Sony A68 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe

Sony A68 to nowy powiew w rodzinie SLT. Jednak czy 24-megapikselowa matryca APS-C, 79-punktowy system autofokusa 4D Focus, stabilizacja obrazu i rozbudowana ergonomia przekonają do siebie przyszłych użytkowników?

Autor: Michał Chrzanowski

8 Kwiecień 2016
Artykuł na: 9-16 minut

Z pewnością wielu użytkowników Sony zastanawiało się w jaką stronę powędruje rodzina SLT - aparatów z półprzepuszczalnym lustrem. Większość znaków wskazywała, że popularna linia powoli zamiera, a producent swoją uwagę skupił głównie na rozwijaniu modeli bezlusterkowych. Jednak na początku listopada 2015 roku swój debiut miała kolejna lustrzanka - Sony A68. Tym samym więc japońska firma jasno zakomunikowała, że nie zapomniała o systemie SLT i wciąż planuje jego rozwój.

Sony A68 został uplasowany przez producenta pomiędzy amatorskim A58 a flagowcem APS-C A77 II. Tak więc zadaniem najnowszego reprezentanta serii STL będzie przekonanie do siebie zarówno osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z fotografią, jak i nieco bardziej zaawansowanych użytkowników. Nowy model trafia więc na najbardziej zapełniony i rozbudowany rynek “entry level”, czyli aparatów projektowanych z myślą o amatorach i entuzjastach fotografii.

Zaprezentowana lustrzanka nie jest zbyt drogim sprzętem. Za zestaw z kitowym obiektywem 18-55 mm przyjdzie zapłacić około 3000 zł. Za podobną kwotę kupimy Nikona D5500, Canona EOS 760D i Pentaksa K-S2. To właśnie te modele będą stanowić największą konkurencję dla nowej propozycji Sony.

Design A68 w żaden sposób nie odbiega od tego, który znamy ze wcześniejszych modeli SLT japońskiego producenta z tej półki cenowej. Korpus jest estetycznie wykończony i może się podobać. Bryła aparatu jest opływowa, ale za to wyraźnie zaakcentowana. Niemniej jednak aparat to wciąż stosunkowo niewielkich rozmiarów lustrzanka. Na odnotowanie zasługują także detale, w szczególności matowe wykończenie plastików i gumowa okładzina, która wyglądem imituje skórę.

Do produkcji korpusu użyto tworzywa sztucznego. Nie jest to więc duże zaskoczenie, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę pozycjonowanie na rynku oraz półkę cenową. Niestety - podobnie jak w amatorskim A58 - plastik zastosowano także przy produkcji bagnetu. Wydaje się to być więc cechą rozpoznawczą mniej zaawansowanych konstrukcji. Jednak zdajemy sobie sprawę, że z praktycznego punktu widzenia (szczególnie w amatorskim korpusie) nie będzie to mieć większego znaczenia.

Wykonanie klawiszy, pokręteł oraz klapek nie budzi większych zastrzeżeń. Pomimo zastosowanego tworzywa sztucznego są one dobrze dopasowane i stawiają odpowiedni opór podczas użytkowania. Klawisze są dosyć wypukłe, co znacznie ułatwia ich użycie, zwłaszcza podczas fotografowania z aparatem zbliżonym do twarzy. Również gumowe zaślepki złączy dobrze przylegają do obudowy i łatwo się zdejmują.

Na szczególne odnotowanie zasługuje ergonomia aparatu, która - jak na amatorską konstrukcję kierowaną dla ambitnych użytkowników - jest bardzo zaawansowana. Sony A68 ma wzorcowo zaakcentowany grip, który został wyłożony chropowatą gumą. Jest ona dosyć miękka i przyjemna w dotyku. Podobnie jest z wyłożeniem wyprofilowanego miejsca na kciuk, jednak w tym przypadku zastosowane materiały są nieco twardsze. W rezultacie aparat jest niemal przyklejony do dłoni. Trzyma się go pewnie i nawet przymocowanie większych i cięższych szkieł nie powinno tego zmienić.

Gdy w miarę doświadczony fotograf weźmie po raz pierwszy do rąk Sony A68 nie będzie miał najmniejszych problemów z obsługą i zmianą podstawowych parametrów. Przyciski są odpowiednio oznaczone i rozmieszczone w intuicyjnych miejscach. Co więcej, producent zapewnił także bogatą możliwość personalizacji. Otrzymujemy aż 10 przycisków, do których można przypisywać często używane funkcje oraz wygodne przednie pokrętło sterujące. Natomiast z tyłu korpusu znajduje się rozwiązanie zaczerpnięte z bezlusterkowych konstrukcji A7 - kółko sterujące pozwalające na szybki wybór najważniejszych parametrów. Na komfort pracy dodatkowo wpływa konfigurowalne menu podręczne i czytelne menu główne.

Pomimo plasowania nowego A68 w segmencie amatorskich lustrzanek został on wyposażony w kilka zaawansowanych rozwiązań. Przykładowo, z modelu A77 II zapożyczono system Sony 4D FOCUS, który ma zapewniać bardzo dobre działanie autofokusa, nawet w trudniejszych warunkach oświetleniowych (do -2 EV). System ten jest oparty na detekcji fazy i wykorzystuje 79 pól pomiarowych, w tym 15 czujników krzyżowych oraz specjalny punkt F2,8 do analizy słabo oświetlonych scen. Jak twierdzi producent, ich połączenie umożliwi szybkie ustawianie ostrości. W praktyce aparat potrzebuje zaledwie 0,2-0,3 sekundy na poprawne wyostrzenie obrazu, co jest bardzo dobrym wynikiem. Jeśli dodamy do tego wszystkiego technologię SLT, czyli półprzezroczyste lustro, za sprawą którego większa część światła stale trafia na matrycę, a mniejsza na czujniki autofokusa, to otrzymamy szybko i precyzyjnie działający AF zarówno w trakcie fotografowania, jak i filmowania.

Specyfikacja, jak na amatorski segment aparatów, również wygląda okazale. Serce nowego Sony A68 stanowi 24-megapikselowa matryca CMOS, o rozmiarze APS-C, którą wykonano w technologii Exmor. Wspomaga ją procesor obrazu BIONZ X. Taki zestaw zapewnia fotografowanie w zakresie czułości ISO 100-25600, z maksymalną prędkością aż 8 kl./s. W efektywnej pracy pomoże także wbudowany system stabilizacji obrazu SteadyShot INSIDE. Producent nie wspomina jednak o jego skuteczności - szczegółowo sprawdzimy to w pełnym teście. Jednak już teraz - po wykonaniu zdjęć w plenerze - możemy stwierdzić, że czasy naświetlania rzędu 1/30-1/15 s na ogniskowej 55 mm są jak najbardziej akceptowalne.

Nie zapomniano również o entuzjastach filmowania. Nowy A68 umożliwia nagrywanie filmów Full HD o przepływności 50 Mb/s oraz formacie XAVC Sv. Na korpusie, tuż obok wizjera, znajdziemy dedykowany przycisk. Z kolei dzięki wspomnianej wcześniej technologii przepuszczalnego lustra (Translucent Mirror Technology) można korzystać z zalet ciągłego ustawiania ostrości także podczas filmowania.

Komponować ujęcia będziemy za pomocą elektronicznego celownika lub odchylanego ekranu. Wizjer OLED Tru-Finder o rozdzielczości 1,44 Mp oferuje 100-procentowe pokrycie kadru. Wyświetlany obraz jest jasny i kontrastowy. Co więcej dzięki technologi spotykanej w konstrukcjach SLT otrzymujemy również możliwość natychmiastowego podglądu zmieniającej się ekspozycji, balansu bieli, filtrów artystycznych czy chociażby pozycji menu oraz zdjęć. Dzięki temu fotografowanie jest bardziej intuicyjne i efektywne.

O ile wizjer przypadł nam do gustu, o tyle nie możemy tego samego powiedzieć o ekranie LCD TFT. Oczywiście jest on odchylany - o 135° w górę i o 55° w dół - jednak jest to chyba jego jedyna zaleta. Rozmiar 2,7 cala, rozdzielczość 460 800 punktów i do tego średnia kontrastowość... To parametry, które wypadają blado na tle konkurencji. Poza tym samo wykonanie również pozostawia sporo do życzenia. Ekran wyraźnie odstaje od korpusu. Zaś samo odchylanie jest toporne i mało wygodne. Tak więc wyświetlacz nowego A68 to jego największa konstrukcyjna wada.

Przejdźmy teraz do osiągów. Aparat potrzebuje około jednej sekundy na uruchomienie. Podobnie zajmuje przełączenie obrazu pomiędzy ekranem a wizjerem. Mamy więc pewność, że nie powinien ominąć nas żaden decydujący moment. A68 wykonamy około 9 plików RAW w serii. Podobnie prezentuje się kombinacja RAW + JPEG. Najlepiej wypadł zapis samych plików JPEG. Tych wykonamy dokładnie 20. Z kolei czas potrzebny na pełne opróżnienie bufora wynosi około 15 sekund. Niestety podczas trwania operacji nie będziemy w stanie korzystać z funkcji aparatu.

Na pokładzie nowego A68 znajdziemy standardowe złącza: microHDMI, gniazdo mikrofonu, micro USB, stopkę Multi Interface i slot na jedną kartę SD. Niestety, co dość zaskakujące, zabrakło łączności Wi-Fi i NFC. Aparat korzysta z akumulatora NP-FM500H. Jego pełne naładowanie bez problemu wystarczy na jeden intensywny dzień zdjęciowy.

Pierwsze wrażenia z pracy z Sony A68 są pozytywne, co nie oznacza, że aparat jest wolny od wad. Niemniej jednak z ostatecznymi osądami wstrzymamy się do momentu przeprowadzenia pełnych testów.

Na następnej stronie prezentujemy zbiór zdjęć przykładowych. Zostały zrobione "kitowym" obiektywem Sony DT 18-55 mm f/3,5-5,6 SAM II.

 

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska

Poprzednia

1

Skopiuj link

Autor: Michał Chrzanowski

Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy OM-3 to flagowe funkcje OM-1 zamknięte w korpusie stylizowanym na analogowego Olympusa. To także nowe kreatywne tryby. Oto, jak spisuje się w praktyce.
38
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
19
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57