Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Głównymi cechami odróżniającymi Canona PowerShot S110 od poprzednika jest nowa matryca i funkcja bezprzewodowej łączności WiFi. Mając możliwość krótkiego kontaktu z dzisiejszą nowością sprawdziliśmy jak sobie radzi.
Na początek klasyczne porównanie scenki na różnych czułościach:
Funkcja WiFi
Musimy przyznać, że nauczeni doświadczeniemdo funkcji WiFi w aparatach podchodzimy jak do jeża. Nie ma co ukrywać, że przez ostatnie lata działała ona albo źle, albo wcale. Ostatni rok przyniósł pewno poprawę, choć jeszcze daleko do intuicyjności, która umożliwiłaby np. naszym mamom łatwe wysyłanie zdjęć na Facebooka czy NK. Również w przypadku S110 wymagana jest pewna wiedza techniczna - całe szczęście tylko na początku.
Aby połączyć S110 z naszym telefonem lub tabletem z iOS, potrzebna jest aplikacja Canon Camera Window dostępna za darmo w AppStore. Następnie trzeba połączyć aparat z telefonem (lub tabletem). Tu jest trochę mało intuicyjnie, bo jest to możliwe tylko z menu odtwarzania - tam się wszystko łączy i konfiguruje. W menu aparatu nic nie znajdziemy. Jeżeli już dojdziemy, że szukać w menu odtwarzania, to reszta jest dosyć prosta. Wystarczy wybrać z czym się chcemy łączyć (w naszym przypadku iPhone) i postępować zgodnie z instrukcją na ekranie aparatu. Wymagana jest minimalna wiedza z obsługi telefonu, bo trzeba najpierw wejść do Ustawień i odnaleźć, i wybrać sieć WiFi, którą udostępnia aparat.
Dopiero teraz uruchamiany Canon Camera Window i możemy podejrzeć a następnie przesłać do telefonu wybrane zdjęcia znajdujące się na karcie aparatu. Wpisując do ustawień aplikacji hasła do naszych kont na serwisach społecznościowych (np. Facebook czy Twitter) możemy od razu aktualizować nasze statusy zdjęciami z małego PowerShota. Małe "ale" pojawia się, gdy chcemy dalej fotografować. Musimy zerwać połączenie, zrobić zdjęcia i przejść cały proces ponownie, żeby wrzucić nowe zdjęcia.
Ciekawą, dotakową funkcją aplikacji jest możliwość traktowania telefonu jak - popularnych kiedyś - loggerów GPS. Telefon po przesłaniu zdjęć może na podstawie godziny ich zrobienia dopisać im odpowiednie współrzędne geograficzne (zakładając oczywiście, że podczas fotografowania aparat i telefon były blisko siebie).
Podsumowując ten krótki teścik. Mimo że życzylibyśmy sobie prostszego i szybszego łączenia, to funkcja WiFi w S110 działa dobrze i ma szansę sprawić, że nie będziemy robili podwójnych zdjęć - najpierw lepszym aparatem, potem smartfonem na Facebooka.
Oczywiście pełny test S110 na stronach fotopolis.pl już wkrótce. Tymczasem zapraszamy do dalszych doniesień z targów Photokina 2012