Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
7. Możliwości i jakość zdjęć
Pentax *ist DS to aparat z najniższej w tej chwili półki lustrzanek cyfrowych, na której konkuruje z Canonem 300D (od teraz już chyba przewidywanym nowym liderem rynku, czyli modelem 350D), Nikonem D70 i Olympusem E-300. Jak wypada w takim porównaniu? Całkiem dobrze. Ma najlepszy wizjer (pentapryzmat kontra systemy luster, plus większe powiększenie) i ogromną kompatybilność ze starymi obiektywami. To drugie jednak nie przekona amatorów, do których głównie skierowano testowanego pentaksa. Aparat rejestruje zdjęcia na znanej już z Nikona D100 i Pentaksa *ist D matrycy CCD Sony APS-C (23,5 x 15,7 mm), więc żadnych specjalnych rewelacji nie należy się spodziewać, ale w tej chwili różnice między jakością zdjęć oferowaną przez konkurencyjne modele z tej samej półki są naprawdę niewielkie (może poza rewelacyjnie niskim poziomem szumów matryc CMOS Canona...), dzięki czemu wybór lustrzanki cyfrowej sprowadza się do sprawdzenia tych parametrów, które są dla nas najważniejsze, ergonomii obsługi i "przyszłościowości" systemu. Jeśli ktoś lubi manualne, stałoogniskowe obiektywy najwyższej jakości, wybór jest prosty, gdyż *ist DS nie ma pod tym względem konkurencji (poza starszym bratem). Pewne utrudnienia w korzystaniu z niektórych funkcji typowo fotograficznych (wybór punktu AF, rodzaj pomiaru światła) sprawiają, że *ist DS traci nieco na uniwersalności, ale i tak jest pod tym względem lepszy od 300D. Zresztą producent postawił chyba na swoistą równowagę i z pewnością udało się ją osiągnąć.
Czułość i szumy
Ostatnia propozycja Pentaksa w segmencie lustrzanek cyfrowych nie wyróżnia się pod względem szumów związanych ze wzmocnieniem sygnału, czyli podwyższeniem ekwiwalentu czułości. Oczywiście jest o niebo lepiej niż w cyfrówkach z małymi matrycami, ale z pewnością wyniki nie mogą się równać z osiągami np. Canona 20D. Z drugiej jednak strony jeszcze nikt się do nich nie zbliżył, więc *ist DS nie ma się czego wstydzić. Do ISO 800 jest całkiem przyzwoicie, powyżej matryca zaczyna już poważnie szumieć, ale zazwyczaj są to szumy dość miłe dla oka, przypominające ziarno filmu. Rzadko mamy do czynienia z typowym cyfrowym "smużeniem". Zresztą programy do usuwania szumów (np. Noise Ninja czy Neat Image) pozwalają dziś spokojnie fotografować przy najwyższych czułościach ze świadomością, że zawsze coś się z tymi zdjęciami da zrobić. Szkoda, że tak jak inni producenci Pentax nie postarał się o mniejszy skok ekwiwalentu czułości - przydałby się większy wybór niż tylko ISO 200 / 400 / 800 / 1600 / 3200.
Warto zwrócić uwagę na znakomite zachowanie *ista DS przy zdjęciach nocnych. Istnieje co prawda możliwość skorzystania z opcji redukcji szumów generowanych wtedy przez matrycę, ale nie jest to niezbędne, o czym świadczyć może choćby przykład zamieszczony poniżej (fragment w skali 1:1). Na zdjęciach testowych znalazłem tylko jedno miejsce z paroma "gorącymi pikselami". To bardzo dobry wynik.
Ekspozycja i balans bieli
Pentaksy od zawsze charakteryzowały się znakomitą pracą matrycy pomiaru światła. Firma nie włączyła się w wyścig o jak największą ilość pól pomiarowych, ale postawiła na jak najlepsze dopracowanie algorytmów obliczających właściwą ekspozycję. Wspominany już wielokrotnie wcześniej model MZ-S miał matrycę "zaledwie" 6-segmentową, ale naświetlał doskonale. *ist DS mierzy światło za pomocą 16-segmentowej matrycy i spisuje się nie gorzej. Nawet zdjęcia nocne naświetla odpowiednio (patrz zdjęcia przykładowe). Trochę gorzej jest przy fotografowaniu pod światło, ale sprzężenie pomiaru z aktywnym punktem AF w większości przypadków załatwia sprawę.
Szeroki zakres predefiniowanych ustawień balansu bieli pomaga wybrać właściwą opcję w większości warunków oświetleniowych. Do dyspozycji mamy jeszcze jedno ustawienie manualne - szkoda, że nie 3 jak w poprzednim modelu. Zaskakująco dobrze wypadła automatyka balansu bieli w niełatwych warunkach. Aparat poradził sobie nawet w świetle mieszanym (patrz przykład poniżej - światło dzienne i żarowe).
Autofocus
Kilka słów na temat pracy systemu AF. Nigdy nie była to najmocniejsza strona produktów Pentaksa i niestety nadal nic się w tej dziedzinie nie zmieniło. Nie jest on ani specjalnie szybki, ani wyjątkowo pewny. Co oczywiście nie oznacza, że bezużyteczny - do większości zastosowań będzie więcej niż wystarczający, ponieważ kłopoty pojawiają się dopiero w słabym oświetleniu (w dobrych warunkach jest całkiem nieźle). *ist DS nie jest co prawda Nikonem D2H, ale na szybkość nie możemy zbytnio narzekać (pamiętajmy, ile ten aparat kosztuje!). Obrazek zamieszczony poniżej pokazuje, że ze śledzeniem obiektu nie ma problemów, 2,8 kl./s to prędkość nie do pogardzenia, a mimo iż testowany aparat ma bufor do 8 zdjęć, a wykonałem ich w prezentowanej serii 12, ostatnie klatki również zostały zrobione dość szybko po sobie.
Rozdzielczość, ostrość i optyka
Pentax *ist DS rejestruje obrazy o więcej niż adekwatnej ostrości (oczywiście wiele zależy tu od obiektywu...), ale tak jak konkurencja pozwala użytkownikowi na znaczną ingerencję w programowe wyostrzanie zapisywanych zdjęć bezpośrednio w aparacie. Cieszy fakt, że producent postanowił, że aparat nie będzie automatycznie sam wyostrzał zdjęć, dzięki czemu fotografie są trochę miękkie, ale mamy do dyspozycji więcej danych, które zostałyby utracone w procesie agresywnego wyostrzania. Gdybyśmy jednak potrzebowali czegoś więcej prosto z aparatu, mamy do wyboru pięć ustawień w zakresie +/- 2. Poniżej przykład zastosowania skrajnych pozycji.
Najwięcej jednak zależy od optyki. Postanowiliśmy sprawdzić, jak w takich samych warunkach sprawdzą się trzy obiektywy - nowoczesne z linii DA (dołączany do zestawu DA 18-55 mm f/3,5-5,6 AL i DA 40 mm f/2,8 Limited) oraz 20-letni K 55 mm f/1,8. Wszystkie zdjęcia zostały wykonane przy tych samych, jak najbardziej neutralnych ustawieniach aparatu i tej samej przysłonie (f/8).
Jak widać i można się było spodziewać, obiektyw stałoogniskowy daje lepsze rezultaty. Natomiast, szczerze mówiąc, spodziewałem się większej różnicy, zwłaszcza że jest to szkło z serii Limited, która w wersj do małego obrazka charakteryzowała się najwyższą jakością obrazu. Oczywiście jakość obrazu to nie tylko ostrość, ale... Z drugiej strony należy pamiętać, że mówimy tu o obiektywie, który ma zaledwie 15 mm grubości i założony do aparatu wystaje niewiele więcej, niż dekielek na body. Razem z *istem DS tworzą znakomitą parę, która wymiarami może śmiało rywalizować z prosumerskimi kompaktami (od wielu jest mniejsza), a efekty na pewno będą lepsze.
Te zdjęcia chyba nie wymagają komentarza. Różnica w ostrości jest wręcz kolosalna, a różnica w przyjemności, jaką daje korzystanie ze starych obiektywów o najwyższej kulturze pracy, równie duża. To kolejny dowód, że Pentax *ist DS nie jest tylko zabawką dla fotoamatorów, dla których niezbędne są programy tematyczne, ale też poważnym narzędziem dla osób ceniących jakość klasycznej, stałoogniskowej optyki umożliwiającej pełne wykorzystanie możliwości obrazowych aparatu.
Reprodukcja kolorów
Pentax *ist DS pozwala wpłynąć na zapisywane przez aparat kolory w dość duży zakresie. Przede wszystkim już przy pierwszej wizycie w menu rejestracji użytkownik wybiera tonalność - naturalną lub nasyconą.
Jak widać, druga opcja (aktywna we wszystkich programach tematycznych) daje znacznie żywsze kolory i wyższy kontrast, które nie mają jednak wiele wspólnego z rzeczywistością. Warto też zauważyć, że tylko naturalna tonalność zapewni pełne oddanie szczegółów (patrz światła w żółtych tulipanach).
Poniżej efekty wykorzystania dwóch pozostałych funkcji wpływających na kolory, czyli regulacji kontrastu i nasycenia barw.