Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Filtr polaryzacyjny i szary o zmiennej gęstości w jednym? Na dodatek pasujący do obiektywów o różnej średnicy? Brzmi niewiarygodnie, ale takim uniwersalnym rozwiązaniem jest H&Y Revoring Variable ND+CPL. Sprawdzamy go w praktyce.
Konstrukcja tego filtra jest nietypowa z dwóch powodów. Po pierwsze w jednym urządzeniu dostajemy dwa rozwiązania – filtr polaryzacyjny oraz filtr szary o zmiennej gęstości. Po drugie mocowanie filtra jest regulowane, może być więc stosowany na obiektywach o różnej średnicy.
Wersja użyta w teście mogła być stosowana z obiektywami, których średnica mocowania mieściła się w przedziale od 67 do 82 mm. W praktyce filtr został sprawdzony z EF 16-35 mm f/2.8L II USM dysponującym gwintem 82 mm i EF 70-200 mm f/2.8L USM z gwintem 77 mm. H&Y Revoring Variable ND+CPL dostępny jest także w innych rozmiarach, dla śednic: 37-49 mm, 46-62 mm, 58-77 mm oraz 82-95 mm.
Jeden H&Y Revoring Variable ND+CPL jest zatem w stanie zastąpić naprawdę wiele filtrów. Przynajmniej w teorii. Sprawdźmy, czy jest tak w rzeczywistości.
Posługiwanie się tym filtrem wymaga pewnej wprawy. Ruchomy ząbkowany pierścień należy przekręcić i przytrzymać, by mocowanie filtra zmniejszyło średnicę. Po przyłożeniu do obiektywu sprężynujące zaciski blokują się na gwincie. Lekki obrót w tył i w przód powinien sprawić, że gwint załapie i możliwe będzie mocniejsze dokręcenie filtra. Potrzeba do tego wyczucia i nie zawsze się to udaje, ale nawet jeśli gwint nie chwyci, zaciski są na tyle mocne, że dość dobrze trzymają filtr na obiektywie.
Chwytając za dwa uchwyty (lub tylko środkowy) i obracając ustawiamy moc filtra polaryzacyjnego. Względem tego położenia możemy w razie potrzeby określić siłę tłumienia VND, przekręcając przedni pierścień i uwzględniając zaznaczona skalę – od wartości minimalnej, poprzez 2, 3, 4 i 5, na maksymalnej kończąc.
Filtr sprzedawany jest w sztywnym neoprenowym etui z aluminiowymi zaślepkami, z których przednia mocowana jest magnetycznie. Całość prezentuje się więc jak szeroki zwarty krążek wykonany w całości z anodyzowanego aluminium. Jego szerokość bez pokrywek to około 12 mm.
Wszystkie elementy są dobrze spasowane i nie występują żadne luzy w mechanizmie obracania pierścieni i mocowania. Wygodne obracanie pierścieniami gwarantują aluminiowe pręciki, jednak mimo płynnego ruchu, w niedużym stopniu obrót jednego pociąga za sobą drugi. Trzeba więc uważać, aby ustawiając siłę ND, nie zmienić położenia ustawionego wcześniej filtra polaryzacyjnego. Używając statywu mamy dwie ręce wolne, więc łatwo go przytrzymać, ale fotografując z ręki musimy się trochę pogimnastykować. Blokada położenia każdego z pierścieni byłaby sporym udogodnieniem.
Filtr pokryto 9-warstwową hydrofobową nanopowłoką, która odpycha tłuszcz i wodę, dzięki temu trudniej go pobrudzić i łatwiej czyścić. W praktyce trzeba naprawdę mocno przyłożyć palec, aby pozostawić na szkle odcisk. Jednocześnie wystarczy zwykła sucha szmatka, by taki odcisk z łatwością całkowicie usunąć.
Ponadto szkło z obu stron pokryto warstwą antyrefleksyjną, która całkiem skutecznie eliminuje odblaski. Trzeba jedynie pilnować, by filtr był czysty. Krople lub kurz na przednim elemencie potrafią wygenerować ferię blików.
Zmieniając polaryzację światła poprzez obracanie filtra wzmacniamy kontrast zdjęcia i nasycamy niebieski kolor nieba. Niwelujemy także odblaski i zaglądamy przez szyby lub pod powierzchnię wody. Filtr polaryzacyjny ma więc szerokie zastosowanie - od fotografii krajobrazu, po zdjęcia błyszczącej martwej natury lub samochodów.
Efekty zastosowania filtra polaryzacyjnego - z lewej bez filtra, z prawej z filtrem
Filtr szary ogranicza z kolei transmisję światła. H&Y Revoring Variable ND+CPL może to robić płynnie w zakresie od ND3 do ND1000, czyli od około 1,5 aż do 10 EV. Niestety w praktyce aż tak pięknie nie jest. Wynika to ze standardowej konstrukcji takiego filtra opartej na dwóch polaryzatorach i wadach takiego rozwiązania. W efekcie jego użyteczność spada do ND32 (5 EV), bo po mocniejszym przekręceniu w kadrze zaczynają pojawiać się niejednorodności w naświetlaniu, tym większe im mocniej przyciemniamy.
Bez filtra (1/80 s) / Filtr szary na pozycji 5 (1/2 s)
Bez filtra (1/60 s) / Filtr szary na pozycji 5 (30 s)
Bez filtra (13 s) / Filtr szary na pozycji 5 (98 s)
Bez filtra (2 s) / Filtr szary na pozycji 5 (30 s)
Filtr szary na pozycji 5 / Filtr szary na pozycji MAX
Filtr szary na pozycji 5 / Filtr szary na pozycji MAX
Sytuacja z transmisją światła w przypadku filtra H&Y Revoring Variable ND+CPL przedstawia się więc następująco. Po jego założeniu element polaryzacyjny ogranicza ekspozycję o około 1.3 EV (w zależności od sytuacji waha się to w granicach +/- 0.3 EV).
Następnie po przekręceniu pierścienia ND z pozycji MIN na 2 ograniczymy ekspozycję o kolejne 0.7-1 EV, czyli 2 EV względem ekspozycji bez filtra. Kolejne oznaczenia: 3, 4 i 5 na pierścieniu VND sugerują tłumienie o takich właśnie wartościach stopni ekspozycji. Zatem przy ustawieniu pierścienia na pozycji 5 możemy liczyć na wydłużenie ekspozycji o 5 EV w stosunku do fotografowania bez żadnego filtra - czyli np. z 1/100 s możemy zejść do 1/3 s. Nie można jednak precyzyjnie trzymać się tych wartości. Przy długich ekspozycjach pozycja 5 często ograniczała ekspozycję o 4 EV, a nie 5 EV.
Efekt działania filtra polaryzacyjnego
Efekt użycia zmiennego filtra szarego
Ważne jednak, aby jeszcze zaznaczyć, że H&Y Revoring Variable ND+CPL nie powoduje zauważalnego spadku rozdzielczości, ani nie wprowadza wyraźnej, jednorodnej dominanty barwnej. Lekki, zielonkawy zafarb pojawiać się jedynie przy wykorzystywaniu elementu szarego przy słabym świetle. Generalnie jednak możemy więc liczyć na dobrze zrównoważoną kolorystykę prosto z aparatu.
Główną zaletą tego filtra jest jego wszechstronność. W jednym urządzeniu dostajemy i filtr polaryzacyjny, i szary o zmiennej, płynnej gęstości. W dodatku możemy używać go z obiektywami o różnej średnicy gwintu. Jest to zatem naprawdę ciekawa propozycja dla fotografów i filmujących, którzy w torbie mają obiektywy o różnych, choć zbliżonych średnicach przednich soczewek oraz tych, którzy cenią hybrydowe rozwiązania, by ograniczyć ilość sprzętu do minimum.
Oczywiście wszechstronność ma też swoje wady. Producentowi nie udało się ominąć problemu dotykającego zmienne konstrukcje ND. W efekcie użyteczność filtra szarego spada do maksymalnej wartości w okolicach ND32.
Ale nawet z pozoru tak wąski zakres da nam wiele możliwości. Pozwoli bowiem na wydłużenie ekspozycji o kolejne 4-5 EV, gdy zależeć będzie nam na jeszcze dłuższym czasie migawki lub w wygodny sposób ograniczy ekspozycję podczas filmowania, gdy chcemy dostosować czas naświetlania do klatkażu lub zastosować w dzień szeroko otwartą przysłonę jasnego szkła. Przekręcenie pierścienia do pełnego zaciemnienia kadru może też służyć za gotowy efekt przejścia.
H&Y Revoring Variable ND+CPL był testowany z obiektywami EF 16-35 mm f/2.8L II USM i EF 70-200 mm f/2.8L USM podłączonymi do aparatu Canon EOS 5D Mark IV.