Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Naszą drugą sesję zrealizowaliśmy z fleszami w roli głównej. Chcieliśmy, żeby postać była jak najbardziej trójwymiarowa - naszym celem było ostro doświetlić z obu stron postać światłem kontrowym. Ponieważ fotografowaliśmy w okolicach południa, w słoneczny dzień, potrzebowaliśmy butterfly'a, żeby stłumić ostre światło słoneczne. Jednak główną rolę odegrały lampy błyskowe i na nich się w dzisiejszym odcinku skupimy.
Wady i zalety reporterskich lamp błyskowych
Wykorzystywanie reporterskich lamp błyskowych w plenerowej fotografii mody ma swoje plusy i minusy. Oczywiście wygodniej jest pracować na wielkich i drogich lampach akumulatorowych, dających ogromne możliwości modelowania światła. Jednak nie zawsze mamy taką możliwość - czy to ze względu na budżet sesji czy ze względu na jej logistykę lub charakter pleneru. Ponieważ dla wielu fotografów lampy błyskowe są wyjściem awaryjnym, zacznijmy od opisania ograniczeń które wiążą się z ich używaniem. Potem przejdziemy do zalet i postaramy się odkryć przed Wami ich potencjał!
minusy
Reporterskie lampy błyskowe mają zdecydowanie mniejszą moc niż lampy studyjne, a moc błysku ogranicza nas przede wszystkim wówczas, kiedy chcemy oświetlić duży plan, świecić z większej odległości oraz wtedy, gdy chcemy przebić się przez światło słoneczne.
Kolejny minus to mniejsze możliwości modelowania światła. W przypadku lamp studyjnych do wyboru mamy kilkanaście (a w przypadku niektórych producentów nawet kilkadziesiąt) nasadek (modyfikatorów, garnków) i akcesoriów modelujących światło. Oczywiście na lampę błyskową możemy również założyć nasadkę zmiękczającą, a nawet mini softboks, o czym napiszemy więcej za chwilę. Jednak bez wątpienia możliwości są mocno ograniczone w porównaniu do lamp studyjnych.
Pracując z lampami reporterskimi musimy się liczyć z szybko kończącymi się bateriami. Jeśli jest to jedna lampa na aparacie zużycie jest oczywiście mniejsze niż w przypadku gdy mówimy o konfiguracji kilku lamp sterowanych z aparatu. Przy słabej baterii cały system będzie działał dużo mniej efektywnie, więc warto zaopatrzyć się w zapas porządnych akumulatorków (o dużych pojemnościach i z szybkimi ładowarkami).
Pracując z lampami błyskowymi musimy pamiętać, że pracujemy nieco wolniej niż w przypadku sesji w której wykorzystujemy tylko światło słoneczne i blendy lub folie. Po każdym błysku musimy czekać na powtórne załadowanie. Podobnie rzecz się ma przy lampach studyjnych, szczególnie gdy pracujemy na dużych mocach błysku.
plusy
Zdecydowanie największą zaletą lamp błyskowych (takich jak np. SB-900), jest ich kompaktowy rozmiar i niewielka waga - przy sesjach wyjazdowych i w niektórych plenerach ciągnięcie ze sobą akumulatorowych lamp studyjnych po prostu mija się z celem. W wielu sytuacjach miejsce w którym fotografujemy jest też zbyt małe, żeby rozstawić większą lampę studyjną. Możliwość zabrania kilku małych lamp zamiast ciężarówki sprzętu mocno oszczędza budżet sesji, a w amatorskim czy półprofesjonalnym zastosowaniu - lampa błyskowa jest często tym, co po prostu mamy pod ręką w swojej torbie fotograficznej.
I oczywiście użycie lamp błyskowych nie musi ograniczać się do lampy świecącej z aparatu, która daje ostre, płaskie światło. Możemy świecić z boku, wyzwalając lampę z aparatu, możemy skonfigurować system kilku lamp i wreszcie możemy modelować światło, stosując nakładki czy rozpraszacze. Przejdźmy zatem do tego jak w pełni wykorzystać potencjał lamp błyskowych
Jak wykorzystać pełen potencjał fleszy?
Lampa założona bezpośrednio na aparat spłaszczy nam obiekt (choć oczywiście takie oświetlenie nie jest błędem w sztuce - w końcu mistrz fotografii Helmut Newton uczynił z takiego typu oświetlenia wielki walor). Warto pamiętać, że nie jest to jedyny sposób fotografowania z fleszem, bowiem lampy błyskowe możemy wykorzystywać jako:
możemy wykorzystać tu rozpraszacz lub nasadką zmiękczającą dzięki czemu mamy przenośne mikro studio portretowe;
możemy zdjąć lampę z sanek aparatu i umieścić ją obok i wyzwolić z aparatu (o systemach wyzwalania za chwilę);
rozbudowany system kilku lamp, umieszczonych na statywach lub trzymanych przez asystentów, wyzwalanych z aparatu
;
wypełnienie światła słonecznego:
]
W ofercie producentów znajdziemy więcej rozwiązań niż tradycyjne lampy błyskowe. Np. zestaw Nikona do makrofotografii (SB-R200 Speedlighting Kit R1C1) składający się z dwóch małych lamp i pierścienia umożliwiającego założenie ich na obiektywie. Możemy użyć ich w plenerze jako ringflesza, ale także zdjąć z pierścienia i oświetlić postać z dwóch stron, dzięki czemu całość będzie bardziej trójwymiarowa.
Z założenia lampy błyskowe dają światło ostre i bardzo kontrastowe. Ale nie jesteśmy na nie skazani. Mamy kilka możliwości modelowania światła pochodzącego z reporterskiej lampy błyskowej: światło z flesza możemy za pomocą dyfuzorów, nasadek czy nawet mini softboksów, których rozmiary mogą sięgać 50x50cm. Często już w pokrowcu producent dodaje nam mały plastikowy rozpraszacz. Możemy także kupić zestaw kolorowych filtrów do założenia na lampę, które zmienią barwę światła (np. w Nikonie zestawy SJ-2, SJ-3, SJ-4, każdy w cenie ok 94 zł). Uwaga - przepuszczając światło przez rozpraszacze, tracimy moc!;
odbić światło z lampy błyskowej od blendy lub ekranu o ekranach i blendach dużo pisaliśmy w poprzednim odcinku. Jest to szczególnie dobry pomysł, jeśli dysponujemy tylko jedną lampą. ;
regulowanie mocy błysku w samej lampie - jeśli potrzebujemy bardzo delikatnego wypełnienia światła słonecznego lub fotografujemy o zmierzchu i potrzebujemy subtelnego źródła światła (żeby nie zdominować np. latarni), możemy użyć minimalnej mocy. Jeśli potrzebujemy silnego błysku, bo np. musimy przebić się przez ostre światło słoneczne, odbijamy błysk od blendy lub przepuszczamy przez rozpraszacz, używamy pełnej mocy. Wybór odpowiedniej mocy błysku zależy oczywiście również od odległości z której świecimy.]
Sposoby wyzwalania i mocowanie na statywach
Jeśli chcemy wykorzystać wszystkie możliwości jakie dają nam flesze, będziemy musieli zdjąć je z aparatu i wyzwalać zdalnie. Mamy tu do wyboru kilka opcji komunikacji między aparatem a lampą/lampami: - największą zaletą komunikacji drogą radiową jest fakt, że urządzenia fizycznie nie muszą się widzieć, więc lampa może świecić nawet zza jakiegoś przedmiotu podświetlając go od tyłu i oczywiście nie musi wchodzić nam w kadr. Najbardziej uznany w profesjonalnym zastosowaniu jest niewątpliwie PocketWizard - sprawdzony system nadajników i odbiorników radiowych. W ofercie producenta znajdziecie także specjalne PocketWizardy dla Nikona, pozwalające na bezprzewodową pracę lamp błyskowych działających w systemie iTTL (współpracują z systemem CLS i nie potrzebny jest odbiornik). Rozwiązanie jest dość drogie (949 zł w przypadku modelu Flex TT5, który nie potrzebuje odbiornika, natomiast po 750 zł za nadajnik i tyle samo za odbiornik w tradycyjnym systemie). Ale pozwala na pracę na dużej odległości (nawet 240 m przy Flex TT5) i praktycznie niezawodnie. Można też wypożyczyć pocket wizardy na konkretną sesję - koszt to ok. 50 zł za komplet 2 sztuk. Oczywiście na rynku mamy także spory wybór od chińskich producentów, zdecydowanie tańsza, ale nie oferująca takich odległości i niezawodności, jak PocketWizard. Więcej informacji na ilustracji poniżej.;
kabel TTL - oczywiście możemy wykorzystać klasyczny kabelek, w ofercie Nikona znajdziecie dedykowane kable (np. TTL Sync Cord SC-27 czy SC-28). Poza ograniczeniem odległości i mniejszą swobodą ruchów, rozwiązanie jak najbardziej się sprawdza;
błyskiem (fotocela) - możemy wyzwolić flesza (wyposażonego w odbiornik - foto celę) za pomocą błysku lampy umieszczonej na aparacie - w niższych modelach lustrzanek można do wyzwolenia wykorzystać lampę wbudowaną, natomiast w profesjonalnych lustrzankach możemy zamontować zewnętrzną lampę wyzwalającą na sankach. Nie wszystkie lampy są wyposażone w foto cele (w przypadku Nikona fotocelę mają np. SB-600, -700, -800 i -900). Uwaga - musimy uważać jeśli mamy ostre światło słoneczne - foto cela może wówczas nie zauważyć błysku (stąd często umieszcza się daszek foto celą, który osłania ją przed słońcem)]
Więcej o wyzwalaczach radiowych w artykułach na fotopolis.pl znajdziecie pod słowem kluczowym wyzwalacz radiowy.
Producenci aparatów oferują wbudowane systemy, które ułatwiają współpracę i sterowanie reporterskimi lampami błyskowymi. W przypadku Nikona jest to CLS, czyli Creative Lighting System, który zapewnia bezprzewodową komunikację pomiędzy aparatem i grupami rozstawionych lamp błyskowych dotyczącą rozkładu światła błyskowego na fotografowanej scenie. Pomiar za każdym razem dokonywany jest przez aparat patrzący przez obiektyw (iTTL). Dzięki temu mimo, iż lampy rozstawione są w różnych odległościach i pod różnymi kątami względem osi aparatu i siebie nawzajem, ekspozycja jest poprawna. Z poziomu aparatu (lub lampy głównej na aparacie) można również sterować ustawieniami wszystkich używanych zdalnie lamp podzielonych na grupy. Między innymi można niektóre ustawić w działanie w TTL, niektóre w Manualu z wprowadzoną osobistą korekcją błysku tak, aby osiągnąć założony efekt twórczy. Więcej o systemie CLS znajdziecie na stronie Nikona
Pozostaje nam zamocowanie lamp w wybranych przez nas miejscach. Oczywiście do wyboru mamy najróżniejsze techniki - od ręcznego trzymania przez asystenta, poprzez metody "na srebrną taśmę", poprzez specjalne uchwyty, które możemy mocować na czym popadnie, po mocowanie na statywach i wysięgnikach (np. California ma w swojej ofercie ciekawy wysięgnik, do którego możemy podczepić lampę błyskową, która będzie świecić w stronę blendy (od której światło może się odbić, rozproszyć, ewentualnie zmienić barwę jak w przypadku złotej czy zebry).
Zdarza się także, że światło słoneczne jest tak silne, że praktycznie uniemożliwia nam pracę z lampami - efekt jest po prostu niewidoczny. W takich sytuacjach warto posiłkować się różnymi narzędziami do tłumienia światła. Służy do tego np. butterfly - sporej wielkości tkanina rozpostarta na ramie rzucająca cień. Jeśli nie dysponujemy takim narzędziem, warto prostu zaplanować sesję w godzinach porannych, wieczornych lub w pochmurny dzień.
Nasza sesja
Naszą sesję realizowaliśmy w słoneczny dzień, blisko południa, dlatego światło słoneczne było wyjątkowo silne. Wspomagaliśmy się zatem średniej wielkości Butterfly’em (3,6x3,6, California), który stłumił górne światło słoneczne i pozwolił zadziałać dwóm lampom ustawionym w kontrze. Dodatkowo wykorzystaliśmy małą blendę, która odbijała promienie światła słonecznego i doświetlała twarz.
Fotografowałem z odległości około 6 metrów. Nikon D3x z obiektywem PC-E Mikro Nikkor 85mm, f/2.8D, umieszczony był na statywie z podpiętą na sankach lampą SB-800, która wyzwalała dwa dodatkowe flesze i lekko dopełniała.
W tym celu wykorzystaliśmy zestaw:
Ustawienia aparatu to 1/250s, f/5.6, ISO 50. Oczywiście zdjęcie finalne zostało poddane edycji - kolejne ujęcia były nałożone na przenikach ok. 50% w Photoshopie.
Podziękowania dla Milso za wypożyczenie sprzętu California Sunbounce.
Już za tydzień kolejny odcinek, w którym pokażemy sesję w scenerii ulicznej z wykorzystaniem prostego set-upu lamp studyjnych.
fotograf - Szymon Kobusiński
asystent sprzętu zdjęciowego - Szymon Gosłowski, Photoproduction
asystent oświetlenia - Filip Zwierzchowski, Photoproduction
asystenci - Tomasz Wojewoda i Mateusz Nurek, Photoproduction
stylistka - Małgorzata Machnicka, CoGdzieZaile.pl
fryzjer - Klaudiusz Iciek, Claudius.pl
makijażystka - Emilia Zatorska, Make-up Store
modelka - Olga R., Mango Models
produkcja - Sun House Media/fotopolis.pl