Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
To zaawansowany statyw z włókna węglowego. Lekki, kompaktowy, a przy tym uniwersalny. Czy w parze z doskonałymi parametrami idzie także solidność i wysoka jakość wykonania?
Marka Leofoto to w zasadzie nowość na polskim rynku, ale ofertę statywów ma naprawdę interesującą. Niedawno dokonaliśmy wstępnego przeglądu najciekawszych modeli, teraz jednak przyszła pora na sprawdzenie ich w praktyce. Nasz pierwszy wybór padł na model LX-254CT+XB32 z serii Urban.
To statyw wykonany z włókna węglowego i sprzedawany w zestawie z kulową głowicą. Jego atutami są niska waga, spory udźwig, duża wysokość robocza i jednocześnie poręczne wymiary po złożeniu, dzięki konstrukcji obracanych o 180 stopni nóg. Czy jest naprawdę tak solidny, jak przekonuje producent? Sprawdźmy!
Jak już wspomniałem we wstępie, Leofoto LX-254CT+XB-32 to konstrukcja z obracanymi nogami, aby po złożeniu zajmowała jak najmniej miejsca. W wersji transportowej ma długość nieco ponad 45 cm, ale jeśli chcemy zejść jeszcze niżej z długością, po zdjęciu głowicy, odkręceniu stópek i haka, otrzymujemy 41 cm. Całość waży 1.07 kg, a z głowicą XB-32 w zestawie - 1.38 kg. Dostajemy więc poręczny i lekki statyw, którego nośność wynosi 8 kg.
Urban LX-254CT ma czterosekcyjne nogi o średnicach 25, 22, 19 i 16 mm. Są wykonane z 10-warstwowego włókna węglowego, natomiast ich zaciski są aluminiowe z gumową powierzchnią. Jej faktura powoduje, że łatwo się je przekręca.
Po rozłożeniu nóg wysokość robocza wynosi 136 cm, a gdy uniesiemy kolumnę centralną, możemy umieścić aparat na wysokości 161 cm. Mimo że nogi nie wydają się specjalnie grube, nawet z wysuniętą kolumną statyw jest bardzo stabilny. Pod dużym naciskiem nie ugina się, ani nie skręca. Stoi naprawdę solidnie.
Stabilność statywu możemy jeszcze zwiększyć wieszając np. torbę ze sprzętem na haku kolumny centralnej. Hak jest odkręcany, ale jego obecność blokuje kolumnę centralną przed całkowitym wysunięciem. Do tego otoczony jest gumowym pierścieniem, aby amortyzować nogi ocierające się po złożeniu o kolumnę, gdy jest opuszczona. Taki sam gumowy pierścień znajduje się po drugiej stronie kolumny centralnej, pod głowicą, aby amortyzować i wyciszać, gdy ją opuszczamy.
Nogi statywu można rozkładać pod trzema kątami - 22º, 55º lub 85º. Zaciski przy jarzmie są metalowe i całkiem dobrze spełniają swoją rolę. Trzeba jednak najpierw lekko poluzować nogę, aby móc zwolnić zacisk, żeby ją przekręcić.
Oczywiście obecność kolumny centralnej powoduje, że nie zejdziemy z aparatem do poziomu gruntu, chyba że kolumnę centralną wyjmiemy i włożymy od spodu głowicą w dół - tak jak robi się to często w fotografii makro lub flatlay. Taką opcję ten statyw także oferuje.
W zestawie znajdziemy jednak krótką 6-centymetrową kolumnę z aluminium, która po zamontowaniu w jarzmie nie wystaje od spodu. Po nakręceniu na nią głowicy możemy rozstawić nogi na płasko i fotografować już niemal z poziomu gruntu. Szkoda jedynie, że od spodu nie ma ona gwintu na hak. LX-254CT jest bowiem na tyle wysoki, że dla niektórych fotografów kolumna centralna będzie zbyteczna lub wręcz będzie nas ograniczać. Jeśli zatem ze standardowej kolumny chcielibyśmy zrezygnować, nie będziemy mogli łatwo dociążyć statywu.
Nogi statywu zakończone są dość szerokimi, gumowymi stópkami, które świetnie trzymają się płaskich powierzchni, jak glazura, czy panele podłogowe. Co ważne, można je odkręcić i zamienić na metalowe kolce, dodawane w zestawie. Na końcu gwintu stopki i kolce mają gumową uszczelkę, by do wewnątrz rur nic się nie dostało. Takie detale jedynie potwierdzają solidność tego statywu.
W jarzmie zamontowano także wewnętrzny gwint 1/4”. Dzięki temu możliwości statywu nieco rosną, bo można przykręcić do niego np. drugą głowicę, elastyczne ramię lub jakiś opcjonalny hak, jeśli chcielibyśmy zrezygnować z kolumny centralnej.
Obecna w zestawie głowica kulowa XB-32 tworzy z nogami LX-254CT naprawdę zgrany duet. Ma typową, wręcz standardową budowę, ale jest świetnie dopracowana i równie solidnie wykonana jak trójnóg.
Ma trzy metalowe pokrętła: dolne odpowiada za blokadę panoramowania, największe to główny zacisk kuli z wbudowaną regulacją docisku, a górne to blokada szybkozłączki BPL-50. Każde z nich pracuje ze wzorową płynnością.
Warto wspomnieć, że mocowanie płytki to standard ArcaSwiss, a dodatkową funkcjonalność głowicy uzupełniają znaczniki skali przy panoramowaniu i przy montażu szybkozłączki. Nie zabrakło też poziomnicy.
W zestawie znajduje się pokrowiec z kodury. Wygląda dość klasycznie, ale jest bardzo dobrze wykonany. Wszyta w niego półcentymetrowa pianka doskonale zabezpiecza w transporcie statyw ze wszystkich stron. Nie ma wszytej małej rączki do szybkiego przenoszenia, ale pasek na ramię po maksymalnym skróceniu może pełnić taką funkcję. Ponadto z boku na pokrowcu znajduje się spora kieszeń, w której znajdziemy “gratisy” - krótką kolumnę centralną, kolce na wymianę i zestaw kluczy.
Miłym dodatkiem jest mały multitool z trzema wczepionymi kluczami imbusowymi np. do zaciskania nóg i szerokim śrubokrętem do szybkozłączki. Można go nosić jako brelok do kluczy lub poprzez wbudowany karabińczyk przypiąć do szlufki spodni lub plecaka, by mieć go pod ręką w razie potrzeby.
Luzem dodatkowo jest jeszcze 5 imbusów, dwóch najmniejszych nie ma niestety w multitulu. Np. jeden z nich odkręca śruby w płytce, które zabezpieczają przed wysunięciem z głowicy. Na co dzień nie będą więc potrzebne, ale warto je mieć w pokrowcu.
Leofoto Urban LX-254CT+XB-32 to bardzo uniwersalny statyw - wbrew nazwie serii - nie tylko do zastosowań miejskich. Z racji małej wagi i kompaktowej długości transportowej, a jednocześnie całkiem dużej nośności i wysokości roboczej, sprawdzi się w zasadzie w każdej dziedzinie fotografii, szczególnie tej, która wymaga od nas przemieszczania się.
Zwrócić na niego uwagę powinni zatem miłośnicy fotografii krajobrazowej, tej naturalnej, jak i miejskiej, a także wszyscy, którzy jadąc na zlecenie muszą brać pod uwagę limit bagażu lub po prostu lubią podróżować na lekko.
To kawał solidnego statywu, bez wodotrysków i komplikacji, ale jego atutem jest także wspomniana poręczność i lekkość. Czy warto tyle na niego wydać? To z pewnością zakup na długie lata, choć bezpłatna gwarancja obejmuje “tylko” 6 lat. Trudno jednak znaleźć w nim jakaś większą wadę. Brakować może jedynie odkręcanej nogi, którą można by przekształcić w monopod. Nie jest to jednak priorytet dla każdego.