Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kiedy wpadła mi w oko notatka na temat zakończenia produkcji aparatu Hasselblad 503 CW, pomyślałem, że to dobry temat na kolejny felieton. Potem jednak doszedłem do wniosku, że nie ma sensu już wylewać krokodylich łez nad śmiercią kolejnego klasyka. Bo przecież era analogu minęła już dawno. Nawet, jeśli nie chcieliśmy tego zauważyć - czasy się zmieniły. Smutek po starych Leikach, Rolleiach, Contaksach nie przystoi już nawet najstarszym góralom.
Nie będę pisać na temat żałoby po linii V również z innego powodu. Przejrzałem ofertę kilku dużych sklepów z używanym sprzętem. W ciągu kilku minut znalazłem z tysiąc Hasselbladów. Przez następnych kilka, kilkanaście - a może nawet i kilkadziesiąt lat - miłośnicy średnioformatowego kwadratowego analogu i tak będą mieli czym fotografować. Sam niedawno zmieniłem swój trzydziestoletni aparat na model młodszy i nowocześniejszy: dwudziestoletni. Nie miałem żadnych kłopotów z jego znalezieniem i nabyciem drogą kupna. W dobrej sytuacji są zwłaszcza miłośnicy wielkiego formatu. W użyciu są nadal aparaty/kasety/obiektywy wyprodukowane przed drugą wojną światową [1939-1945] a nawet jeszcze starsze.
Jedno, co mnie zastanawia to rosnący dystans między współczesnym rynkiem a tym, co wiele osób na świecie jeszcze ciągle uważa za "fotografię". Zastanawia mnie siła pędu, który wręcz zmusza ludzi do rezygnacji z przyzwyczajeń. Oczywiście, największą siłę nabywczą [lub wpływ na pieniądze wydawane przez innych] mają dziś na świecie nastolatki i ludzie stosunkowo młodzi. To do nich są kierowane reklamy. To oni decydują o obrazie dzisiejszego rynku. Rozumiem to. I rozumiem, że dział marketingu muszą szukać zysku. Nie rozumiem jednak dlaczego przy tym trzeba ludziom robić wodę z mózgu. Dlaczego wiele osób z taką zawziętością życzy śmierci tradycyjnym konstrukcjom...
Dzisiejsze aparaty nie robią lepszych zdjęć niż te sprzed lat. Pod żadnym względem. Jedyną zaletą cyfry jest oszczędność czasu i pieniędzy. Ważne zalety, ale przecież nie z fotograficznego punktu widzenia. Może to i truizm, ale przecież naprawdę liczy się tylko zdjęcie. Jedni robią je komórką. Inni muszą mieć do tego statyw i ciemnię. Ciężar dyskusji powinien być przeniesiony na kwestię jego kompozycji, tematu, wywieranego wrażenia, poruszanych emocji. Technika ma wtórne znaczenie.
Podobne zjawisko dotyczy odtwarzania muzyki. Wszyscy w koło przekonują, że czas płyt CD już minął. Choć każdy, kto słyszał współczesny dobry odtwarzacz wie, jak wiele jeszcze nowej muzyki można usłyszeć z formatu 16/44,1. Obowiązuje jednak moda na odtwarzanie plików z kompa. Nawet jeśli system zawiesza się co chwilę, buczy i trzeszczy - pliki są na topie. Kto na tym zyskuje? Jak zwykle rekiny. Internetowe sklepy z plikami oferują je w cenie wyższej od tradycyjnych [jak to brzmi, sic!] płyt CD. Mało zaś przy tym mówi się o muzyce jako takiej.
Ze wszystkich newsów na stronie fotopolis.pl najbardziej lubię te, które dotyczą nowych wystaw. Nie chodzi mi tylko o gwiazdy fotografii czy wielkie festiwale. Ciekawe są również informacje o pierwszych wystawach zupełnie nieznanych osób, prawie że amatorów. Serce rośnie, kiedy widzę różne pomysły i koncepcje, projekty realizowane wieloma technikami. Niektórzy kompletnie odeszli od ciemni. Ba, niektórzy nigdy do niej nie weszli. Ale zajmują się fotografowaniem. Starają się pokazać, co myślą o świecie. Szukają nowych metod jego pokazania. Co więcej - w swojej twórczości często odnoszą się do zdjęć robionych wcześniej przez innych artystów. Niezależnie od stopnia zaawansowania, chyba każdy powinien w ten sposób myśleć fotografii. Nawet kompletny amator powinien pamiętać, że to dziedzina mająca już za sobą prawie dwieście lat. Przed sobą zaś przyszłość, do której prowadzą robione przez nas zdjęcia. Zanim więc zaczniemy coś "tworzyć", warto więc obejrzeć trochę starych zdjęć. Zanim ogłośmy swój kolejny "projekt", warto pomyśleć, co chcemy wyrazić za pomocą tych zdjęć.
W nowej książce Mendozy pojawia się takie zdanie: "Bez przeszłości i przyszłości wszystko jest teraźniejszością, a ona jest ulotna". Choć wypowiada je tam niespełna rozumu chiński staruszek, doskonale pasuje do dzisiejszej fotografii. Nowy aparat to nie wszystko. Liczą sie przede wszystkim tworzone kadry. Jeśli zaś ktoś lubi fotografować na małoobrazkowym filmie nie wmuszajcie mu cyfrówki