Sony A900 to niewątpliwie aparat spójny pod względem obsługi ze swoim mniejszym poprzednikiem Sony A700 i użytkownicy obydwu aparatów nie powinni mieć większych problemów z przesiadką. Z jednej strony to dobrze, bo Sony buduje swoistą identyfikacje, "odcisk palca" systemu. Z drugiej strony w ten sposób trudno radykalnie odejść od rozwiązań, które - być może - nie są idealne. Należy też pamiętać o dziedzictwie Minolty w ogólnej ergonomii obsługi aparatu, jak na przykład powszechnie krytykowany włącznik w lewym, górnym rogu aparatu. O ergonomii więcej w wadach i zaletach.
od góry: Konica Minolta Dynax 7D, Sony A700 (ilustracja K. Szablisty, Sony Poland)
Sony A900 - konserwatywna ewolucja
Analizując miejsce modelu A900 na rynku nie sposób postawić fundamentalnego pytania "Dla kogo?". Dziennikarze zgromadzeni na premierze lustrzanki w Edynburgu zadawali sobie to pytanie dosyć często. Wydaje się, że Sony plasuje ten model raczej na poziomie Canona EOS-a 5D i Nikona D700 niż 1D i D3. Tym bardziej, że w oficjalnej prezentacji Sony używa w odniesieniu do A900 sformułowania midrange professional camera. Wolnym tłumaczeniu oznwacza to średnią klasę profesjonalną. W rezultacie zostawia to miejsce na jakiś aparat toprange - czyli z najwyższej klasy profesjonalnej. Może to oznaczać, że albo Sony planuje jeszcze jeden topowy model, albo zadowala się taką - średnioprofesjonalną - półką rynkową. Ta druga opcja raczej nie jest w stylu koncernu Sony, więc być może będzie jeszcze wyższy "okręt flagowy" (tak Sony nazywało A900 jeszcze pół roku temu podczas targów PMA 08). No ale zostawmy dywagacje i zanalizujmy jak sprawowała się nowa alfa w ciągu kilku dni zdjęciowych. Jest to dosyć subiektywny wybór cech, który głównie opiera się na naszych wcześniejszych doświadczeniach z A700, ale też bierze pod uwagę codzienną wygodę pracy. Na początek zalety.
Zalety:
- podpowiedzi do funkcji na ekranie - dosyć wygodne i fajnie zrealizowane podpowiedzi na ekranie LCD ułatwiające operowanie wybranymi funkcjami np. powiększania podglądu zdjęcia, albo obsługi tylnego menu - ułatwiają i przyspieszają pracę
- odchylane klapki złącz - podobne jak w A700, ale jeszcze lepiej wykonane, łatwo się otwierają i nie przeszkadzają w podłączeniu kabli
- wizjer i monitor - doskonałe i jasne oddające dużo szczegółów - dla ciekawych szczegółów wykorzystany monitor LCD ma symbol ACX561AKA
- schowane przyciski c i fn w porównaniu z A700 - dzięki zagłębieniu tych dwóch przycisków w obudowie znacznie trudniej przypadkiem przełączyć funkcje aparatu trzymając go na piersi lub na biodrze
- lepsze wsparcie pod kciukiem niż w A700 - tylne wsparcie dla kciuka zostało nieco lepiej wyprofilowane i mocniej wygumowane - w rezultacie aparat trzyma się pewniej
- osłonka monitora w zestawie - A900 otrzymał plastikową osłonkę monitora w stylu "nikonowskim" - pracujący w terenie dłużej zachowają monitor w dobrym stanie
- funkcja Inteligent preview - umożliwia zmianę parametrów jak balans bieli czy ekspozycja na podglącie zdjęcia - taka namiastka liveview, ale użyteczna (szczególnie w studiu)
- tryb Dynamic Range Optimizer plus (D-R+) - nareszcie użyteczny i dobrze działającybrak stałego uchwytu pionowego (gripu) - znalazło się w zaletach po argumentacji fotografa Marka Arcimowicza, że w miarę lekki, profesjonalny aparat z pełnoklatkową, wysokorodzielczą matrycą jest strzałem w dziesiątkę do wielu zastosowań
- możliwość całkowitego wyłączenia odszumiania w RAW-ach - coś dla "purystów rawowych", z nieoficjalnych wiadomości wiemy, że ma się także znaleźć w A700 przy okazji kolejnego upgrade'u firmware
Wady:
- tania z wyglądu i dotyku klapka na kartę - kompletnie nie pasuje do reszty bardzo dobrze wykonanego body
- ręczna zmiana kart - mimo, że mamy do wyboru dwa gniazda na karty pamięci CF i MS Duo to korzystanie z nich wymaga ręcznego przełączania w menu
- wyłącznik - jego usytuowanie uniemożliwia włączenie aparatu jedną ręką lub bez odrywania go od oka
- mało czytelny górny wyświetlacz - mało informacji, a część nieczytelna jak na przykład opisy trybu zdjęć seryjnych - Sony odpowiedziało na krytykę A700, ale chyba nie o to chodziło
- zmiana ISO - korzystanie z górnego przycisku zmiany ISO w połączeniu w tylnym pokrętłem wymaga palców pianisty, alternatywą jest grzebanie się w menu
- trudny w operowaniu przełącznik AF - podobnie jak w A700 ciężko go obsłużyć w rękawiczce, a łatwo przełączyć opierając aparat na biodrze
- wolne wyświetlanie i przewijanie zdjęć - mimo dwóch procesorów na obejrzenie zdjęcia możemy czekać nawet do 3 sekund - chyba największa wada A900 jako aparatu dla profesjonalisty
- mało informacji w wizjerze - konstruktorzy poskąpili informacji w wewnętrznym wizjerze
- mało zdecydowany pomiar światła - bardzo nieprzyjemne zjawisko niedoświetlania zdjęć, w których występuje duży, jasny fragment np. niebo - trochę pomaga D-R+, ale tylko trochę
- brak liveview - nie jest niezbędne, ale jednak nie ma, użytkownicy studyjni mogą być rozczarowani - trochę pomaga Intelligent Preview, ale tylko trochę
- uszczelnienie-nieuszczelnienie - Sony nie zdecydowało się na pełne uszczelnienie aparatu, niektóre elementy są doszczelnione, a niektóre tylko lekko zabezpieczone (np. klapka kart) - patrz ilustracje poniżej
schemat uszczelnienia elementów korpusu według prezentacji firmy Sony
jak wyżej, uszczelnienie wizjera
Poniżej prezentujemy kolejne sample z A900. Tym razem pokazujemy zdjęcia w najwyższej jakości JPEG X-FINE do porównania z wyższym poziomem kompresji JPEG FINE. Warto zaznaczyć, że zdjęcia X-FINE mają często ponad dwa razy większą objętość niż X-FINE. Czy warto zatem wybierać mniejszą kompresję kosztem miejsca na karcie?
na górze JPEG FINE, na dole JPEG X-FINE, obiektyw Sony 24-70mm f/2.8 ZA Carl Zeiss Vario Sonnar T*
Na zdjęciu powyżej przedstawione jest porównanie tego samego ujęcia w kompresji FINE i X-FINE. Jak widać zdjęcia praktycznie się nie różnią. Można nawet powiedzieć, że zdjęcie FINE (górne) jest minimalnie ostrzejsze. Pomijając ewentualne różnice w ustawieniu ostrości przez aparat między wykonaniem tych dwóch zdjęć nie widać strat w kompresji. Oczywiście musimy to ostatecznie potwierdzić w pełnym teście, ale wstępnie wynika, że ze stosowania większych plików w kompresji X-FINE nie mamy praktycznie żadnego zysku. Poniżej prezentujemy porównanie trzech ujęć tego samego tematu w najwyższych rozdzielczościach ISO 1600, ISO 3200 i ISO 6400. W porównaniu do wcześniej opublikowanych przez nas sampli, tu mamy większą gamę kolorów i większe różnice w kontraście. Zdjęcia wykonane zostały w kompresji JPEG X-FINE, więc każde z nich ma około 19 MB.
Zapraszamy do samodzielnej analizy zdjęć. My z ostateczną oceną wstrzymujemy się do pełnego testu tego modelu, który na stronach fotopolis.pl opublikujemy dopiero po targach Photokina 2008.