Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Konica Minolta X31 i Nikon SQ to cyfrowi przedstawiciele klasy niskobudżetowej. Jednak obydwa aparaty w swoich kieszonkowych wymiarach kryją 3-krotny obiektyw, 3-megapikselową matrycę CCD oraz ciekawą listę funkcji. Który z nich jest zatem lepszy? Zapraszamy do lektury naszego testu.
Konstrukcja i funkcje przycisków
Przy pierwszym kontakcie z obydwiema konstrukcjami wydaje się, iż Minolta X31 jest znacznie mniejszym aparatem. Jednakże po analizie specyfikacji testowanych konstrukcji okazuje się, że przy wymiarach 86 x 67 x 24,5 mm Minolta jest jedynie odrobinę niższa aniżeli Nikon SQ ze swoimi 83 x 85 x 25 mm. X31 jest również nieco lżejszy. Jego waga bez baterii i karty pamięci to ok. 115g co w porównaniu ze 180 g Nikona, co może świadczyć o solidniejszej konstrukcji tego drugiego.
Patrząc na front aparatów, tylko w Minolcie znajdziemy tradycyjnie obiektyw czy lampę błyskową. Ponadto ta część aparatu wyposażona została w lusterko ułatwiające autoportrety, diodę samowyzwalacza oraz okrągłą wypukłość zwiększającą pewność uchwytu. Nikon natomiast nie zawiera w tej części żadnych elementów (nawet uchwytu).
W obydwu przypadkach tylna ścianka aparatów tradycyjnie zawiera monitor podglądu oraz przyciski funkcyjne. W X31 składają się na nie: wywołujący menu i umieszczony tuż pod nim przełącznik trybu odtwarzania. Po ich prawej stronie znajdziemy nawigator i dalej diodę karty, natomiast po stronie lewej głośnik.
Widok tylniej ścianki Nikona jest pod tym względem znacznie bardziej obfity. Umieszczony centralnie monitor otoczony został elementami odpowiadającymi kolejno za: informację o stanie lampy błyskowej, przełączeniu trybu odtwarzania oraz zoom. Niżej znajduje się nawigator i głośnik, a po ich lewej stronie 3 przyciski funkcyjne odpowiadające za menu, tryb lampy / korektę ekspozycji, oraz samowyzwalacz / tryb makro.
Prawe strony aparatów nie kryją żadnych elementów, natomiast po stronie lewej (obydwu konstrukcji) umieszczone zostały: pokrywy gniazd pamięci i akumulatorów oraz złącza wyjść i wejść aparatów.
Widok górnej części ukazuje główny włącznik, przełącznik pomiędzy trybem fotograficznym i filmowym oraz spust migawki Minolty. Z kolei Nikon ukazuje (kolejno od góry) obiektyw, lampę błyskową i diodę wspomagającą AF, pokrętło trybów pracy oraz główny włącznik w którym umieszczony został spust migawki. Gwintowane mocowanie statywu znajdziemy oczywiście na spodzie konstrukcji. W tej części Coolpix zawiera również gniazdo stacji dokującej.
Optyka
Obydwa aparaty wyposażone zostały w obiektywy o 3-krotnym zakresie ogniskowych. W modelu X31 to 4,7-14,1mm co stanowi ekwiwalent 36-108 mm dla małego obrazka. Ten wygodny zakres przechodzimy za pomocą nawigatora (góra / dół) w 13 skokach. Układ składa się z 10 soczewek w 9 grupach i przy swych miniaturowych rozmiarach zachowuje bardzo dobrą jasność. Maksymalny otwór przysłony przy ujęciu szerokokątnym to F2.8 i spada nieznacznie przy tele do F3.7.
SQ posiada Nikkorowski obiektyw o zakresie 5,6-16,8 mm co z kolei stanowi ekwiwalent 37-111mm. W szybkości zoomowania (przejścia od wide do tele) z czasem 2,2 s ustępuje nieco Minolcie, w której tę samą operację wykonujemy w 1.6sek, natomiast ten układ zdecydowanie przeważa pod względem precyzji kadrowania. Cały zakres przechodzimy aż w 20 skokach co w tej klasie jest wynikiem bardzo dobrym. Pod względem jasności, obiektyw Nikona znów ustępuje Minolcie (choć tylko przy maksymalnej ogniskowej), gdzie światło spada do wartości F4.8, natomiast przy ujęciu szerokokątnym zachowuje podobny poziom (F2.7).
Trzeba przyznać, iż obydwie konstrukcje są niezwykle ciekawe. Nie musimy już chyba specjalnie przybliżać charakterystyki obiektywu oferowanego przez Minoltę. Ten nowatorski układ po raz pierwszy zaprezentowany został wraz z zapoczątkowującym tę serię modelem Dimage X. Ku przypomnieniu dodajmy jedynie, iż w tej konstrukcji cały układ optyczny zawarty jest wewnątrz aparatu i nie "wychodzi" przed jego lico w czasie pracy, a wpadające światło przekazywane jest za pomocą lustra do pionowego układu soczewek. Takie rozwiązanie zaowocowało przede wszystkim znacznym skróceniem czasu startowego aparatu, o czym nieco szerzej podczas analizy szybkości pracy aparatów.
Na uznanie zasługuje również rozwiązanie konstrukcyjne obiektywu Nikona SQ, a ściślej jego możliwość jego obracania, ułatwiające fotografowanie z trudniejszej perspektywy (czy choćby autoportretów). Tu również cały układ został zamknięty w korpusie, jednakże podczas zoomowania soczewki przemieszczają się tradycyjnie.
Możliwości celownicze
Ponieważ testowane aparaty nie posiadają wizjera optycznego, bardzo ważną cechą jest jakość podglądu oferowana przez monitor LCD. Obydwa modele oferują 1.5 calowe monitory LCD typu TFT, które przekazują 95-97% pola rejestrowanego obrazu. Rozdzielczość 72.000 punktów jaką charakteryzuje się wyświetlacz X31 wypada nieco słabiej aniżeli 117.600 punktów, z jakich składa się obraz na ekranie SQ. W tym drugim podgląd jest wyraźnie ostrzejszy. Obydwa monitory zapewniają jednak bardzo dobry podgląd nawet w dość dużym nasłonecznieniu. Sprzyjają temu powłoki antyrefleksyjne oraz możliwa korekta jasności ekranu. W Minolcie mamy do dyspozycji zakres +/- 5, a w Nikonie +/- 2.
Pod względem przekazywanych informacji dotyczących rejestrowanego ujęcia, obydwa wyświetlacze również prezentują poziom zadowalający. W Dimage X31 poza centralną ramką ostrości i ekspozycji widzimy kolejno (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) od góry: tryb rejestracji (w tym wypadku zdjęcia), rozdzielczość, kompresję, tryb rejestracji (samowyzwalacz), liczba pozostałych zdjęć, zastosowana korekta ekspozycji, balans bieli, praca lampy błyskowej.
Ponownie delikatną przewagę zyskuje monitor SQ, który prócz wszystkich informacji oferowanych przez Minoltę zawiera także informację o aktywnym polu ostrości. Wynika to jednak z szerszych właściwości fotograficznych Nikona, o czym wspomnimy jeszcze w dalszej części testu.
Lampa błyskowa
Lampy błyskowe w obydwu konstrukcjach zapewniają podstawowe tryby pracy. Zarówno w X31 jak i w SQ poza automatyką błysku mamy do dyspozycji: redukcję "czerwonych oczu", wymuszenie i wyłączanie lampy. Ponad to Minolta oferuje także tzw. błysk portretu nocnego (synchronizujący z długimi czasami naświetleń). Jednakże porównując zakres pracy obydwu lamp, przewaga Minolty zostaje szybko zniwelowana. Dimage X31 realizuje błysk zawsze przy czułości ISO200 osiągając zakres od 0.3 do 3 metrów zarówno przy ujęciach szerokokątnych jak i tele. Natomiast Coolpix SQ płynnie reguluje zakres błysku poprzez stosowanie różnych, często bardzo nietypowych czułości (np. ISO70 czy ISO178). Osiąga tym samym znacznie szerszy obszar działania, który kształtuje się w około 0.15 do 5m przy ujęciu szerokokątnym, malejąc do 3.7m przy maksymalnym zbliżeniu.
Pamięć i szybkość pracy
W Minolcie X31 pliki zapisywane są na kartach SD lub na nieco wolniejszych MMC. Obecnie pojemności tych pierwszych osiągają wartości nawet do 1GB, co teoretycznie umożliwia rejestrację 600 zdjęć o maksymalnej jakości (!). Podczas użytkowania aparatu pojawiły jednak się małe zastrzeżenia co do zabezpieczenia gniazda pamięci. Nienajlepsze wrażenie sprawia fakt, iż włożona karta pozostaje nadal widoczna co zwiększa ryzyko jej przypadkowego wyjęcia lub zawadzenia, w rezultacie można uszkodzić zarówno aparat jak i kartę (to nieszczęśliwe rozwiązanie kontynuowane jest w modelu Z10). X31 posiada także wbudowaną pamięć, która mieści do 10 ujęć o maksymalnej wielkości 640 x 480. Przyznajemy, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Szkoda tylko, iż każde zdjęcie rejestrowane w większej rozdzielczości podczas przenoszenia do owego "wewnętrznego albumu" zostanie zmniejszone do formatu 640 x 480.
Nikon SQ zapisuje zdjęcia na bardzo popularnych kartach CompactFlash typ I. Tu maksymalną kompatybilną pojemnością jest 1GB chociaż w instrukcji obsługi producent wyraźnie zaleca stosowanie kart maksymalnie 512MB. W odróżnieniu od Minolty, karta i gniazdo zostały dobrze zabezpieczone tradycyjną klapka zatrzaskową. W obydwu przypadkach pojemnością dostarczaną do standardowego zestawu handlowego jest 16MB. Poniższe tabele ilustrują przybliżoną liczbę zdjęć, jaką możemy zarejestrować w obydwu aparatach na 16MB kartach, przy różnych ustawieniach jakości obrazu:
border=2;sizex=3;sizey=5;headersx=0;headersy=0|Minolta X31; Fine; Standard;
2048 x 1536;9;16;
1600 x 1200; ;25
1280 x 960;brak;37;
640 x 480; ;94
border=2;sizex=4;sizey=5;headersx=0;headersy=0|Nikon SQ; Fine 1:4 ; Normal 1:8 ; Basic 1:16;
2016 x 1512;9 ;17 ;24 ;
1600 x 1200; 14 ; 27 ; 52;
1024 x 768; 33 ;62 ;109;
640 x 480 ; 77 ; 131 ; 203
Jak już wspomnieliśmy, podczas fotografowania konstrukcje obydwu obiektywów pozostają schowane wewnątrz aparatu. Dzięki czemu czas startowy aparatu mógł zostać zminimalizowany. Właściwość tę skrupulatnie wykorzystała jedynie Minolta, która tak jak wszystkie poprzednie modele serii X charakteryzuje się niezmiernie szybkim startem. Czas jaki upływa od włączenia aparatu do jego pełnej gotowości to niespełna 1 s. Wynik ten mocno bije osiągi konkurencyjnego Nikona, który "zbiera się" około 4 razy dłużej. Pod względem czasu reakcji migawki i szybkości odtwarzania wykonanych ujęć obydwie propozycje prezentują podobny, zadowalający poziom. Natomiast dość duża różnica uwidacznia się podczas rejestracji zdjęć. Zachowując maksymalne ustawienia jakości obrazu X31 potrzebuje niespełna 1 sekundy na powrót do pełnej gotowości. Uznajemy ten wynik za bardzo dobry, przy którym 3-krotnie dłuższy wynik Nikona SQ wypada (delikatnie mówiąc) bardzo przeciętnie.
Zasilanie i złącza
Dimage X31 zasilany jest za pomocą dwóch typowych "paluszków" R6/AA. Jest to dobre rozwiązanie z uwagi na ogólną dostępność tego rodzaju ogniw. Tradycyjnie jednak, zalecamy zaopatrzenie się w akumulatory. Jak już wspomnieliśmy kadrowanie w aparacie realizowane jest tylko przez monitor, który chcąc, niechcąc pochłania dość dużo energii. W czasie testu dysponowaliśmy akumulatorami NiMH o pojemności 2000 mAh, co umożliwiło nam wykonanie średnio około 130 zdjęć z umiarkowanym użyciem lampy błyskowej (ok. 25%) oraz około 120 minut ciągłego odtwarzania. Ponad to aparat wyposażony został w gniazdo opcjonalnego zasilacza oraz uniwersalne złącze USB, które pełni również funkcje połączenia A/V.
Zasilanie Nikona SQ realizowane jest przez akumulator litowo-jonowy, co stanowi jedynie iluzoryczną przewagę. Jego pjemność: 1020 mAh gwarantuje zaledwie około 75 min ciągłej pracy, wobec czego również konieczny jest zakup dodatkowego, zapasowego ogniwa, które dodajmy jednak, jest znacznie droższe aniżeli 4 akumulatory typu "paluszek". Ową niedoskonałość Nikon nieco osładza dołączając w zestawie stację dokującą. Umożliwia ona zarówno ładowanie akumulatora zawartego w aparacie jak (ewentualnie zakupionego zapasu) już bezpośrednio ze stacji (a więc jednak konstruktorzy myśleli o dodatkowym akumulatorze). Jednakże proces ten nie odbywa się jednocześnie i pierwszeństwo ładowania ma akumulator w aparacie. Czas naładowania jednego akumulatora to około 2 godziny. Ponad to stacja umożliwia transfer zdjęć do komputera za pomocą złącza USB typu 1.1. Pozwala nam to na pominięcie bezustannego "okablowywania" aparatu w celu podłączania go do komputera czy telewizora, choć oczywiście sam aparat również udostępnia te złącza.