Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Temat miesiąca
Fotografia makroW przypadku pracy z ekstremalnymi powiększeniami, dobry statyw będzie akcesorium pierwszej potrzeby. Warto jednak wybrać taki model, który będzie odpowiadał stylowi naszej pracy. Nie zawsze bowiem droższe okaże się lepsze.
Macie już wszystko, co potrzebne do wykonywania zdjęć makro? Pora pomyśleć o dobrej stabilizacji. O ile w niektórych sytuacjach, zwłaszcza w przypadku obiektywów o dłuższej ogniskowej, będziemy w stanie w miarę skutecznie fotografować z ręki, to już ekstremalne przybliżenia i profesjonalnie wyglądające rezultaty będą wymagały statywu. Nie trzeba chyba mówić, że jego wybór będzie miał ogromny wpływ na nasza pracę, dlatego przed dokonaniem wyboru należy zwrócić uwagę na kilka ważnych rzeczy.
Przed zakupem statywu należy zastanowić się w jaki sposób najczęściej fotografujemy. Jeśli mamy w zwyczaju “tarzać się w trawie” i dopiero zaczynamy swoją przygodę z makro, być może niepotrzebna będzie nam duża konstrukcja, a wystarczy kompaktowy mini-statyw, który pozwoli nam wygodnie i stabilnie fotografować blisko poziomu ziemi. To poręczne, a przede wszystkim bardzo komfortowe rozwiązanie pod względem transportu. Taki statyw waży tyle, co nic i bez problemu możemy wszędzie go ze sobą zabrać.
Niestety tego rodzaju trójnogi mają także swoje wady. Przede wszystkim będzie to maksymalna wysokość robocza, która nie przekroczy kilkunastu-kilkudziesięciu cm nad ziemią. Po drugie przy krótkich nogach (nawet rozstawionych na płasko) i prostych głowicach kulowych, jakie zwykle oferowane są z tego rodzaju sprzętem, możemy mieć problem z ustawieniem i ustabilizowaniem większych aparatów i obiektywów makro.
Małe statywy to więc propozycja dla osób ceniących mobilność i wygodę, ale niekoniecznie sprawdzi się we współpracy z bardziej zaawansowanymi zestawami fotograficznymi. Co w zamian? Alternatywą będą statywy, umożliwiające rozłożenie nóg na płasko (pod kątem 90°). konstrukcje te oferują większa stabilność, a możliwość precyzyjnej regulacji długości nóg pomoże ustawić sprzęt w nierównym terenie.
Oprócz informacji o maksymalnym kącie rozstawu nóg, studiując specyfikację interesujących nas trójnogów powinniśmy zwrócić też uwagę na minimalną wysokość roboczą - ta z racji konstrukcji, nawet w przypadku statywów rozstawianych na płasko może się różnić nawet o kilkanaście-kilkadziesiąt centymetrów.
Alternatywą dla zwykłych statywów, będą modele oferujące możliwość odwrócenia kolumny centralnej. Dzięki temu, nawet gdy nogi statywu nie będą w stanie rozstawić się tak szeroko, jak byśmy tego chcieli, zamocowany do góry nogami aparat pozwoli nam uzyskać bardzo niski kąt widzenia. Oprócz tego, aparat z obiektywem będzie w tym wypadku pełnił także rolę obciążnika, dodatkowo stabilizując całą konstrukcję. Minus? W niektórych sytuacjach będzie to konieczność obsługi aparatu do góry nogami, co w przypadku częstej pracy manualnej może stanowić widoczne utrudnienie.
Modelami tego typu warto zainteresować się także, gdy nie zamierzamy korzystać z obracanej kolumny. Niektóre z nich oferują bowiem także możliwość wychylenia kolumny poza środek ciężkości statywu, co może diametralnie ułatwić pracę "na płasko", w nierównym terenie czy sytuacjach gdy fotografowany obiekt znajduje się w trudniej dostępnym miejscu. W przypadku wychylenia kolumny będziemy jednak musieli liczyć się z mniejszą stabilnością, co także może wpłynąć na skuteczność fotografowania cięższym sprzętem.
W tym wypadku powinien zainteresować nas statyw jak najbardziej stabilny, jednak to oznacza często większa wagę, a przy tym mniejszą mobilność i komfort podczas transportu. Jeśli więc z jednej strony zależy nam na wygodzie i komforcie pracy, a z drugiej chcielibyśmy uzyskać nieporuszone ujęcia w dużym powiększeniu, być może najlepszym rozwiązaniem będzie standardowy statyw karbonowy z możliwością dociążenia przy pomocy haka u dołu kolumny centralnej.
Osobnym rozwiązaniem są także statywy drewniane, które według zapewnień producentów lepiej tłumić mają drgania od konstrukcji metalowych. W ofercie firm znajdziemy stosunkowo lekkie modele, które zapewnią swobodę pracy.
Oczywiście równie ważna, co sam trójnóg będzie głowicą, jaką do niego zamocujemy. Z racji wygody i szybkości pracy wiele osób skłoni się ku głowicom kulowym. W przypadku fotografii makro nie zawsze okażą się one jednak praktyczne, przynajmniej jeśli korzystamy z podstawowych modeli. Mianowicie, mając na uwadze duże powiększenie z jakim będziemy pracować, może być nam trudno ustawić pożądany kadr - pozycja aparatu często zmienia się nieznacznie podczas dokręcania zacisku. Nie będzie to być może tak problematyczne w przypadku dłuższych obiektywów z większa możliwością odejścia, ale w przypadku dużych powiększeń i krótkiej odległości roboczej będzie już dawać się we znaki.
Głowica kulowa
Co więc nam pozostaje? Alternatywą będą głowice 3-kierunkowe oraz głowice z przekładniami zębatymi. Obydwa typy głowic oferują bardzo podobną specyfikę pracy, oparta na na kontroli trzech pokręteł odpowiadających za ruchy aparatu w 3 osiach. Różnicą jest jedynie precyzja obrotu i stabilność. W zwykłych głowicach 3-kierunkowych, system zacisku bazuje na dokręcaniu, lub luzowaniu śruby blokującej daną oś. Pozwala to na stosunkowo szybką zmianę pozycji aparatu, ale utrudnia jego precyzyjne ustawienie. Często też głowice 3-kierunkowe wykonane są z tworzywa i oferują mniejszy udźwig oraz stabilność od profesjonalnych głowic z przekładniami.
Głowica 3-kierunkowa
W przypadku 3-kierunkowych głowic z przekładniami zębatymi, jak sugeruje sama nazwa, wszystko opiera się o koła zębate. Pokrętła służące do ich kontroli zwykle chodzą z dużym oporem i pozwalają na bardzo precyzyjną kontrolę pozycji aparatu, a przy okazji są to modele dosyć ciężkie, które pozytywnie wpłyną na stabilność ujęć, zwłaszcza gdy pracujemy z dużym zestawem czy sankami do regulacji położenia aparatu.
Głowica z przekładniami zębatymi
Istnieje także specjalny model głowic, łączący zalety głowic kulowych z precyzją przekładni zębatych. Możemy znaleźć warianty oferujące dodatkowe pokrętło kontrolujące opór (siłę tarcia) kuli podczas zmiany jej położenia, lub też modele umożliwiające kontrolę położenia aparatu, już po zablokowaniu kuli. W jednym i drugim wypadku są to jednak produkty kosztowne, które znajdują się raczej poza zasięgiem amatorów i hobbystów.
Jak widzimy, wybór właściwego statywu do fotografii makro to wypadkowa wielu czynników i nie zawsze rozwiązania hołubione przez jednych, przypasują tym drugim. Nie zawsze też najlepsze okażą się te najdroższe.
Przed wydaniem furmanki pieniędzy na “najcięższy i najlepszy model na rynku” warto przejść się do sklepu z aparatem i poprosić sprzedawcę o możliwość sprawdzenia także tańszych modeli. Często może okazać się, że konstrukcje tańsze będą w stanie w pełni zaspokoić nasze oczekiwania, a my zaoszczędzimy kilkaset złotych na dodatkowe akcesoria czy też lepszy obiektyw.