Test lustrzanki Nikon D2X

Tylko po lekturze specyfikacji trudno oprzeć się wrażeniu, że wraz z modelem D2X Nikon znalazł złoty środek na połączenie wysokiej jakości 12-megapikselowego sensora z reporterską szybkością przetwarzania. Czyżby więc naprawdę udało się producentom stworzyć konstrukcję typu "dwa w jednym"? Postaramy się to sprawdzić.

Autor: mmi

10 Październik 2005
Artykuł na: 49-60 minut

5. MOŻLIWOŚCI I JAKOŚĆ OBRAZU

Rozdzielczość i ostrość

Po ostatnich osiągnięciach II generacji przetworników Canona wydaje się, iż bezpowrotnie minęły już czasy, w których technologia CMOS ustępowała alternatywnej CCD na polu ostrości i zdolności do oddana szczegółów, a nowa matryca opracowana przez inżynierów Sony, wydaje się tylko potwierdzać tę regułę. Oczywiście ostrość, klarowność i czytelność detali w obrazie w dużej mierze zależy od zastosowanej optyki. My dysponowaliśmy podczas testu obiektywami Sigma 24-60/2,8 EX DG makro oraz Nikkor AF 50/1,4 D w połączeniu z którym, 12-megapikselowy sensor w trybie najwyższej rozdzielczości "wyciągnął" 2100 linii, natomiast w trybie szybkiego kadrowania uzyskaliśmy wynik 1550 linii. Obydwa należy uznać za znakomite.

Producent podkreśla także ciekawą możliwość kontroli algorytmów JPEG jaką udostępnia testowany D2X. I nie chodzi tu o oferowane poziomy jakości JPEG czy szeroką plastyczność formatu .NEF (RAW), które nawiasem mówiąc umożliwiają dodatkowe i bardzo precyzyjne podrasowanie uzyskiwanych obrazów już z poziomu komputera, a raczej o fakt, iż po dokonaniu odpowiednich ustawień pliki zostają wygenerowane bądź to z priorytetem jakości (osiągając teoretycznie nieco "cięższą wagę"), bądź to z priorytetem rozmiarów (osiągając zbliżoną objętość). Niestety jednak na przestrzeni dość krótkiego testu nie byliśmy w stanie zweryfikować opisywanych możliwości w warunkach studyjnych, natomiast sceny plenerowe nie odkryły znaczących różnic pomiędzy ustawieniami.

Ekspozycja i kolory

Zaiste znakomite! Opisywany na poprzedniej stronie system pomiaru ekspozycji spisuje się na medal niemal w każdej sytuacji zdjęciowej, a potrzeba jego ręcznej korekty występuje znacznie rzadziej aniżeli u konkurencji, z jaką do tej pory mieliśmy do czynienia. Ta wysoka precyzja przekłada się na bardzo dobrą reprodukcję kolorystyczną, w szczególności w świetle naturalnym. Kłopoty napotkaliśmy jedynie w oświetleniu sztucznym, w którym automatyka równoważenia bieli nieznacznie się gubiła, efektem czego były zbyt ciepłe obrazy w świetle żarowym oraz jarzeniowym. Może być to kłopot w fotografowaniu sytuacyjnym, w którym nie ma zbyt wiele czasu na dokonywanie ręcznych kalibracji. Natomiast w pozostałych przypadkach ową niedoskonałość z powodzeniem rekompensuje rozbudowany system pomiarowy balansu (patrz poprzednia strona). Analizując jakość obrazu nie sposób nie pochwalić także za jego wysoką dynamikę, choć oczywiście udało nam się kilkakrotnie "przyłapać" testowany aparat na utracie jasności kosztem cieni.

Oczywiście powyższej sytuacji nie sprostał by chyba żaden z dostępnych obecnie na rynku aparatów cyfrowych, natomiast prezentowany D2X znacznie lepiej, by nie powiedzieć znakomicie, radzi sobie kiedy nie ma już do czynienia z tak skrajnie trudną sytuacją, która przekracza szerokość cyfrowego zapisu. Jak ilustruje poniższy przykład w większości przypadków nie będziemy narażeni na zjawisko wypalenia bieli, a bardzo dobra dynamika obrazu przełoży się na poprawne oddanie szczegółów (bez utraty informacji) wysokich jasnościach i szczególnie chwalebne rezultaty w niskich cieniach.

Czułości i szumy

Już przy pierwszym kontakcie z tak poważnym aparatem reporterskim, jakim jest D2X olbrzymim zaskoczeniem był bez wątpienia stosunkowo wąski zakres dostępnych standardowo ekwiwalentów czułości, który przypomnijmy wynosi ISO 100 - ISO 800. Nie trzeba chyba argumentować potrzeby znacznie szerszej w tym względzie skali zarówno przy fotografii sportowej jak i sytuacyjnej którym nie rzadko towarzyszą słabe warunki oświetleniowe. Zatem nasze pierwsze, nieprzychylne wrażenie cisnęło na usta pytanie: dlaczego? Pamiętając, iż dobrze wypadający przy wysokich czułościach model D2H posiadał na tej samej powierzchni matrycy "zaledwie" 4Mp, a największy z oponentów testowanego aparatu, Canon EOS-1Ds Mark II dysponuje co prawda ok. 25% większą ilością pikseli, które jednakże rozmieszczone są na powierzchni blisko 60% większej od CMOSa prezentowanego "iksa" odpowiedź wydaje się oczywista - słabe wyniki przy wysokich czułościach (zgodnie z zasadą: mniejszy piksel = mniejsza światłoczułość = większa potrzeba wzmacniania sygnału). I rzeczywiście. Dobra jakość obrazu utrzymana jest nieco ponad poziom ISO 400, natomiast od ISO 800 aparat tej klasy wypada dość przeciętnie. Poniżej przykłady.

ISO 100
ISO 200
ISO 400
ISO 800
ISO 1600 (Hi1)
ISO 3200 (Hi2)

Oczywistym faktem jest, iż tak poważne narzędzie fotograficzne nie mogło pozostać bez porządnego wsparcia softwarowego. Tu producent staje już na wysokości zadania oferując rozbudowany, dwustopniowy system redukcji szumów, który niezwykle skutecznie optymalizuje obraz. I choć zauważalne jest jego wyraźne rozmiękczenie, czego efektem jest zagubienie detali, to ogólna jakość obrazu przepuszczonego przez procesy redukujące szumy prezentuje poziom najwyższych lotów. Zatem pod tym względem Nikon D2X całkowicie zaciera początkowo niekorzystne wrażenie z tej części testu. Poniżej zestawione przykłady w kolejności od lewej: wycinek bez redukcji, z włączoną redukcją normal, z redukcją high.

ISO 800 - redukcja wyłączona / normal / high
ISO 1600 - redukcja wyłączona / normal / high
ISO 3200 - redukcja wyłączona / normal / high

Poza redukcją artefaktów wynikających ze wzmacniania sygnału D2X, oferuje także nie mniej skuteczny system tuszujący stałe, ciemne szumy matrycy. I o ile fotografując przy wartości ISO 100 różnice pomiędzy zdjęciami z redukcją i bez są niemal niezauważalne (obydwa są bardzo dobre), to już przy ISO 200 efekty optymalizujących algorytmów widoczne są już gołym okiem. Pliki oczyszczone z "martwych" i "gorących" pikseli oraz ogólnych różnic jasności spowodowanych niewiele większym ładunkiem obiektu fotografowanego (w tym wypadku czarnego nieba) niż stały ładunek matrycy poprzez wtórne naświetlenie oraz proces "wygładzający" prezentują także poziom godny sprzętu tejże klasy.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
30
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po latach próśb, na rynku ląduje wreszcie Leica Q w wersji z obiektywem standardowym. Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zestaw, na który tylu czekało.
16
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover to dron zamykający esencję ujęć lotniczych w najprostszej możliwej formie, którą można obsługiwać bez żadnego kontrolera i która chce zmienić nasze myślenie o dronach....
23
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)