Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nikon postanowił wsiąść do pociągu z napisem retro. Nikon Df to pierwsza lustrzanka tego producenta, która jest stylizowana na analogowe aparaty. Najnowsza pełna klatka łączy w sobie sensor z flagowego D4 z autofokusem i migawką z D600. Zapowiada się ciekawie, a jak wyszło w praktyce przekonacie się z lektury naszego testu.
Menu
Menu modelu Df jest spójne z całą linią lustrzanek Nikona, więc wszyscy użytkownicy poprzednich modeli nie będą mieli z nim większych problemów. Menu zostało podzielone na sześć zakładek, poruszamy się po nich za pomocą nawigatora, funkcje zatwierdzamy przyciskiem OK lub prawym przyciskiem nawigatora. Poniżej prezentujemy animowaną ilustrację przedstawiającą zakładki menu najnowszej lustrzanki japońskiego producenta.
Menu odtwarzania
Menu fotografowania
Menu ustawień osobistych
Menu ustawień
Menu retuszu
Ostatnie ustawienia
Tryby odtwarzania
Dodatkowe informacje o zdjęciu wyświetlamy wciskając nawigator w górę lub w dół. Liczbę dostępnych zakładek i informacji dostosowujemy w zakładce Opcje odtwarzania, która znajduje się w menu odtwarzania. Do dyspozycji mamy wszystko co niezbędne, a informacje są podane w przejrzystej formie. Żeby wyświetlić punkt AF albo alarm prześwietlenia musimy specjalnie wejść do menu, ale po jednokrotnym ustawieniu tej opcji problem znika.
Podsumowanie
Menu Nikona Df jest rozbudowane i pozwala na dostosowanie aparatu do naszych potrzeb. Jednocześnie jest na tyle przejrzyste, że po krótkim czasie nie mamy większych problemów z jego obsługą. Menu jest spójne z innymi lustrzankami Nikona. Dużym ułatwieniem jest też menu ekranowe, które pozwala na szybkie zmiany kilku parametrów - w tym programowanie przycisków.
Z elementów ułatwiających życie warto wspomnieć o tym, że po zmianie jakiegoś parametru i wyjściu z niego, po ponownym wciśnięciu przycisku MENU otwiera się zakładka, którą przed chwilą zmienialiśmy. Dużym udogodnieniem w trybie odtwarzania jest wyświetlanie informacji po wciśnięciu nawigatora w górę/dół. Poza tym w menu możemy dokładnie zaprogramować jakie informacje będą wyświetlane.
+ przewijanie powiększeń
+ moje menu
+ alarm prześwietleń
+ wygodna zmiana wyświetlanej informacji
{BRK
6. Fotografowanie
Szybkość działania
Nikon Df jest gotowy do fotografowania praktycznie w momencie uruchomienia. Pierwsze zdjęcie z manualnym ostrzeniem udało nam się wykonać po 0,2 s. Prawdopodobnie udało by się szybciej, gdyby nie feralny włącznik.
Najnowsza lustrzanka nie ma też problemów z szybkim przejściem do trybu odtwarzania czy menu. W czasie rzeczywistym zmieniamy najważniejsze parametry, poruszamy się też po zakładkach menu i menu podręcznego.
Jedyne na co możemy narzekać to szybkość przewijania zdjęć, która mogłaby ulec poprawie w stosunku do D600.
Zdjęcia seryjne
Według specyfikacji Nikon Df wykonuje zdjęcia seryjne z prędkością 5,5 kl/s. Nasz test zdjęć seryjnych wykonaliśmy na karcie pamięci SDHC SanDisk Extreme Pro 10 klasy (95 MB/s). W formacie JPEG Df, podobnie jak D600, ociera się o 6 kl/s, a seria może trwać do zapełnienia karty. W formacie RAW Df trzyma deklarowane 5,5 kl/s przez 3 sekundy, a następnie zdecydowanie zwalnia. Przy zapisie tandemu RAW + JPEG Df trzyma deklarowane 5,5 kl/s przez około 2 sekundy.
Pomiar ostrości
Nikon Df zaczerpnął pomiar z dwa razy tańszego Nikona D600. W związku z tym korzysta z modułu Multi-CAM 4800 z detekcją fazową TTL i 39 punktami AF, z czego 9 to czujniki krzyżowe. 33 punkty na środku kadru są dostępne przy wartości przysłony od f/5.6 do f/8, a 7 punktów przy f/8. Wszystkie pola są niestety umieszczone dość blisko siebie na środku kadru. Trudno wyostrzyć na mocnym punkcie bez potrzeby przekadrowywania.
Nikon Df nie oferuje diody wspomagającej autofokus. W menu możemy zadecydować czy będziemy korzystać z 39 czy z 11 pól AF, co jest przydatne w sytuacji gdy musimy zmieniać punkty AF odległe od siebie.
Testowany Nikon nie ma problemów z szybkim ustawianiem ostrości. W dobrych warunkach oświetleniowych aparat ostrzy w czasie poniżej 0,2 s (przy przeostrzaniu od nieskończoności do 0,5 m). Nie możemy też narzekać na jego celność. Także tryb ciągły radzi sobie dobrze, przy fotografowaniu nadjeżdżających samochodów Df z obiektywem Nikon Nikkor 24-70mm f/2.8G ED AF-S dał bardzo dobre rezultaty. Należy jednak zaznaczyć, że mamy do czynienia z autofokusem z dwukrotnie tańszego modelu. Zastanawia nas to czemu producent nie wprowadził systemu pomiaru ostrości z Nikona D4, który znajduje się także w wycenianym na taką samą kwotę D800.
Oczywiście, możemy się domyślać, że Nikon Df został przygotowany z myślą o współpracy z manualnymi szkłami. Niestety i tu polityka japońskiego producenta jest zawiła i niejasna. Zamiast zrobić z tego dodatkowy atut i uprościć wymianę matówki lub nawet dodawać odpowiednią do zestawu handlowego, to niestety tak jak w przypadku D600 nie możemy wymienić matówki. Czyli inżynierowie japońskiego producenta zrobili aparat, który jako pierwsza cyfrowa lustrzanka współpracuje nawet z obiektywami non-Ai, ale nie możemy wymienić matówki. W związku z tym szybkie, manualne ostrzenie dla przysłon większych niż f/2,8 jest praktycznie niemożliwe.
Pomiar światła
Do pomiaru światła dostajemy się za pomocą dedykowanego przycisku znajdującego się w okolicach spustu migawki. Do dyspozycji mamy pomiar matrycowy, centralnie ważony i punktowy.
Nikon Df oferuje matrycowy pomiar światła, który korzysta z 2016-pikselowego czujnika RGB. Podczas testu głównie korzystaliśmy z pomiaru matrycowego, który zazwyczaj daje przewidywane efekty zgodne z naszą intencją. Problemem mogą być bardzo kontrastowe sceny, w których aparat stara się za wszelką cenę nie przepalić świateł.
Tryby ekspozycji
Nikon Df oferuje swoim użytkownikom tylko cztery tryby ekspozycji P, A, S, M umieszczone na niewygodnej w obsłudze tarczy. O zawiłościach ich obsługi, w związku z tarczą czasów, pisaliśmy już przy okazji budowy aparatu. Wspominaliśmy już także o braku trybów użytkownika co w zaawansowanej lustrzance jest dość poważnym minusem.
Oprócz podstawowego zestawu trybów w menu aparatu znajdziemy filtry cyfrowe oraz opcje korekty obrazu. Poniżej pokazujemy zdjęcia po procesie postprodukcji w aparacie.
Filmowanie
Nikon Df nie filmuje. Pomimo posiadania interwałometru nie mamy szansy zarejestrowania filmu poklatkowego tak jak ma to miejsce w D600 i D610. Na pewno nie jest to problem techniczny, zwłaszcza że mamy do czynienia z producentem który jako pierwszy na świecie zaprezentował filmującą lustrzankę. Mamy więc do czynienia ze świadomym "kastrowaniem" przez producenta aparatu za 13 000 złotych z funkcji, którą posiadają nawet najprostsze kompakty. Jedynym uzasadnieniem jest wielokrotnie wspominane mityczne "Pure Photography", którym reklamowany jest ten aparat. Naszym zdaniem - skoro w postprodukcji z poziomu aparatu możemy nadać efekt rybiego oka naszym zdjęciom, to niby dlaczego nie moglibyśmy nagrać filmu?
Podsumowanie
Najnowsza lustrzanka Nikona wypada przyzwoicie jeśli chodzi o funkcje czysto fotograficzne. Reaguje szybko i bez zarzutów. Dobrze sprawuje się pomiar światła, zresztą jak zwykle w lustrzankach Nikona. Tryb seryjny nie należy do najwybitniejszych ale jest przyzwoity. Podobnie wygląda sytuacja z pomiarem ostrości jest w porządku, większych zastrzeżeń nie możemy mieć. Na plus zapiszemy także duże możliwości korekty obrazu z poziomu body. Jednak brak filmowania oraz trybów definiowanych przez użytkownika oraz fakt, że pomiar ostrości z manualnymi szkłami daje nam dokładnie takie same możliwości jak w przypadku pozostałych propozycji pełnoklatkowych po prostu nie powala. Na minus zapiszemy także wąsko rozmieszczone punkty AF.
+ szybkość działania
+ pomiar ostrości
+ zdjęcia seryjne
+ pomiar światła
+ rozbudowany bracketing
- wąsko rozmieszczone punkty AF
- brak trybów użytkownika
- brak filmów poklatkowych
- brak filmowania