Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Rozdzielczość, aberracja chromatyczna
Przyjrzyjmy się, jak wyglądają powyższe parametry, z których pierwszy jest często uznawany za najważniejszy wskaźnik jakości obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.
;75 mm;180 mm;180 mm;300 mm;300 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F4.5;1700;1500;-;-;-;-;F5.6;1700;1500;1400;1300;1400;1300;F8;1700;1600;1500;1400;1500;1400;F11;1700;1600;1500;1500;1500;1400;F16;
1600;1600;1500;1500;1400;1300]Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z zooma Sony 75-300 mm F4.5-5.6 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).
Co prawda testowany zoom ani razu nie osiąga poziomu 1800 lph charakteryzującego dla matrycy 10 Mp optykę wysokiej klasy, lecz nikt od niego tego nie wymagał. Jednak 1700 lph przy ogniskowej 100 mm uzyskiwane już od pełnego otworu przysłony oraz 1500 lph w centrum klatki przy dłuższych ogniskowych to wyniki jak najbardziej czwórkowe. W tej klasie optyki zoom bez korekcji apochromatycznej albo choćby jednej soczewki ze szkła o obniżonej dyspersji szanse na uzyskanie lepszych rezultatów są minimalne. Należy też zwrócić uwagę na bardzo małe różnice rozdzielczości pomiędzy centrum a narożami kadru. Pomaga tu oczywiście fakt że matryca CCD wykorzystuje jedynie "najsmaczniejszy kąsek" ze środka pola obrazowania obiektywu, ale fakt pozostaje faktem. Różnice te jedynie w okolicy pełnego otworu przysłony przy ogniskowej 100 mm sięgają 200 lph, a w pozostałych przypadkach nie przekraczają 100 lph. Nie widać też wyraźnego spadku rozdzielczości przy silnym przymykaniu przysłony, stąd korzystanie z F16 jest jak najbardziej dopuszczalne.
Aberracja chromatyczna występuje tu zarówno w odmianie bocznej jak i osiowej typowej dla obiektywów długoogniskowych. Żadnej z nich nie widać na zdjęciach wykonanych z użyciem krótkich ogniskowych zooma, a boczna pojawia się dopiero przy ogniskowych średnich. Jednak nawet przy 100-procentowym powiększeniu nie będzie mocno przeszkadzała. Za to przy najdłuższej ogniskowej obok aberracji bocznej pojawia się także osiowa aberracja chromatyczna. Ta jednak zgodnie ze swoim zwyczajem zanika wraz z przymykaniem przysłony i przy F11 trudno już się jej dopatrzyć. Boczna aberracja chromatyczna nie reaguje na wielkość otworu przysłony, a wzrost kontrastu obrazu po przymknięciu obiektywu powoduje, że właśnie wtedy jest ona najbardziej widoczna. Całe szczęście, że dotyczy to jedynie odległych od centrum obszarów kadru.
Dystorsja
W tym względzie właściwie nie ma się do czego przyczepić - testowany zoom osiąga wyniki więcej niż dobre. Przy najkrótszej ogniskowej nie wykazuje dystorsji w ogóle, a pomiary wykonane przy 180 mm i 300 mm uwidoczniły słabą "poduszkę" o maksymalnym odchyleniu wynoszącym 0,8%. Na ogromnej większości zdjęć tej wielkości zniekształcenie pozostanie niewidoczne, a na pozostałych nie powinno przeszkadzać.
Winietowanie
Tu również zoom Sony reprezentuje wysoką klasę, choć przypomnijmy jeszcze raz: zdjęcia z cyfrowej, niepełnoklatkowej lustrzanki nie pokazują jakości obrazu na brzegach pola obrazowania tego pełnoklatkowego obiektywu. To dość istotny handicap w porównaniu z optyką przeznaczoną wyłącznie dla aparatów z matrycą APS-C.
Dla skrajnych ogniskowych ściemnienie naroży kadru w stosunku do jego środka wynosi ok. 2/3 EV i przebiega bardzo płynnie, przez co jest słabo widoczne. Do tego łatwo się tego winietowania pozbyć poprzez lekkie przymknięcie przysłony: o zaledwie pół działki dla 75 mm i 1,5 działki dla 300 mm. Przy najdłuższej ogniskowej winietowanie jest jednak praktycznie niewidoczne już przy F8. Na deser niespodzianka: przy 180 mm winietowanie w ogóle nie występuje.
Pod światło
I znowu okazuje się, że tani obiektyw może reprezentować wysoką jakość. Pojedyncze bliki pojawiają się jedynie przy najkrótszych ogniskowych, pod warunkiem, że źródło ostrego światła wprowadzimy w kadr. Drobnym problemem jest jedynie ich występowanie przy każdej przysłonie. Dłuższe ogniskowe zooma tworzą obraz bez jakichkolwiek blików, plam i rozświetleń. Kontrast obrazu praktycznie nie spada, gdy na przednią soczewkę pada mocne światło; wykonany w plenerze test wykazał, że niemal nie można odróżnić zdjęć wykonanych z i bez osłony przeciwsłonecznej.
Cena
Sony 75-300 mm to drugi "od dołu" zoom na liście firmowej optyki - tańszy jest jedynie standardowy 18-70 mm. Cena "referencyjna" Sony Polska wynosi 999 zł, ale w sklepach obiektyw ten można kupić znacznie taniej. Pięć najniższych cen w wyszukiwarce skapiec.pl mieści się w zakresie 612-667 zł. To bardzo niewiele biorąc pod uwagę jakość obrazu tworzonego przez tego zooma i wcale niedużo patrząc na wyrafinowanie jego konstrukcji, funkcjonowanie i wygodę obsługi.
Podsumowanie
Pod względem optycznym obiektyw wypadł niespodziewanie dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę prostotę konstrukcji optycznej. Jedynie rozdzielczością ustępuje najlepszym na rynku, ale pod innymi względami może się z nimi równać. To rzadkość w przypadku obiektywów z dolnej półki.
Z obsługą jest już znacznie gorzej, ale trudno wymagać więcej od obiektywu za kilkaset złotych. W sumie to bardzo dobry długi zoom na początek fotografowania lustrzanką marki Sony, a jeśli obracający się przód, nieduża jasność i wynikające z niej kłopoty z autofocusem nie będą przeszkadzały, to z pewnością zagości w naszej torbie na dłużej. Sumaryczna ocena punktowa wyniosła "zaledwie" 4,0, ale zauważmy że, jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie jakość obrazu ocena wzrasta do 4,3.
Oceny (w skali 1-6):
Konstrukcja: 2,5
Obsługa: 3
Rozdzielczość: 4
Aberracja chromatyczna: 4
Dystorsja: 4,5
Winietowanie: 5
Zdjęcia pod światło: 4,5
Cena: 4,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 999 zł)
Ocena sumaryczna: 4,0
Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Za pomocą dotychczasowych metod trudno też testować rozdzielczość aparatów cyfrowych - także ze względów wyżej opisanych. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.
Rozdzielczość określamy tu w liniach na wysokość obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, przeliczając najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.
Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:
Na ostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.