Akcesoria
Newell wprowadza na rynek cztery nowe softboksy
5. Właściwości fotograficzne
Testowany aparat skierowany jest przede wszystkim do amatorów, których skusi duży dotykowy ekran LCD i rozbudowane możliwości edycyjno-prezentacyjne wykonanych zdjęć. Należy pochwalić Sony za to, że poza 8 programami tematycznymi i dwoma trybami automatycznymi model N1 oferuje tryb w pełni manualny. To tak na wszelki wypadek, gdyby automatyka nie poradziła sobie z jakąś sytuacją lub użytkownik zechciałby zasmakować pełnej kontroli nad parametrami zdjęcia. Dużym minusem jest ukrycie wielu przydatnych funkcji głęboko w menu (patrz poprzednia część testu).
Obsługa Sony N1 jest dość prosta, a wielki wyświetlacz i dotykowy interfejs uzależniają. Już po krótkim czasie pracy z trudem przyzwyczajaliśmy się z powrotem do tradycyjnej obsługi innych cyfrowych kompaktów. Jednak mimo dołączenia do aparatu specjalnego rysika (sprytnie przymocowanego do paska na rękę - trudno go zgubić), woleliśmy używać rysików wbudowanych w człowieka, czyli palców. Początkowe opory ustąpiły dość szybko, kiedy okazało się, że wyświetlacz nie brudzi się tak bardzo, jak się obawialiśmy.
Ekspozycja
Fotografujący Sony N1 ma do wyboru trzy podstawowe tryby pomiaru światła: wielosegmentowy, centralnie-ważony i punktowy. Dostępne czasy zawierają się w przedziale 30 s - 1/2000 s, ale zakres zależy od trybu pracy (patrz specyfikacje). Oczywiście tradycyjnie dysponujemy też funkcją korekty ekspozycji w zakresie +/- 2 EV ze skokiem co 1/3 EV. Zgodnie z najnowszymi tendencjami mamy do wyboru czułości z przedziału ISO 64-800.
Pomiar ostrości
Sony N1 ustawia ostrość automatycznie. Użytkownik może zdać się na aparat, który sam ustali odpowiedni punkt ostrości, wybrać centralne pole lub dowolny punkt w kadrze. Ta ostatnia opcja najbardziej przypadła nam do gustu. Dzięki dotykowemu wyświetlaczowi nie trzeba wybierać punktu ostrości "wirtualnie" - za pomocą przycisków. Po prostu dotykamy na ekranie obiekt, na który zamierzamy ustawić ostrość. Wygoda trudna do przecenienia i kolejny dowód na to, że "dotykowość" monitora N1 nie jest jedynie gadżetem, a naprawdę przydatną właściwością.
Aparat ostrzy od 0,5 m lub 6 cm w trybie makro, a w razie kłopotów umożliwia skorzystanie z funkcji wspomagania AF-u wbudowaną lampą błyskową. Przyciski zmiany ogniskowej działają dość pewnie, a ilość kroków umożliwia precyzyjne kadrowanie.
Balans bieli, tryby kolorów i korekta obrazu
Równoważenie bieli to element, z którym Sony N1 radzi sobie nie najlepiej. I nie chodzi nawet pracę automatyki, która spisuje się całkiem dobrze. Podstawowym minusem jest brak możliwości samodzielnego zdefiniowania ustawienia według wzornika. W sytuacji, w której automatyka sobie nie poradzi, a żadne z predefiniowanych ustawień (światło dzienne, chmury, światło żarowe, światło jarzeniowe, błysk) nie będzie pasowało, mamy problem i to duży. To poważnie niedopatrzenie ze strony producenta.
Jeśli chodzi o tryby kolorystyczne i korektę obrazu, to Sony N1 nie odbiega od swoich konkurentów. Możemy fotografować w trybie czarno-białym lub w nastrojowej sepii. Poza tym mamy do dyspozycji trzy podstawowe parametry: nasycenie kolorów, kontrast i wyostrzenie, które mają trzy poziomy wartości. Do możliwości korekcyjnych należy też zaliczyć tryb malowania, w którym użytkownik dorysowuje do zdjęcia nowe elementy, mając do dyspozycji całkiem bogatą paletę narzędzi.