.
- Nie studiowałam fotografii, wtedy zajmowałam się głównie malarstwem. Zawsze brakowało mi formalnego i technicznego przeszkolenia fotograficznego. W pewnym momencie pracowałam dla gazet i czasopism, koncentrując się głównie na życiu tubylców i ochronie środowiska - wspomina. - Uświadomiłam sobie wtedy, że brakuje mi wiedzy o mnie samej i postanowiłam wrócić do mojego rodzinnego domu. Zadałam samej sobie zadanie by skupić się na odkopaniu osobistych mitów i historii rodzinnych. Pomysł na ten projekt zrodził się z myślenia o pamięci i badania jej wadliwości. Mówiąc w skrócie: im więcej pamiętamy, tym bardziej zmieniają się te wspomnienia z czasem. To był impet, który zapoczątkował cały projekt.
fot. Karen Miranda Rivadeneira, z cyklu "Other Stories/Historias Bravas"
Projekt “Other Stories/Historias Bravas” powstawał bardzo powoli. Wszystkie wspomnienia Rivadeneiry mają około dwadzieścia lat. Cały projekt realizowała trzy lata, wykonując około siedmiu kadrów rocznie. - Zajęło mi trochę zanim wykopałam te wspomnienia z podświadomości - wyznaje fotografka.
Zdjęcia powstawały na aparacie Hasselblad, na kolorowym filmie. Wtedy kwadratowy format był dla Rivadeneiry czymś nowym. - Jednym z moich ulubionych zdjęć jest zdjęcie mojej babci i mnie w łóżku, był to także pierwszy kadr z tego projektu. Chciałam żeby zdjęcie było w pewien sposób malarskie, a jednocześnie miało ostrość i jakość fotografii. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, jak to się uda. - opowiada. - Fotografuję na filmie, dlatego do powstania tej fotografii poprosiłam Valerie, małą dziewczynkę która mieszkała z nami, by zrobiła trzy zdjęcia. Tylko tyle. Dla mnie więc ten kadr to wysiłek grupy ludzi i trochę wyjątkowego szczęścia...
Drugi ulubiony kadr fotografki z tej serii to zdjęcie z iguanami. Fotografka wspomina, jak mama zabierała ją co weekend do parku karmić iguany, by w ten sposób… pokonać jej strach przed tymi zwierzętami. Każdej z fotografii z cyklu towarzyszy podpis oraz próba oszacowania roku, z którego pochodzi wspomnienie.
Jako codzienne inspiracje Rivadeneira podaje prace Duane Michals, Gracieli Iturbide, Mariny Abramovic, Kazimira Malevicha, a także malarstwo aborygenów i twórczość... Ryszarda Kapuścińskiego.
Więcej prac fotografki znajdziecie pod adresem karenmiranda.com.