Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Rozdzielczość i aberracja chromatyczna
Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.
;70 mm;116 mm;116 mm;200 mm;200 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;
2.8;1900;1700;1900;1800;1600;1600;
F4;1900;1800;2000;1800;1700;1600;
F5.6;1900;1800;2000;1800;1800;1700;
F8;2000;1900;1900;1800;1900;1800;
F11;1900;1800;1900;1800;1800;1700;
F16;1800;1800;1800;1800;1800;1700]Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z Nikkora 70-200 mm na Nikonie D300 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).
Oceniany całościowo obiektyw wypada tu bardzo dobrze, z tym że tak jak i w innych długich zoomach najsłabiej prezentuje się najdłuższa ogniskowa. W tym wypadku owo najsłabiej oznacza nie tylko nie osiąganie piątkowego poziomu 2000 lph w centrum klatki, ale też zaledwie 1600 lph przy otwartej przysłonie. Dobrze jednak że rozdzielczość jest tu dość równa w całym kadrze, z różnicą nie przekraczającą 100 lph. Aż do F5.6 obraz nie grzeszy wysokim kontrastem, ale aberracja chromatyczna jest słabiutka, widoczna jedynie po przymknięciu przysłony. Z tym że napotkamy ją wyłącznie gdy fotografujemy aparatem nie potrafiącym jej usunąć, bądź zdjęcia zapisujemy w RAWach i konwertujemy je programem nie posiadającym funkcji korekcji aberracji chromatycznej.
Z ogniskowymi średnimi i krótkimi miałem pewien problem, gdyż przy nich obiektyw dawał zauważalne rozrzuty rozdzielczości w poszczególnych rogach klatki. Na zdjęciach z D300 średnie ogniskowe charakteryzowały się pogorszoną jakością obrazu po prawej stronie kadru, a przy 70 mm dość różne wyniki prezentowały pary przeciwległych rogów. Z kolei w przypadku D3 średnie wyglądały tak jak w D300, ale przy krótkich pogorszenie jakości pojawiało się tylko w prawym, górnym rogu. Te niekorzystne efekty widać jednak wyłącznie przy mocniej otwartej przysłonie. Błędy te powtórzyły się w dodatkowej serii zdjęć studyjnych mającej wykluczyć ewentualne błędy procedury testowej, a poza tym widać je było także na zdjęciach plenerowych. Tak więc z naroży klatki analizie poddałem jedynie te z najwyższą jakością obrazu, zgodnie z powyższym opisem.
Ogniskowa 70 mm już od pełnego otworu przysłony reprezentuje rozdzielczość 1900 lph popartą wysokim kontrastem. Naroża klatki są o 200 lph gorsze, ale już od F4 trzymają się środka "w odległości" 100 lph. Maksimum to 2000 / 1900 lph (środek / brzeg) osiągane przy przysłonie F8. Przy najkrótszej ogniskowej aberracja chromatyczna jest widoczna, lecz z pewnością nie silna.
Średnie ogniskowe wypadają ciut inaczej niż 70 mm. Tu 2000 lph osiągane jest już przy przysłonie F4 i znika już przy F8. Natomiast brzegi kadru w całym testowanym zakresie przysłon trzymają równy poziom 1800 lph. Aberracja chromatyczna ledwo widoczna.
Tak więc piątka się należy, z drobnym minusem za "zaledwie" 1900 lph przy 200 mm i występujące dla tej ogniskowej 1600 lph dla F2.8. Szkoda też że dla skrajnych ogniskowych maksymalne rozdzielczości osiągane są przy F8, a nie przy słabszym przymknięciu.
;70 mm;116 mm;116 mm;200 mm;200 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;
2.8;1900;1800;1900;1900;1900;1900;
F4;2000;1800;1900;1900;1900;1900;
F5.6;2000;1800;2000;1900;2000;1900;
F8;2000;1900;2000;1900;2000;1900;
F11;2000;1900;1900;1900;1900;1900;
F16;1900;1800;1900;1900;1900;1900]Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z Nikkora 70-200 mm na Nikonie D3 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).
W towarzystwie "całkiem profesjonalnej" lustrzanki jasny Nikkor naprawdę się postarał. Przy średnich i dłuższych ogniskowych 2000 lph osiągane jest dla F5.6, a brzegi kadru dla przysłon F2.8-F16 oznaczają równy poziom 1900 lph. Przy 70 mm te 1900 lph pojawia się co prawda tylko dla zakresu F8-F11, ale w centrum klatki 2000 lph mamy już dla F4. Przy 200 mm widać że dla otwartej przysłony kontrast mógłby być wyższy. Aberracja chromatyczna jest niewielka, nawet słabsza i mniej drażniąca niż na zdjęciach z Nikona D300. W sumie w pełni zasłużona piątka.
Można by zadać pytanie, jak to możliwe że na wykorzystywanych przez Nikona D3 brzegach swojego pola obrazowania, obiektyw ten tworzy obraz o wyższej jakości niż na bliższych środka pola wykorzystywanych przez D300? Pamiętajmy jednak o "syndromie zbyt małych pikseli": im mniejsze fotokomórki, tym wyższa rozdzielczość obiektywu potrzebna jest dla uzyskania konkretnej rozdzielczości zdjęć. Poza tym na zdjęciach nie obserwujemy obrazu pochodzącego tylko z obiektywu, a owoc pracy matrycy rejestrującej, która ten obraz zarejestrowała i oprogramowania, które go przetworzyło. Widać że przetwornik obrazu Nikona D3, z fotokomórkami o innych rozmiarach (i konstrukcji?), z innymi mikrosoczewkami, innym filtrem dolnoprzepustowym, współpracujący z innym softwarem, potrafi wydobyć z pełnego pola obrazowania tego zooma więcej niż matryca Nikona D300 korzystająca z najsmaczniejszego, środkowego jego kąska.
Dystorsja
Rozdzielczość obrazu tworzonego przez obiektyw Nikon D3 z pewnością wykorzystuje lepiej, ale z dystorsją już taki numer nie przejdzie. Tutaj praw fizyki Nikon nie przeskoczył, a mógłby gdyby w D3 do korekcji aberracji chromatycznej i winietowania dodał jeszcze korekcję dystorsji. Nie dodał i stąd D300 wykazuje tu dystorsję mniej więcej dwukrotnie słabszą. W całym zakresie ogniskowych maksymalne odkształcenie linii biegnących wzdłuż boku klatki jest mniejsze niż 1 %. Dla 70 mm mamy 0,6-procentową "beczkę", dla średnich ogniskowych (testowaliśmy dla 116 mm) 0,3-procentową "poduszkę", a dla 200 mm dystorsja poduszkowata rośnie do poziomu 0,8 %. Piątka!
D3 jest tu o klasę gorszy, prezentując przy najdłuższej ogniskowej 2-procentową "poduszkę". Jednak dla reszty zakresu zooma wypada lepiej niż tam. Średnie ogniskowe oznaczają 0,8-procentową dystorsję poduszkowatą, a 70 mm 1,2-procentową beczkowatą. Tak naprawdę jedynie przy 200 mm dystorsja może czasami przeszkadzać, co jednak nie powstrzymało mnie przed przyznaniem tu parze D3 + 70-200/2.8 czterech punktów.
Winietowanie
Im głębiej w test, tym VR-Nikkor 70-200 z Nikonem D3 wypada coraz gorzej. Tu zupełnie się nie popisał, a powodem jest nie tylko bardzo silne ściemnienie rogów klatki, które w zależności od ogniskowej przy otwartej przysłonie waha się pomiędzy 5/3 EV, a 2 EV. Na dwóję obiektyw ten zasługuje jeszcze z innych powodów. Pierwszym jest fakt bardzo ostrego ściemniania się naroży, czyli gwałtowna zmiana jasności w skrajnych obszarach klatki. To powoduje że nawet słabe winietowanie jest dobrze widoczne, a co dopiero tak silne jak tu. Powód drugi to niechętne ustępowanie winietowania przy przymykaniu przysłony. Dla skrajnych ogniskowych sytuacja nie jest jeszcze zła, gdyż całkowita likwidacja ściemnienia następuje po przymknięciu przysłony o 4 działki, czyli do F11. Przy tym winietowania praktycznie już nie widać przy F5.6 (70 mm) i F8 (200 mm). Za to przy średnich ogniskowych pełne wyrównanie jasności klatki następuje dopiero przy F22, a praktyczne przy F11. Wstyd!
Wspominałem wcześniej o wbudowanej w Nikona D3 funkcji redukcji winietowania, która bardzo tu się przydaje. Powinienem chyba jednak napisać "przydawałby się", gdyż nie jest ona w pełni skuteczna, choć niewątpliwie warto z niej korzystać.
Po nieciekawych wynikach testowanego zooma połączonego z Nikonem D3, aż przyjemnie przyjrzeć się zdjęciom z Nikona D300. Jakiegoś ściemnienia ci najbardziej dociekliwi mogą się tu dopatrzyć i tylko dlatego obiektyw nie zasługuje na 6 punktów. Powodem jest najdłuższa ogniskowa, przy której bardzo łagodne ściemnienie naroży sięga "aż" 1/3 EV i "dopiero" F4 idealnie wyrównuje jasność kadru. Ogromna większość fotografujących może jednak bez obaw korzystać z pełnego otworu. Krótsze ogniskowe oznaczają winietowanie na poziomie niższym od 1/3 EV, a więc zupełnie nieistotne. Piątka z plusem.
Pod światło
Tu sytuacja nie jest jednoznaczna. W teście studyjnym na obu aparatach obiektyw wypadł identycznie, więc opis wyników będzie wspólny. Za jakość zdjęć przy średnich i długich ogniskowych należy się czwórka z plusem. Blików kilka może się zdarzyć, zwłaszcza bliżej środka zakresu zooma i gdy mocniej przymkniemy przysłonę. Pojedynczą plamkę można też dojrzeć gdy źródło światła usuniemy tuż poza kadr. Problemem staje się jednak najkrótsza ogniskowa gdy "kilka" blików to mamy przy przysłonie F2.8. Przymykanie szybko zwiększa ich liczbę, by przy otworze rzędu F11 pokazać kilkanaście efektownych "koralików". W bardzo podobnej liczbie, choć trochę mniej wyraziste pojawiają się one po usunięciu źródła światła poza kadr. Ten bardzo kiepski wynik, nie dziwny jednak dla 21-soczewkowego zooma, obniżałby notę obiektywu w tej konkurencji do 3,5 punktu. Ale to nie koniec, gdyż Nikon D300 zaliczył jeszcze efektowną wpadkę podczas zdjęć plenerowych. Z powodu możliwych takich zachowań, jakie prezentują zdjęcia poniżej, w towarzystwie tego aparatu obiektyw otrzymuje tylko 3 punkty.
Cena
Cóż, firmowy, jasny, stabilizowany zoom musi swoje kosztować. Jeszcze do niedawna ten i jedyny na rynku analogiczny obiektyw, Canon 70-200 mm F2.8 IS kosztowały tyle samo, po ok. 6000 zł. W ciągu kilku ostatnich miesięcy minimalne ceny Nikkora zjechały poniżej 5800 zł, ale w tym samym czasie Canon staniał znacznie bardziej i bez problemu kupuje się go obecnie za mniej niż 5000 zł. W tej sytuacji Nikkor 70-200 mm F2.8 nie jest szczególnie atrakcyjną cenowo propozycją. Dla porządku dodam, że sugerowana przez Nikon Polska cena detaliczna tego obiektywu wynosi 7444 zł, a 5 najniższych cen w wyszukiwarce www.skąpiec.pl mieści się w przedziale 5799 - 5819 zł (koniec lipca).
Podsumowanie
Gdy przyjrzeć się kompletowi ocen tego zooma, widzimy że przy współpracy z oboma aparatami wypadałby on prawie identycznie, gdyby nie winietowanie. To ono, z pewną pomocą dystorsji powoduje że zoom ten nie zawsze dobrze się spisuje przy współpracy z Nikonami D3 i D700. Pomimo wielu bardzo dobrych ocen, sumaryczna ocena obiektywu to zaledwie 4,3 punktu, a jeszcze większą porażką okazuje się ocena za jakość optyczną: 4,2 punktu. Jasne, że spora część użytkowników takich zestawów nie musi zwracać i nie zwraca uwagi na pewne niedostatki jakości obrazu. Stąd VR-Nikkor 70-200 mm jest najpowszechniej spotykanym w towarzystwie Nikona D3 długim zoomem. A tego aparatu używają przecież przede wszystkim zawodowcy, którzy - jak widać - bardzo cenią zalety opisywanego obiektywu. Pewnie i czasami klną go za wady, ale prawdę powiedziawszy nie mają żadnej stabilizowanej alternatywy. Chodzą jednak słuchy, że ostatnio zwiększyło się zainteresowanie nie produkowanym już poprzednikiem zooma 70-200 mm F2.8, AF-S Nikkorem 80-200 mm F2.8. Niektórzy łakomym okiem patrzą też w stronę jeszcze starszego, choć nadal obecnego w ofercie Nikona zooma 80-200 mm F2.8D ED, zwłaszcza że można go kupić już za 3000 zł. To naprawdę niedużo.
VR-Nikkor 70-200 mm w towarzystwie Nikona D300 czuje się znacznie lepiej niż z D3. Nie osiąga co prawda tak wysokiego poziomu rozdzielczości jak z D3, ma ciut wyższą aberrację chromatyczną, potrafi też bardzo niemiło zaskoczyć przy zdjęciach pod światło, ale za to mało wie o winietowaniu, a o dystorsji niewiele więcej. Jego sumaryczna ocena to 4,7 punktu, a tyle samo wynosi ocena za jakość optyczną. To wyniki godne profesjonalnej optyki.
Dane techniczne:
Konstrukcja optyczna (soczewki/grupy): 21/15
Kąt widzenia: 34,3-12,3° (dla formatu DX 22,8-8°)
Minimalny otwór przysłony: F22
Minimalny dystans ostrości: 1,4 m
Maksymalna skala odwzorowania: 0,18 (1:5,6)
Średnica mocowania filtrów: 77 mm
Wymiary (średnica x długość): 87 x 215 mm
Masa: 1470 g
Sugerowana cena detaliczna: 7444 zł
Oceny dla Nikona D300 (w skali 1-6):
Konstrukcja: 5
Obsługa: 5
Rozdzielczość: 5
Aberracja chromatyczna: 4,5
Dystorsja: 5
Winietowanie: 5,5
Zdjęcia pod światło: 3
Cena: 3,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 7444 zł)
Ocena sumaryczna: 4,7
Oceny dla Nikona D3 (w skali 1-6):
Konstrukcja: 5
Obsługa: 5
Rozdzielczość: 5
Aberracja chromatyczna: 5
Dystorsja: 4
Winietowanie: 2
Zdjęcia pod światło: 3,5
Cena: 3,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 7444 zł)
Ocena sumaryczna: 4,3
Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.
Wszystkie zdjęcia testowe wykonujemy przy natywnej czułości przetwornika obrazu, pośrednich ustawieniach kontrastu, wyostrzenia szczegółów, nasycenia barw i redukcji szumów ISO oraz wyłączonej redukcji szumów pojawiających się przy długich ekspozycjach. Obrazy zapisywane były jako pliki JPEG o pełnej rozdzielczości i najsłabszej dostępnej kompresji. Zdjęcia oceniamy wzrokowo przy użyciu przeglądarki ACDSee 5.0.
Rozdzielczość określamy w liniach na wysokości obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, "przeliczając" najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.
Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:
Na następnej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.