Zoomy szerokokątne do cyfrowych Nikonów - część 4, AF-S Zoom-Nikkor 12-24 mm F4 G IF-ED

Jako ostatni w naszym teście szerokokątnych, niepełnoklatkowych zoomów wystąpi jedyny w grupie obiektyw firmowy: AF-S Zoom-Nikkor 12-24 mm F4 G IF-ED. Ciekawe, jak to powszechnie wyżej cenione, no i znacznie wyżej ceniące się "szkiełko" zaprezentuje się na tle Sigmy 10-20 mm, Tokiny 12-24 mm i Tamrona 11-18 mm. Zapraszamy do lektury.

Autor: Paweł Baldwin

4 Październik 2007
Artykuł na: 38-48 minut
Nikkora 12-24 mm F4 (po prawej), podobnie jak i trzy pozostałe obiektywy testujemy w towarzystwie Nikona D80.

AF-S DX Zoom-Nikkor 12-24 mm F4 G IF-ED

Nikonowski zoom 12-24 mm F4 to nie tylko pierwszy niepełnoklatkowy Nikkor, ale też pierwszy na świecie obiektyw zaprojektowany specjalnie do współpracy z matrycami formatu APS-C. W wielu testach wypada on znacznie lepiej od niezależnych konkurentów, a dorównuje mu jedynie (a może i przewyższa) canonowski EF-S 10-22 mm F3.5-4.5. Po Nikkorze wiele można się spodziewać gdy przeczytamy jego nazwę. ED sygnalizuje obecność niskodyspersyjnych soczewek, AF-S cichego napędu autofokusa, IF wewnętrznego ogniskowania, a V informuje, że obiektywowi brak pierścienia przysłony, którą steruje się z pomocą pokrętła nastaw na aparacie. DX jest podobnie jak w optyce Tokiny symbolem obiektywów przeznaczonych wyłącznie do cyfrówek z matrycą formatu APS-C.

Konstrukcja

Prosta, nikonowska stylistyka i niemal w całości plastikowa obudowa. Jedynymi metalowymi elementami są złote zdobienia.

Ten obiektyw ma coś z testowanej wcześniej Tokiny. Nie chodzi tu nawet o identyczny zakres ogniskowych i jasność, ale o podobne kanony wzornictwa i ogólny styl obiektywu. No i identyczny poziom plastikowości: czyli wykonana z tworzyw sztucznych obudowa z metalowymi wstawkami w postaci złotych napisów i paska z przodu obiektywu. Nikkor ma podobnie do Tokiny wydłużony kształt, ale już nie rozszerza się ku przodowi tak jak ona. Zupełnie inaczej umieszczono też pierścienie: szeroki zooma z przodu i wąski ostrości za nim. I jeszcze jedno podobieństwo konstrukcyjne: poruszający się (w przód i w tył oraz obracający się) podczas zoomowania przedni człon optyczny schowany jest wewnątrz obudowy. Dzięki temu uzyskano stabilną, to znaczy nie poruszającą się podstawę do mocowania filtrów i osłony przeciwsłonecznej, a przy tym konstruktorzy mogli pozwolić sobie na pozostawienie ruchomego przedniego członu. Osłona zbliżona jest kształtem do znanej nam już z zooma Tamrona, czyli ma formę pośrednią pomiędzy zwartą osłoną Sigmy, a obszerną i szeroką Tokiny - jednak znacznie bliżej jej do tej drugiej. Filtr ma typowe dla tej klasy optyki mocowanie 77 mm, a problemy z grubymi filtrami nie powinny mieć miejsca. Test z zestawem o grubości 10 mm dał efekty tylko minimalnie gorsze niż w Sigmie, pod warunkiem jednak, że mocno przymkniemy przysłonę, a ostrość ustawimy na nieskończoność. W innym wypadku może pojawić się ostre, mechaniczne winietowanie.

Pod względem optycznym Nikkor jest 11-soczewkową konstrukcją - to najmniejsza liczba elementów w naszym zestawieniu szerokokątnej optyki. Za to obiektyw ten ma wyższy od konkurentów stopień "nasycenia" szlachetnym szkłem. Korzysta bowiem z trzech soczewek asferycznych i dwóch ze szkła o niskiej dyspersji ED (Extra-low Dispersion). Zakres ogniskowych odpowiada małoobrazkowemu 18-36 mm, co wynika ze stosowanego w niepełnoklatkowych lustrzankach z bagnetem Nikon F (czyli Nikonach i Fuji) współczynnika kadrowania 1.5. Stały w całym zakresie ogniskowych maksymalny otwór względny wynoszący F4 stawia Nikkora wraz z zoomem Tokiny na czele stawki pod względem jasności.

aż pięć z jedenastu soczewek tego Nikkora wykonanych jest z nietypowego szkła albo jako elementy asferyczne

Tak jak i u wszystkich konkurentów w zoomie tym zastosowano układ wewnętrznego ogniskowania. Napędem autofokusa jest wbudowany w obiektyw ultradźwiękowy silnik SWM, który ochoczo, szybko i cicho przesuwa człon optyczny służący do zogniskowania obiektywu. Przy współpracy z Nikonem D80 zauważyć jednak można momenty zawahania i nieco wolniejszej jazdy autofokusa gdy daleko mu do prawidłowego ustawienia ostrości. Gdy jednak zaczyna "widzieć dokąd jedzie", natychmiast przyśpiesza.

Minimalna odległość ogniskowania to 0,3 m, a maksymalna uzyskiwana skala odwzorowania wynosi zaledwie 0,12 (1:8,3), czyli najmniej w teście.

Obsługa

Znowu mamy pewne podobieństwa do zooma Tokiny. Opory ruchu obu pierścieni są lekkie, płynne i równe w całym zakresie, ale brak im tej tłustości powodującej, że przy próbie minimalnego obrotu wystarcza leciutkie dotknięcie, by je poruszyć. Przy tym pierścień ustawiania ostrości ma dość plastikowy i płaski opór, którego nie powinniśmy napotkać w drogim bądź co bądź obiektywie. Przyznać należy, że umieszczenie szerokiego pierścienia ogniskowych z przodu obiektywu było lepszym pomysłem niż wąskiego z tyłu w Tokinie, czy nawet szerokiego w Tamronie. Poza tym zoom ten naprawdę świetnie leży w ręku i sprawia wrażenie solidnej konstrukcji. A waży przy tym mniej niż pół kilograma, a więc nie tak dużo.

W tak drogim obiektywie wszyscy spodziewają się dobrze dopracowanej mechaniki. Wewnątrz wszystko jest OK., luzów brak, czuje się płynność ruchu poszczególnych członów, ale czyż nie można było do takiego poziomu doprowadzić również kultury pracy pierścieni? Dotyczy to przede wszystkim pierścienia zmiany ostrości.

Plusem jest oczywiście pochodna obecności napędu SWM - możliwość ręcznej zmiany ostrości bez wyłączania autofokusa. Spośród konkurentów tę możliwość ma jedynie Sigma. Dodać należy, że przełączanie AF - MF może być wykonywane za pomocą dźwigienki na aparacie albo suwaczkiem umieszczonym wygodnie po lewej stronie obiektywu.

Jeśli chcemy na stałe wyłączyć układ autofokusa, to możemy posłużyć się albo przełącznikiem na korpusie aparatu, albo suwaczkiem na obiektywie. To zaleta wynikająca z obecności ultradźwiękowego silnika napędu AF.
Obiektyw otrzymany do testu z Nikon Polska pozbawiony był osłony przeciwsłonecznej - cóż, to los wielu testowych egzemplarzy optyki. Na zdjęciu występuje więc z osłoną pożyczoną od kolegi, która została stylowo oklejona czarną taśmą zabezpieczającą. Osłona nie jest bardzo głęboka, choć w tej klasie bywają i płytsze.

Na drugiej stronie oceniamy jakość zdjęć wykonanych opisywanym obiektywem i podsumowujemy wyniki testu. Zapraszamy!

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska

Poprzednia

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)