Wydarzenia
Ruszyły promocje Black Friday Sony w sklepie Fotoforma.pl
Firma Sony po przejęciu działu foto Koniki Minolty w iście ekspresowym tempie wypuściła na rynek pierwszy model cyfrowej lustrzanki. Nie jest więc niespodzianką, że model firmowany przez Sony w dużej mierze oparty jest na modelu Dynax 5D przejętej firmy. Rzeczywiście wygląd korpusu aparatu i układ przycisków jest bardzo podobny do najmniejszego Dynaxa. Zmieniono nieco ich kształt, między innymi Alpha otrzymała powiększony przycisk Menu, co z pewnością jest dobrą zmianą. Inną ważną zmianą jest przeniesienie przycisku ustawiania ekwiwalentu czułości ISO z górnej części gripu na lewe pokrętło nastaw. Pokrętło to w Dynaksie odpowiadało tylko za zmianę ustawień balansu bieli. Natomiast konstruktorzy Sony umieścili tam wszystkie podstawowe nastawy aparatu, takie jak:
Po zaledwie kilku godzinach obcowania z aparatem, jest to naszym zdaniem najważniejsza i bardzo udana innowacja w ergonomii pracy z lustrzanką Sony w porównaniu z Dynaxem 5D. Praca z kołem nastaw jest bardzo intuicyjna i pozwala szybko zmienić najważniejsze parametry aparatu korzystając z głównego ekranu aparatu (Alpha 100, podobnie jak Dynax 5D nie posiada ekranu pomocniczego).
Zanim opublikujemy na Fotopolis.pl pełny test lustrzanki (czyt. alpha) A100, prezentujemy pierwsze zdjęcia menu. Tak jak już pisaliśmy we wstępie jego układ i sposób wyboru opcji niewiele różni się od produktu Konici Minolty. Nową grafikę można uznać za zmianę kosmetyczną. Nadal wybieramy spośród czterech działów. Trzech fotograficznych i jednego odtwarzania. Każdy z nich podzielony jest na 2 lub 3 zakładki. Poniżej prezentujemy zdjęcia menu fotograficznych.
Z ostateczną oceną konstrukcji menu powstrzymamy się do pełnego testu aparatu, jednak można odnieść wrażenie, że układ menu mógłby być bardziej intuicyjny. Na przykład denerwujące jest, że po wybraniu danego działu znika on z listy zakładek po prawej stronie. Dziwne i wymaga przyzwyczajenia. W aparatach tej klasy lepiej sprawdzają się menu w układzie liniowym.
Sony (czyt. alpha) A100, to pierwsza lustrzanka, która łączy w sobie większość najważniejszych technologii oferowanych aktualnie w fotografii cyfrowej. Począwszy od układu redukcji drgań matrycy odziedziczonemu po Konice Minolcie, poprzez system oczyszczania matrycy i kończąc na systemie Dynamic Range Optimizer, działającym na podobnej zasadzie jak system D-Lighting w aparatach kompaktowych Nikona. Jak już pisaliśmy, D-Range ma za zadanie naśladować postrzeganie ludzkiego oka redukując różnice między bardzo jasny tylnym, a ciemnym pierwszym planem. Efekty działania tego systemu postaramy się ocenić w pełnym teście aparatu, gdyż pierwsze zdjęcia testowe, którymi dysponujemy nie pozwalają ostatecznie ocenić jego działania.
System oczyszczania matrycy, który do tej pory dostępny był tylko w lustrzankach firmy Olympus, to z pewnością jedna z najbardziej użytecznych funkcji w dłuższej perspektywie używania aparatu. W Alphie wibracje oczyszczające matrycę uruchamiają się przy wyłączeniu aparatu (w odróżnieniu od konkurencji). Firma Sony stworzyła specjalną makietę prezentującą system (patrz zdjęcie poniżej).
Jednak bardzo użyteczną, a niedocenianą w pierwszych publikacjach funkcją jest aktywacja pomiaru ostrości przy zbliżeniu oka do wizjera. Dzięki Eye-start aparat mierzy ostrość jeszcze zanim naciśnie się spust migawki znacznie przyspieszając proces ustawiania ostrości - szczególnie w gorszych warunkach oświetleniowych. Dla porządku przypomnijmy, że takim rozwiązaniem dysponował także model Dynax 5D.
Podsumowując pierwsze wrażenia z pracy z pierwszą lustrzanką Sony, należy jeszcze dodać, że aparat dobrze leży w ręku, co jest głównie zasługą dosyć mocno wyprofilowanego gripu i nieco bardziej niż w Dynaxie porowatej gumy, którą jest wyłożony. Po więcej informacji zapraszamy do pełnego testu, który już wkrótce na Fotopolis.pl.
Poniżej prezentujemy ciekawą fotografię przekroju aparatu.
Na zamieszczonych zdjęciach testowych menu wyświetlane jest w języku angielskim, ponieważ podczas pierwszych testów dysponowaliśmy egzemplarzem z wczesnej fazy produkcyjnej. Natomiast egzemplarze trafiające do sprzedaży będą dysponowały, jako pierwsze lustrzanki na naszym rynku, menu w języku polskim.