Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jest tak mały i lekki, że można go nosić w kieszeni spodni, ale oferuje aż 15-krotny zoom optyczny z funkcją stabilizacji obrazu. Do tego mamy 1-calową matrycę 20 Mp, filmy 4K, świetny AF, ekran LCD i malutki wizjer oraz wiele inteligentnych trybów czy Wi-Fi i Bluetooth. Czego chcieć więcej w aparacie dla podróżnika? Sprawdziliśmy, jak w praktyce sprawuje się Panasonic Lumix TZ200.
Panasonic Lumix TZ200 wygląda jak klasyczny, zgrabny aparat kompaktowy. Przy rozmiarach 111,2 x 66,4 x 45,2 mm i wadze ok. 340 g (z akumulatorem i kartą SD), zmieści się w kieszeni spod czy nawet małej torbie i nie będzie ciążyć.
Budowa i design
Są takie aparaty, które bierzemy do ręki i od razu czujemy, że to solidny sprzęt z wyższej półki. Nic tu nie trzeszczy, zastosowane materiały są wysokiej jakości (stop metalu), przyciski pracują z dużą precyzją i kulturą, a wszystko jest na swoim miejscu. Takich aparatów nie ma wiele, ale Panasonic Lumix TZ200 jest właśnie jednym z nich.
Lumix TZ200 jest utrzymany w podobnym stylu, co poprzednik, ale wyraźnie widać zmiany na obudowie, które pozytywnie wpłynęły na ergonomię i komfort pracy. Mowa tu o pionowym pasku z fakturowanej, czarnej gumy, który wyraźnie czuć pod palcami oraz o tylnym, nieduży uchwycie na kciuk. Te dwie z pozoru nieduże zmiany zupełnie odmieniły komfort fotografowania nowym Lumiksem. Dzięki nim aparat pewnie i stabilnie leży w dłoni, a nie ślizga się jak poprzednik. Dodanie kawałków czarnej gumy oczywiście odbiło się na wyglądzie, ale ten kompromis jest udany. Lumix TZ200 wciąż wygląda nieźle - korpus jest minimalistyczny, a bryła smukła.
Aparat jest zasilany akumulatorem DMW-BLG10E, który ma pozwolić na wykonanie ok. 300 zdjęć. W zestawie otrzymujemy dedykowaną ładowarkę z kablem USB. Komora baterii znajduje się na spodzie, a tuż obok znajdziemy slot na kartę SCXD UHS-I. Po boku jest jeszcze gniazdko z portami microHDMI oraz microUSB.
Ergonomia i użytkowanie
Przyglądając się Lumixowi nieco bliżej, nie da się nie zauważyć dużej dbałości o detale. Bardzo podobają się nam fakturowane wykończenie brzegów pokręteł oraz pierścienia obiektywu, ale także wyraźnie karbowana faktura trzech okrągłych przycisków na górnej części tylnej ścianki aparatu, które wyglądają jak żywcem wyciągnięte z profesjonalnego korpusu o wartości niezłego samochodu. Zadbano nawet o to, aby środkowy przycisk z tyłu był odpowiednio wypukły, a okalające go cztery mniejsze - odpowiednio bardziej wklęsłe. To z pozoru drobne ulepszenia, które jednak sprawią, że nawet wymagający fotograf doceni model TZ200.
Obsługa Lumiksa jest przyjemna, ponieważ producent zastosował tu nie tylko zestaw dobrze ułożonych przycisków z tyłu, ale także nieduże, precyzyjne pokrętło u góry, tarczę trybów i pierścień na obiektywie. Komfort użytkowania dopełnia jeszcze dotykowy ekran, o którym więcej za chwilę.
Na komfort użytkowania wpłynie także możliwość personalizacji czterech przycisków fizycznych, pięciu przycisków dotykowych na ekranie oraz pokrętła u góry i tarczy obiektywu. To wszystko sprawia, że aparat można łatwo dostosować do własnych potrzeb.
Wizjer i ekran
Panasonic Lumix TZ200 otrzymał niewielki wizjer elektroniczny o rozdzielczości 2,33 miliona punktów, powiększeniu 0,53x i odświeżaniu na poziomie 60 kl./s (30 kl./s w trybie Eco). Wizjer do największych nie należy. Fotografując bez okularów można jeszcze z niego korzystać w miarę normalnie, ale osoby w okularach będę mieć problem, punkt oczny został ustawiony bardzo blisko. Na szczęście tuż obok celownika znajdziemy pokrętło korekcji dioptrii. Jakość wyświetlanego obrazu jest niezła, jak na tak małą konstrukcję.
Alternatywą dla wizjera jest oczywiście wyświetlacz. Lumix TZ200 oferuje 3-calowy dotykowy ekran o rozdzielczości 1.24 Mp, który jest jasny, kontrastowy i poprawnie oddaje barwy. Niestety, nie jest to konstrukcja odchylana. Na szczęście otrzymujemy jednak funkcje dotykowe. Podobnie jak w innych Lumixach, także w modelu TZ200 funkcja dotyku działa wyśmienicie. Panel jest czuły, dokładny, bogaty w możliwości. Nie tylko umożliwia precyzyjne wybieranie punktu AF, ale także wyzwalanie migawki, przeglądanie wykonanych zdjęć, ale także pełną obsługę menu. Świetnie sprawuje się również sterowanie wyborem punktu AF, kiedy aparat jest przy oku, czyli funkcja dobrze znana z wielu innych Lumixów. Krótko mówiąc, ekran dotykowy to mocny punkt Lumixa TZ200. Jedyne, czego mu brakuje, to możliwości odchylania.
Menu
Aparat ma klasyczne, standardowe menu dla aparatów Panasonic. Jest czytelne, proste, logicznie ułożone i co ważne można je obsługiwać nie tylko przyciskami, ale też dotykowo na ekranie.
Po wciśnięciu przycisku Fn3 na ekranie pojawia się podręczne Q.Menu, które jest dobrze znane posiadaczom aparatów tej marki. W dwóch rzędach (u góry i na dole) umieszczone najważniejsze parametry ustawień aparatu. Skrócone meny nie zakrywa podglądu (plus), można je personalizować (plus) ale może wydawać się nieco mało przejrzyste (na minus).