Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Filmowa estetyka nadal rządzi w świecie filmu i fotografii i nigdzie się na razie nie wybiera. A filtry typu Black Mist to prawdopodobnie najprostszy i najskuteczniejszy sposób, by uzyskać ten miękki analogowy "look".
Poszukiwanie remedium dla klinicznej perfekcji cyfrowego obrazu jest dziś jednym z głównych fotograficznych trendów. Z nostalgią spoglądamy na jakże dalekie od ideału zdjęcia zapisane na filmowej emulsji i robimy wiele, by odtworzyć tę miękką ostrość, ciepłe barwy i charakterystyczne „halo” wokół jasnych świateł.
Efekt zastosowania kołowego filtra NiSi Black Mist 1/4
Użytkownicy cyfrowych aparatów dzielą się przepisami (słynne recipes!) na ustawienia zapisu JPEG w aparacie, a każdy szanujący się influencer oferuje swoje autorskie presety, które pomogą odtworzyć w postprodukcji efekt filmu Kodak Portra.
Zauważyli to wreszcie sami producenci aparatów – Fujifilm bardzo poważnie traktuje dziś symulacje swoich klasycznych negatywów i pozwala na obniżanie przejrzystości plików JPEG a Ricoh właśnie zaktualizował model GR III o wbudowany filtr dyfuzyjny, który ma obniżać kontrast oraz imitować popularny - zwłaszcza w branży filmowej - efekt halacji.
Efekt zastosowania kołowego filtra NiSi Black Mist 1/2
Wszystkie te pojęcia są poniekąd bliskoznaczne, a różnica wynika w znacznej mierze ze sposobu osiągania i charakteru ostatecznego efektu. Ale po kolei.
Tak jak w świecie studyjnej fotografii tak i tu dyfuzja ma za zadanie zmiękczyć ostre światło. Jest to efekt globalny powodujący ogólne obniżenie kontrastu i miękkie oddanie świateł, ale często powoduje również zmniejszenie szczegółowości i pewną utratę detali. Halacja i bloom to specyficzne odmiany dyfuzji.
Efekt zastosowania kołowego filtra NiSi Black Mist
Efekt halacji (halation effect), to zjawisko optyczne polegające na powstawaniu rozmytego „halo” wokół jasnych obiektów na zdjęciach. Gdy światło przechodzi przez warstwy emulsji filmowej, a następnie odbija się od podłoża (lub tylnej warstwy emulsji), wraca do warstwy aktywnej i wywołuje charakterystyczne rozproszenie światła. Tworzy rozmyte, jasne otoczki wokół jasnych punktów na obrazie. Efekt ten jest widoczny zwłaszcza w warunkach dużego kontrastu, na przykład gdy fotografujemy źródła światła na ciemnym tle.
Halacja co do zasady uważana jest za wadę i efekt niepożądany, ale w filmach z lat 70. i 80., takich jak "Blade Runner", używany był on świadomie, aby nadać scenom futurystyczny i tajemniczy wygląd. Dziś również powraca jako zabieg artystyczny, który nadaje zdjęciom i nagraniom klasyczny analogowy „look”. Jak go uzyskać? W internecie znajdziecie wiele gotowych (i raczej płatnych) akcji do Photoshopa, ale służą temu również filtry optyczne, o czym już za chwilę.
Zdjęcie bez filtra (z lewej) oraz z filtrem NiSi Black Mist 1/2 + 1/4
Często spotkać można również określenie „film bloom” lub „cinematic bloom”. Jest to podobny efekt z jedną różnicą. A w zasadzie dwiema. Po pierwsze, efekt bloom polega na intensyfikacji światła w jasnych obszarach obrazu, co powoduje, że światło w charakterystyczny sposób „przelewa się” na sąsiadujące piksele, tworząc cąłe jasne plamy. Po drugie jest to w pełni kontrolowany efekt, bo uzyskiwany wyłącznie w postprodukcji.
Efekt bloom stosowany jest często w filmach fantasy i sci-fi, by podkreślić magicznych lub eterycznych wygląd scen, oraz grach komputerowych, dodając dramatyzmu i intensywności w światłach. W fotografii czy filmie stosowany jest rzadziej i raczej jako bardzo specyficzny zabieg stylistyczny.
Filtry Black Mist to typowe filtry kołowe. Można je łączyć z innymi filtrami, np. ND
Z kolei Black Mist jest nie tyle efektem – choć można to rozpatrywać również w ten sposób - co techniką uzyskiwania specyficznego charakteru dyfuzji. Te spopularyzowane przez Nisi filtry optyczne w procesie produkcji pokrywane są warstwą niemal niewidocznych gołym okiem czarnych kropek. Tak, to po prostu neutralny „nakrapiany” filtr, ale wykonany z wysokiej jakości szkła optycznego.
Gdy uważnie się przyjrzymy, zauważymy drobne czarne kropki na powierzchni filtra
Filtry Black Mist rozpraszają światło, ale również redukują kontrast i dodają scenie miękkości. Na kontrastowych krawędziach wyołują też delikatny (lub nie, w zależności od siły rozprasznia) efekt halo, zbliżony do klasycznej analogowej halacji. Jest to więc znacznie prostszy i bardziej naturalny sposób stylizacji zdjęć niż żmudna i skomplikowana postprodukcja.
Filtry są wykonane z typową dla Nisi starannością. Z hartowanego szkła optycznego o wysokiej transmisji zamkniętego w mosiężnej ramce, co zapewnia trwałość i łatwość użytkowania. Dodatkowo, powłoka Nano na powierzchni szkła ułatwia jego czyszczenie i chroni przed zarysowaniami.
Filtry możemy swobodnie łączyć, ale w przypadku obiektywów szerokokątnych należy uważać na winietę
NiSi Black Mist są dostępne w różnych rozmiarach (49, 67, 72, 77, 82 mm) i gęstościach dyfuzji (1/8, 1/4, 1/2), gdzie niższy numer oznacza silniejszy efekt dyfuzji. Filtry można oczywiście łączyć, by dodatkowo potęgować efekt. Połączone wszystkie trzy tworzą już bardzo miękki, mglisty i nostalgiczny obraz.
Siłę działania warto oczywiście dobierać do rodzaju planowanych ujęć. Filtr 1/8 bardzo subtelnie zmiękcza obraz i balansuje kontrast, delikatnie rozpraszając punkty świetlne. 1/4 daje już nieco eteryczny wygląd i pozwala np. uzyskiwać bardziej pochlebne oddanie rysów twarzy. Polubią go portreciści i zapewne również osoby portretowane.
Filtr 1/8 wyraźnie odmienia już wygląd sceny. Światła tracą punktowy charakter a obraz nabiera nieco baśniowego wyglądu. To z kolei efekt pożądany i często stosowany w ślubnym wideo i fotografii. Dobrze obrazuje to film Maćka Suwałowskiego, jednego z najlepszych polskich fotografów ślubnych.
Efekty zastosowania filtra są szczególnie widoczne w scenach o silnym kontraście, z mocnymi źródłami światła w kadrze. Najlepszym z nich jest oczywiście słońce, ale filtry Black Mist kochają wszelkie lampiony, neony i światła miasta po zmroku. Idealnie nadają się więc również do tworzenia filmowych ujęć podróżniczych.
Poniższe zdjęcia wykonaliśmy z filtrem NiSi Black Mist 1/4 nakręconym na obiektyw 35-70 mm aparatu Fujifilm GFX 50S II z 50-milionową średnioformatową matrycą. Na pierwszy rzut oka dostrzegamy jedynie nieznaczne obniżenie kontrastu i rozjaśnienie cieni. Przypomina to znany z aplikacji do edycji efekt „fade”, co również ma przybliżać obraz do analogowego, na którym czernie nigdy nie są zupełnie czarne a biele całkiem białe. W aplikacjach typu Adobe Lightroom czy Photoshop uzyskuje się ten efekt manipulując krzywą tonalną, tu mamy go od razu - prosto z aparatu.
Gdy obejrzymy zdjęcia w powiększeniu (tu możecie pobrać oba pliki RAW), zauważymy jednak, że obraz nie traci swoich właściwości. Filtry Black Mist nie powodują przesunięć kolorów i przede wszystkim znacznego spadku szczegółowości obrazu, jak często dzieje się w przypadku zwykłych filtrów dyfuzyjnych. Zmiękczenie przypomina swoim charakterem zastosowanie ujemnej korekcji suwaka przejrzystości w Adobe Lightroom, po którą wielu fotografów sięga gdy obiektyw generuje zbyt ostry, kliniczny obraz. W przypadku wielu współczesnych modeli filtr 1/8 w należałoby nakręcić na stałe...
Zdjęcie bez filtra (z lewej) oraz z filtrem NiSi Black Mist 1/2
To o czym trzeba pamiętać, to że każdy filtr powoduje utratę ok 1/3 EV. Stosowanie wielu filtrów jednocześnie może więc wydłużyć ekspozycję o całą przysłonę, co w przypadku fotografowania w słabym świetle zmusi nas do zwiększenia czułości lub skorzystania ze statywu.
Filtry oferowane są w zestawach, do których otrzymacie darmowe etui podróżne
Filtry te nie są również tanie, niemniej jeśli zależy Wam na łatwym osiągnięciu nostalgicznego, miękkiego wyglądu, filtry Black Mist będą idealnym wyborem. Warto zdecydować się przy tym na jeden z gotowych zestawów, których cenę możecie sprawdzić u oficjalnych dystrybutorów marki NiSi w Polsce.
Filtry NiSi Black Mist kupicie w renomowanych polskich sklepach ze sprzętem fotograficznym.
Artykuł powstał na zlecenie firmy Focus Nordic, oficjalnego dystrybutora marki NiSi w Polsce