Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Fotografowanie ludzi napotkanych na naszej drodze to ważny element każdej fotograficzne podróży. W tym tygodniu mamy więc dla Was kilka wskazówek jak robić zatrzymujące oko widza barwne portrety uliczne.
Wielu początkujących fotografów ma problem z fotografowaniem nieznajomych. I nie ma w tym nic dziwnego - wymaga to bowiem nie tylko śmiałości i otwartości, ale także przynajmniej minimalnej pewności własnych warsztatowych umiejętności. W efekcie paraliżuje nas już sama myśl o tym, zwłaszcza w nieznanym nam miejscu, czyli np. w odległym (kulturowo) kraju.
Zdziwicie się więc pewnie, gdy powiem Wam, że wielu najbardziej znanych fotografów portretowych, takich jak Robert Mapplethorpe czy Richard Avedon - autor wielu najbardziej ikonicznych portretów - uważało się za osoby skryte i nieśmiałe. Fotografowanie było dla nich największą pasją ale i wyzwaniem.
Dziewczęta przyłapane na odrobinie przyjemności. Bangkok.
OPPO Find X5 Pro. Ustawienia: f/1,7; 1/160s; ISO 100; 25 mm
Dla niektórych fotografów portretowanie drugiej osoby jest wręcz formą terapii. Przyznaje się do tego Lee Jeffries, brytyjski fotograf, który słynie z przejmujących portretów bezdomnych („Portretowanie ich pozwala mi lepiej poznać siebie”), czy Brandon Stanton, autor głośnego projektu i bestsellerowej książki „Humans of New York”. Stanton przy każdej okazji powtarza, że fotografowanie spotkanych na ulicy Nowojorczyków pozwala mu w "przekraczaniu swoich własnych granic". I właśnie do takiego przełamania się chciałbym namówić Was w tym odcinku.
Zanim przejdziemy do praktycznej strony fotografowania i ruszymy na ulicę w poszukiwaniu ciekawych twarzy, zatrzymajmy się na chwilę, przy niezwykle ważnej kwestii etycznej. Dyskusja o tym czy i jak fotografować nieznajomych polaryzuje środowisko fotografów od dawna. Jedni uważają, że należy robić zdjęcia tylko gdy otrzymamy na to wyraźną zgodę. Inni, że tego typu zdjęcia tracą wówczas autentyczność. Jeszcze inni zupełnie odrzucają portret podróżniczy, argumentując, że zbyt często utrwala on stereotypy oraz jest formą wyzysku (zwłaszcza w przypadku zawodowych fotografów, którzy zarabiają na wizerunkach bohaterów ale nie dzielą się z nimi zyskiem). Mi najbliżej jest do pierwszej postawy i zanim zrobię zdjęcie, szukam akceptacji portretowanej osoby choćby w postaci prostego gestu, jak odwzajemniony uśmiech.
Oczywiście nie jestem święty. Jako fan klasycznej fotografii ulicznej - a ta ma przecież wpisane w swoje DNA pokazywanie ulicy taką jaką jest, bez pozowania i pytania o zdanie - często fotografuję również dyskretnie. Lubię podglądać życie miasta niezauważony, natomiast dwa razy zawsze zastanowię się, zanim opublikuję gdziekolwiek tak wykonane zdjęcie. Przede wszystkim nie szkodzić!
Ostrość i plastyka obrazu w trybie Portret są zadziwiające. Pełny kadr i wycinek 100%
OPPO Find X5 Pro. Ustawienia: f/2,8; 1/500s; ISO 100; 25 mm.
Z pewnością w ostatnim czasie sporo się w tej kwestii zmieniło. Przede wszystkim pojawił się dodatkowy, dłuższy obiektyw, czyli ekwiwalent 50 mm dla optyki pełnoklatkowej. W połączeniu z zaawansowanym trybem portret, który rozmywa tło z zadziwiającą precyzją, jesteśmy w stanie tworzyć również ciasne, profesjonalnie wyglądające ujęcia. Dopóki nie robimy dużych powiększeń, nie sposób odróżnić je od zdjęć zrobionych profesjonalnym aparatem.
OPPO Find X5 Pro w trybie portretowym. Obiektyw podstawowy 25 mm oraz tele 50 mm
Ja osobiście pozostaję wiernym fanem standardowego obiektywu, który pozwala zawrzeć w kadrze nieco więcej kontekstu, a więc również otoczenia, które często najlepiej opowiada całą historię. Zwłaszcza w podróży, tego typu portret środowiskowy sprawdza się wyjątkowo dobrze.
Oczywiście fotografowanie smartfonem znacznie ułatwia sprawę – by zmienić ogniskową nie musimy sięgać do torby i nakręcać kolejnego obiektywu. W smartfonie OPPO Find X5 Pro, którym posłużyliśmy się do realizacji tego cyklu, wszystkie trzy ogniskowe mamy w zasięgu kciuka. Możemy błyskawicznie wykonać serię zdjęć na różnych ustawieniach. Tak więc zamiast zastanawiać się, którego obiektywu użyć, na wszelki wypadek skorzystaj ze wszystkich – zdecydujesz później!
Trzy spojrzenia na portret. Od lewej: szeroki kąt 15 mm, standard 25 mm i tele 50 mm.
To przykład sytuacji, gdy szeroki kąt okazuje się lepszym wyborem niż portretowe tele.
Za portretowe uważa się przede wszystkim dłuższe ogniskowe (z przedziału 85 – 135 mm), bo te faktycznie najlepiej odwzorowują proporcje twarzy. Zbyt szerokie prowadzą do przerysowań (jak podczas wideorozmowy z użyciem przedniej kamery - wszyscy to znamy) a zbyt długie przesadnie kompresują plany i w efekcie „spłaszczają” twarz (o czym mówiliśmy więcej w poprzedniej części naszego cyklu).
Chinatown, Bangkok. Długa ogniskowa (z lewej) skompresowała plany przyjemnie eksponując artefakty na pierwszym planie. Z kolei szeroki kąt (z prawej) zdynamizował sylwetkę bohatera i pokazał szerszy kontekst sceny.
Prawda jest jednak taka, że w rękach świadomego fotografa, również optyka szerokokątna pozwoli stworzyć ciekawy i dynamiczny portret. W wielu sytuacjach jest to jak najbardziej uzasadnione, ale by nie rozciągać głów naszych bohaterów, najlepiej umieszczać ich wówczas możliwie blisko centrum kadru. Im bliżej krawędzi tym zniekształcenia będą niestety bardziej widoczne.
Zacząć należało przede wszystkim od tego, że fotografowanie smartfonem na ulicy jest znacznie prostsze - z jednego prostego powodu. Robiąc zdjęcie telefonem, raczej nie zostaniesz posądzony o próbę nieetycznego zachowania, złe intencje czy chęć wykorzystania wizerunku w celach komercyjnych. Z autopsji wiem, że duży czarny aparat, zakrywający całą twarz, budzi niechęć i podejrzliwość. Tu jest zupełnie inaczej. A jeśli uniesionemu smartfonowi towarzyszy szeroki uśmiech, Wasze szanse na udane zdjęcie zdecydowanie rosną.
Czy uśmiechnięty dryblas w czapce z daszkiem i telefonem w ręce, może mieć złe zamiary? Fotografowanie smartfonem jest znacznie prostsze!
Mam nadzieję, że nie brzmi to zbyt cyniczne, ale metoda „na turystę” naprawdę się sprawdza. Czasem to ja wzbudzam większe zaciekawienie i staję się atrakcją. Czasem jest to obojętność, lub pobłażliwe politowanie. Rzadko niechęć, a prawie nigdy wrogość czy agresja. Wiele zależy tu oczywiście od kontekstu kulturowego – informacje o tym jak mieszkańcy danego kraju nastawieni są do fotografów bez problemu znajdziecie w sieci. Azja jest pod tym względem wyjątkowo prosta, ale już w krajach muzułmańskich zalecam daleko idącą ostrożność.
Z czasem nauczycie się też szybko oceniać potencjał sytuacji. Nie bądźcie intruzami i nie naruszajcie prywatności. Ale gdy dostrzeżecie już szansę na wykonanie zdjęcia, bądźcie przygotowani. Działajcie szybko, zwłaszcza jeśli chcecie zrobić kilka zdjęć – z różną ogniskową i z różnej perspektywy. Macie dosłownie chwilę, którą musicie wykorzystać. Po kilku sekundach Wasz bohater straci zainteresowanie (lub cierpliwość!).
Fotografowanie ludzi przy pracy to jeden z najlepszych sposobów na dobre podróżnicze portrety. Nie jestem fanem płacenia za zdjęcia, popieram za to wspieranie małych biznesów moich bohaterów. Podziękujcie za zdjęcie kupując chociaż drobiazg.
Jeśli wychodzę na fotograficzny spacer, jestem bez przerwy w trybie czuwania. By zaoszczędzić cenne sekundy do upatrzonego bohatera podchodzę z już odblokowanym telefonem i wybraną ogniskową. W zależności od tego czy tło wnosi coś do zdjęcia - czy przeciwnie - zaśmieca kadr i odwraca uwagę, decyduję o włączeniu trybu Portret.
Lubię, gdy fotografowana osoba patrzy prosto w obiektyw, ale czasem proszę też, by model nie przejmował się moją osobą i robił swoje. Jak w przypadku tego indonezyjskiego chłopca, który strzyże się przed lusterkiem swojego skutera.
Zawsze najpierw grzecznie pytam o zgodę na zdjęcie. Zdecydowana odmowa zamyka temat. Ale już delikatny uśmiech jest dla mnie zaproszeniem do szybkiego zdjęcia. Bohaterowie bywają też skrępowani, to zrozumiałe. Jeśli nie ma nici porozumienia nie naciskam. Ale widzę nadzieję, staram się też zawalczyć o zdjęcie, na którym mi zależy. Jak w przypadku tego żołnierza strzegącego Mauzoleum Ho Chi Minha w wietnamskim Hanoi. W pierwszej chwili kategorycznie odmówił, ale kilka pochlebstw i komplementów skutecznie go rozmiękczyło. Już po chwili pozował niczym zawodowy model. Dziś myślę sobie, że zaczepianie mundurowych w komunistycznych republikach nie jest najmądrzejszym pomysłem...Ale! Do odważnych świat należy!
Zdjęcia z ogniskową 25 i 50 mm w trybie portret. Warto zwrócić uwagę na naturalny charakter nieostrości i ładny kolisty bokeh
Wracając do techniki, znów powtórzę to, o czym była już mowa w poprzednich odcinkach. O sile portretu w znacznym stopniu decyduje oczywiście kompozycja! Jestem fanem szerszych portretów komponowanych centralnie, ale oczywiście staram się reagować na sytuację, możliwie sprawnie się do niej dopasowując. Jeśli bohater patrzy w bok, zostawiam więcej przestrzeni po stronie, w którą skierowany jest jego wzrok. Jeśli znajduje się niżej, np. kuca, ja również kucam, by znaleźć na wysokości jego oczu. Patrzenie z góry prawie nigdy nie jest dobrą perspektywą (ani życiową postawa).
Wystarczyło zniżyć się do wysokości oczu bohatera. Wykonany w ten sposób portret jest zdecydowanie bardziej intymny
Często korzystam z zasady kompozycyjnej, która sprawdza się też w innych dziedzinach fotografii. Gdy fotografuję „szerzej”, szukam i eksponuję ciekawe elementy pierwszego planu. W przypadku zdjęć ulicznych straganów, kotły z gotującym się jedzeniem czy kosze z owocami również stanowią ważną część opowieści.
Niska perspektywa, szeroki kąt i ciekawy element pierwszego planu, to sprawdzona recepta na uliczne zdjęcie portretowe.
Nie działaj na zasadzie „strzelam i uciekam”. Gdy fotografuję w ten sposób, zawsze mam poczucie, że zrobiłem coś niewłaściwego. Ukradłem ten wizerunek nie dając nic w zamian, choćby odrobiny uwagi. Warto w końcu sprawdzić, czy nasz bohater nie jest przypadkiem osobą niezwykle interesującą, jak ten indonezyjski duchowny. Poprosiłem go o portret w jednej z uliczek Ubud, podczas obchodów najważniejszego w kalendarzu Balijskiego Hinduizmu święta. Nie tylko się zgodził, ale również zaprosił mnie do swojego domu. Poznałem jego rodzinę i tradycję Galungan od środka. W tym przypadku aparat faktycznie pozwolił mi nawiązać ciekawą znajomość i wartościową relację.
Rób więcej zdjęć by móc stworzyć dyptyk prezentujący zarówno szerszą sylwetkę i jej otoczenie, jak i ciasny kadr samej twarzy.
Zawsze grzecznie podziękuj swojemu bohaterowi po wykonanym zdjęciu.
Płatna współpraca z firmą OPPO