Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
DNP Fotolusio DS40 to drukarka termosublimacyjna, która może zastąpić minilab - jest jednak od niego znacznie tańsza, mniejsza i prostsza w obsłudze. Zapraszamy do lektury naszego testu i bliższego zaznajomienia się z tym ciekawym produktem.
Na pierwszy rzut oka drukarka Fotolusio DS40 przypomina wzmacniacz z lat 80-tych. Nie zachwyca ciekawym wzornictwem, jednak nie tego oczekują potencjalni użytkownicy. Urządzenie jest solidne i schludne i to w zupełności wystarczy. Gabarytami (322 x 366 x170 mm) przypomina przeciętną drukarkę, jedynie waga (ok. 14 kg) daje odczuć, że jest to bardziej profesjonalne urządzenie. Obudowa jest wykonana głównie z metalu, poza przednią ścianką, która jest z plastiku. Z którego jest także wykonany koszyczek na zdjęcia.
Po wysunięciu przedniej ścianki dostajemy się do wnętrza drukarki, gdzie znajdują się dwie rolki eksploatacyjne. Pierwsza z nich składa się trójkolorowej folii C, M, Y (cyan, magenta, yellow) oraz warstwy zabezpieczającej, a druga z papieru fotograficznego. Podczas druku papier czterokrotnie przechodzi przez głowicę drukującą co daje się odczuć po dźwiękach jakie wydaje drukarka. Głowica DS40 nagrzewa folię dzięki czemu barwniki są nanoszone na papier. Kolory są nakładane jeden po drugim. Ostatnia warstwa to folia ochronna.
Drukarka jest dość głośnym urządzeniem. Oczywiście porównując ją z klasycznym labem wypada dużo lepiej jednak druk np. 100 zdjęć jest męczący jeżeli siedzimy tuż obok drukarki. Gdy urządzenie nie drukuje, a jest włączone szumi jak wentylator.
Pod względem prędkości wydruku Fotolusio DS40 wypada przyzwoicie - 44 zdjęcia drukarka wykonała w około 7 min (łącznie z przesyłem informacji z komputera ok. 20 s). Druk pojedynczej klatki zajmuje około 20 s. Drukarka nie wymaga też skomplikowanych czynności obsługowych. Wymiana dwóch rolek - z papierem i folią jest prosta jak wymiana papieru w kasie fiskalnej.