Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
DNP Fotolusio DS40 to drukarka termosublimacyjna, która może zastąpić minilab - jest jednak od niego znacznie tańsza, mniejsza i prostsza w obsłudze. Zapraszamy do lektury naszego testu i bliższego zaznajomienia się z tym ciekawym produktem.
Trwałość
Zaletą wydruków termosublimacyjnych jest ich trwałość. Jest to głównie zaletą folii ochronnej, która jest ostatnią warstwą zdjęcia. Odbitka jest gotowa do dotykania od razu po wydruku, nie rozmazuje się nawet gdy przeciągniemy po niej mokrą ręką. Możemy ją nawet całkowicie zamoczyć i nie powinno się z nią nic stać. Dopiero kilkudniowe trzymanie zdjęcia na deszczu i słońcu oraz drapanie paznokciem dało radę folii ochronnej.
Jakość zdjęć w porównaniu z odbitkami z labu
Na wstępie wydrukowaliśmy około 200 zdjęć wykonanych różnymi aparatami - od prostych kompaktów do lustrzanek - i wywołanych w różnym stylu: kolorowe, czarno-białe, ziarniste oraz standardowe prosto z aparatu. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre, zdjęcia prezentują się bardzo naturalnie i są powtarzalne. Na plus należy też zaliczyć ich kolorystykę. Jedyne zastrzeżenia można mieć do szczegółowości w głębszych cieniach. Jednak z takim zjawiskiem mamy także do czynienia na standardowych odbitkach, które po prostu mają mniejszą dynamikę niż pliki czy negatyw, o czym należy pamiętać wywołując zdjęcia pod druk.
Następnie wykonaliśmy odbitki z tych samy plików w popularnym supermarkecie z elektroniką, który korzysta z labu Fujifilm Frontier i papieru Fujicolor Crystal Archive Paper Supreme.
Na pierwszy rzut oka odbitki z drukarki Fotolusio DNP DS40 nie różnią od tych z labu. Dopiero głębsza analiza ujawniła delikatne różnice. Zaczniemy od wady DNP DS40 - wydruki wykazują mniejszą pojemność tonalną w światłach. W najjaśniejszych partiach zdjęć ja np. gradient nieba, czy białe elementy karoserii sfotografowane w słoneczny dzień tracimy szczegóły. Z zalet odbitek termosublimacyjnych możemy wymienić głębszą czerń i więcej szczegółów w cieniach. Lepiej prezentują się też powierzchnie metaliczne. Zdjęcia z Fotolusio DS40 prezentuję się odrobinę ostrzej i klarowniej co jest spowodowane trochę większym kontrastem.
W porównaniu z odbitkami z labu kolorystyka zdjęć z Fotolusio prezentuje się bardzo dobrze i poza delikatnie mniej nasyconym niebem nie ma się do czego przyczepić. Zdjęcia są przyjemnie nasycone i prezentują się bardzo naturalnie.
Procedura testowa
Drukarka Fotolusio DNP DS40 bardzo dobrze poradziła sobie z częścią procedury poświęconej trwałości druku. Uzyskała 30 punktów na 30 możliwych. Wydruki są odporne na kroplę wody i ścieranie. Jest to głównie zasługą folii ochronnej, która poległa dopiero po kilku dniach na deszczu i słońcu.
W części testu poświęconej jakości druku DNP DS40 uzyskała 52 punkty na 70 możliwych czyli dość przyzwoicie chociaż nie bez wad. Drukarka nieźle poradziła sobie z częścią poświęconą subtelnym różnicom między kolorami uzyskując 10/14 punktów. Zastrzeżenia mamy do delikatnych przejść tonalnych w zieleniach, czerwieniach i różach.
Kolejny punkt procedury testowej sprawdza jak drukarka radzi sobie z delikatnie różniącymi się barwami. Kolor napisu PASS wewnątrz prostokąta różni się nieznacznie od tła. DNP uzyskała w tej części 9/12 punktów. Trudności pojawiły się w zieleniach i brązach.
DNP DS40 całkiem dobrze poradziła sobie z reprodukcją kolorowych gradientów uzyskując 6/8 punktów. Jedyne zastrzeżenia mamy do koloru żółtego, który trochę zbyt szybko się kończy.
Następna część testu sprawiła drukarce termosublimacyjnej więcej problemów. Radialny gradient prezentuje się dobrze, jednak nie idealnie. Da się zauważyć delikatny banding więc nie możemy zaliczyć tej części - 0/2 punkty.
Jeżeli chodzi o cześć testu, która dotyczy drobnych szczegółów, czcionek i sprawności mechanizmu druku Fotolusio wypada bardzo przyzwoicie uzyskują maksymalną punktację w kolejnych częściach. Jedyne zastrzeżenia mamy do reprodukcji delikatnych linii i linii schodzących do czerni.