Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
1. Wstęp i zdjęcia aparatu
Dzięki uprzejmości firmy Konica Minolta Polska przez pewien czas mieliśmy w redakcji przedprodukcyjny egzemplarz Dynaksa 5D - drugiej propozycji tej marki w segmencie lustrzanek cyfrowych. Trwało to zbyt krótko, byśmy zdążyli przeprowadzić pełny test aparatu. Zresztą z racji, że nie była to ostateczna wersja i tak nie moglibyśmy udostępnić czytelnikom zdjęć testowych. Co prawda "nasz" Dynax 5D był już bardzo bliski produktu finalnego, ale należy zrozumieć Konikę Minoltę, że chce się chwalić dopiero najwyższą jakością dopracowanego efektu końcowego (uaktualnienie: zdjęcia testowe zostały już udostępnione na japońskiej stronie producenta). Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby napisać kilka słów na temat wygody obsługi, konstrukcji menu czy paru ważniejszych właściwości fotograficznych tej lustrzanki. Należy jednak pamiętać, że niniejszy artykuł w żadnym wypadku nie powinien być traktowany jako wyczerpujący test - są to raczej dość luźne uwagi na gorąco.
Długo oczekiwana Konica Minolta Dynax 7D od razu sprawiała wrażenie aparatu skierowanego do zaawansowanych fotografów. Najeżony przyciskami, pokrętłami i gałkami korpus onieśmielał co mniej doświadczonych amatorów. Mimo że taki interfejs znacznie zwiększał szybkość obsługi i umożliwiał bezpośredni dostęp do większości ustawień, pojawiły się głosy krytyki. Niesłuszne, bo spowodowane nie tyle wadami Dynaksa 7D, co brakiem w ofercie firmy lustrzanki cyfrowej dla mniej wymagającego użytkownika, przyzwyczajonego do systemu obsługi zwyczajnych cyfrówek - czyli do tego, że większość parametrów zmienia się z poziomu menu. Tę lukę wypełnia od dziś właśnie opisywany model Dynax 5D.
O 22 % mniejszy i lżejszy od starszego brata Dynax 5D na pierwszy rzut oka nie różni się specjalnie od konkurencji. Już po chwili jednak orientujemy się, że chyba jest lepiej. Wykonane zdjęcia oglądamy na dużym, 2,5-calowym wyświetlaczu LCD - co prawda ma on niższą rozdzielczość niż w Dynaksie 7D (różnica jest zresztą zauważalna gołym okiem), ale mimo wszystko nawet sama wielkość robi wrażenie. Jednak oczywiście najważniejszą różnicą jest wbudowany w korpus system stabilizacji obrazu Anti-Shake. Przypomnijmy, że ten zastosowany już wcześniej choćby w modelu Dynax 7D system opiera się na stabilizowaniu matrycy CCD, dzięki czemu każdy obiektyw "zyskuje" stabilizację. Nie trzeba chyba wyjaśniać, jak przydatne jest to rozwiązanie dla osób lubiących fotografować w świetle zastanym lub nie mających wystarczająco grubych portfeli, by pozwolić sobie na zakup drogich teleobiektywów ze stabilizacją. Więcej na temat skuteczności Anti-Shake'a w dalszej części artykułu.
Ale dość już wstępu - zobaczmy, jak Konica Minolta Dynax 5D sprawuje się w akcji. Przed oficjalną premierą.
Zdjęcia aparatu
Niniejszy test podzieliliśmy na pięć części: