Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Temat miesiąca
Fotografia makroFotografia makro wcale nie musi oznaczać inwestycji w drogi obiektyw. Dziś podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę oraz jakie akcesoria wybrać, aby efektywniej fotografować z bliska.
Z pewnością dla wielu z Was fotografia marko wiąże się ze sporym wydatkiem. Pierwsze co przychodzi na myśl, gdy chcemy spróbować swoich sił w tej dziedzinie, to wyposażenie swojego arsenału w porządny obiektyw, dzięki któremu będziemy w stanie uchwycić na zdjęciach piękno imponujących zbliżeń. Ale zakup specjalistycznego szkła z oznaczeniem „makro“ w nazwie nie należy do tanich przyjemności. Musimy pogodzić się ze znacznym uszczupleniem naszego portfela i wydatkiem kilku tysięcy złotych.
A co jeśli powiemy Wam, że swoją przygodę z makrofotografią możecie rozpocząć wręcz minimalnym nakładem finansowym? Zanim jednak podpowiemy kilka przydatnych i praktycznych rozwiązań, które pozwolą Wam znacznie zbliżyć się do fotografowanych obiektów, to pokrótce musimy zapoznać się z kluczowymi pojęciami i teorią związaną z obrazowaniem, które pozwolą nam lepiej zrozumieć ich specyfikę i działanie.
Jednym z najważniejszych pojęć w kontekście makrofotografii jest skala odwzorowania. Jednak zamiast tej nazwy możecie także spotkać: zakres powiększenia liniowego, skalę reprodukcji lub maksymalne powiększenie. Ale w praktyce każde z tych pojęć opisuje to samo zjawisko, czyli stosunek wielkości fotografowanego obiektu do jego rzeczywistej wielkości obrazu, który przez obiektyw dociera i pada na matrycę aparatu. W dużym uproszczeniu jest to wskaźnik, który mówi nam o tym, jak wielki będzie obraz obiektu na sensorze, gdy zbliżymy się do niego na najmniejszą możliwą dla naszego obiektywu odległość.
Przyjęło się, że dla aparatu z pełną klatką (fizyczna wielkość matrycy to 24 x 36 mm) i obiektywów zaprojektowanych z naciskiem na makrofotografię skala odwzorowania nie powinna być mniejsza niż 1:1. Taki wskaźnik oznacza, że np. obraz kwiatka o rzeczywistej średnicy 1 cm na sensorze także będzie miał wielkość 1 cm. Profesjonalne obiektywy makro odznaczają się skalą odwzorowania (powiększenia obrazu) wynoszącą 1:1 lub większą (2:1, a nawet 5:1).
Ale równie istotnym parametrem jest także odległość fotografowanego przedmiotu od przedniej soczewki. Z reguły jest ona zbliżona do długości ogniskowej obiektywu - np. stałka 90 mm podpięta do pełnoklatkowego aparatu ostrzy od około 90 cm lub 1 m, podczas gdy obiektyw marko o takiej samej ogniskowej może już wyostrzyć obraz z nawet 30 cm z powiększeniem 1:1. Tak więc takie konstrukcie charakteryzują się znacznie mniejszą minimalną odległością ostrzenia na jaką możemy zbliżyć się do naszego obiektu.
Wiemy już, że skala odwzorowania jest cechą przypisaną do danego obiektywu. Jednak nie oznacza to, że jest ona parametrem stałym, którego nie możemy w żaden sposób zmienić. W dużym skrócie jest to wartość wypadkowa pomiędzy dystansem od fotografowanego obiektu, długością ogniskowej obiektywu oraz fizyczną odległością układu optycznego od matrycy aparatu. Oznacza to, że jednym ze sposobów zwiększenia skali odwzorowania jest np. odsunięcie obiektywu (o mniejszym powiększeniu) od matrycy, czyli wydłużenie jego toru optycznego.
I tu z pomocą przychodzą takie akcesoria jak pierścienie pośrednie czy mieszki. Ale na rynku znajdziemy także adaptery odwrotnego mocowania obiektywu czy konwertery makro, jak również nakręcane filtry ze specjalnymi soczewkami skupiającymi. Dzięki takim rozwiązaniom wkroczenie w świat makrofotografii wcale nie musi być kosztowne.
To chyba jedno z popularniejszy i tańszych rozwiązań wśród amatorów, którzy chcą fotografować obiekty z bliższej odległości, a nie chcą przeznaczać dużych sum na specjalistyczny konstrukcje. Soczewki nasadkowe marko przypominają filtry, które nakręcamy na przednią część obiektywu. Jednak zamiast w szkło ND lub UV zostały wyposażone w soczewkę skupiającą, która działa podobnie jak szkło powiększające i które tym samym zwiększy naszą skalę odwzorowania.
Za około 100 zł otrzymamy zestaw składający z kilku filtrów makro o różnych średnicach (trzeba dopasować do gwintu posiadanego obiektywu), których zdolność skupiająca jest wyrażona w dioptriach +1, +2, +4, +10, gdzie im wyższa wartość, tym większe powiększenie. Warto zauważyć, że skala odwzorowania soczewki jest tym większa, im większa jest jej zdolność skupiająca i im większa jest ogniskowa użytego obiektywu. Dla przykładu soczewka +10 dioptrii zamocowana na obiektyw o ogniskowej 100 mm może zapewnić powiększenie 1:1. Dzieję się tak, gdyż tego typu filtry załamują przechodzące przez soczewkę promienie, co sprawia, że zogniskowanie następuje i innym miejscu.
Bieg promieni w aparacie fotograficznym z soczewkami nasadkowymi | 1 - soczewka lub konwerter makro / 2 - obiektyw przymocowany do aparatu / 3 - aparat / 4 - matryca aparatu / y - fizyczna wielkość fotografowanego obiektu / y’ rzeczywisty rozmiar fotografowanego obiektu rzutowanego na sensorze | commons.wikimedia.org
Jedną z największą zaletą takich filtrów jest także możliwość ich łączenia i nakręcania jeden na drugim, dzięki czemu moc skupiania zostanie zsumowana, co jeszcze bardziej zwiększy nam skalę reprodukcji obrazu. Do tego wciąż możemy korzystać z automatyki pomiaru światła i autofokusa (choć w przypadku makro lepiej jest ustawiać ostrość manualnie), a także nie zauważymy utraty światła, które pada na matrycę, dzięki czemu nie będziemy zmuszeni dokonywać zmiany ekspozycji. Niestety największą wadą takich filtrów jest zauważalny spadek wyrazistości i kontrastowości zdjęć - zwłaszcza na brzegach kadru. Gorszą jakość obrazu uzyskamy także, gdy jednocześnie skorzystamy z kilku filtrów.
I tu właśnie warto skierować swoją uwagę w stronę konwerterów makro, które działają na takich samych zasadach, z tym wyjątkiem, że zostały wyposażone w soczewki wykonane z lepszej jakości szkła optycznego. Efekt - wyraźniejszy obraz bogaty w szczegóły. Do tego większość konwerterów makro zapewnia uniwersalne mocowanie (o zmiennej średnicy), dzięki czemu możemy z nich skorzystać z większą liczbą obiektywów. Ma to jednak swoją cenę. W przypadku takich rozwiązań musimy liczyć się z wydatkiem 200-400 zł (w zależności od modelu).
To kolejna skuteczna metoda zwiększenia skali odwzorowania danego obiektywu, a tym samym uzyskania znacznych zbliżeń kadru. Zanim jednak scharakteryzujemy czym są pierścienie odwrotnego mocowania i dlaczego lepiej sprawdzają się z szerokokątnymi konstrukcjami musimy wytłumaczy pewne pojęcie, dzięki któremu tego typu rozwiązania w ogóle działają w praktyce.
Nie jest żadnym odkryciem, że układy optyczne teleobiektywów i szerokokątnych konstrukcji różnią się od siebie. Przy projektowaniu tych drugich producenci decydują się na retrofokus, czyli cofnięcie środka optycznego obiektywu w stronę jego mocowania, dzięki czemu znajduje się bliżej matrycy aparatu. Tak więc rozmieszczenie soczewek skupiających i rozpraszających jest inne niż w obiektywach tele, dzięki czemu otrzymujemy konstrukcje o krótkiej ogniskowej, gdzie płaszczyzna obrazowa została przeniesiona dalej od tylnej soczewki niż wskazywałaby na to długość ogniskowej.
układ optyczny szerokokątnego obiektywu
Jak nie trudno się domyśleć obiektywy szerokokątne o tak specyficznej budowie układu optycznego (mimo mniejszej odległości ostrzenia) nie nadają się do makrofotografii. Jednak dzięki adapterom lub pierścieniom odwrotnego mocowania, retrofokus możemy przekuć na naszą korzyść i tym samym kompletnie zmienić charakterystykę takiego szkła oraz otrzymać imponującą skalę odwzorowania.
Pierścienie odwrotnego mocowania obiektywu wyglądają niepozornie, ale dają ogromne możliwości, dzięki czemu fotografowanie z bliska szerokokątną stałką lub nawet kitowym zoomem 18-55 mm będzie zapewniać rewelacyjne efekty. Te metalowe lub wykonane z tworzywa sztucznego adaptery z jednej strony mają standardowe mocowanie kompatybilne z danym systemem i aparatem, a z drugiej gwint filtra o danej i niezmiennej średnicy. Umożliwiają one przymocowanie obiektywu do korpusu odwrotną stroną - tak, że to bagnet, a nie frontowa soczewka jest najbardziej wysuniętą częścią tubusa. Tego typu pierścienie najlepiej sprawdzają się z szerokokątnymi konstrukcjami (ogniskowa nie powinna być dłuższa niż 40 mm), dlatego że układ optyczny typu retrofokus zostaje całkowicie odwrócony, co zapewnia uzyskanie znacznie większej skali odwzorowania i wręcz mikroskopowych powiększeń.
Ważny jest fakt, że przy odwróceniu obiektywu (na przykład kitowego 18-55 mm) to najszersza ogniskowa 18 mm będzie dawać największe zbliżenie obrazu i najmniejszą głębię ostrości - analogicznie w przypadku innych zoomów. Niemniej jednak im płytsza głębia ustawionej ostrości, tym więcej problemów z poprawnym wyostrzeniem obrazu - choćby minimalne przesunięcie aparatu wiąże się z utratą wcześniej ustawionego pola ostrości. Dlatego też każdy musi znaleźć swój złoty środek, który będzie kompromisem pomiędzy rozmyciem a wyrazistymi fragmentami planu fotograficznego. Poza tym należy pamiętać o zakupie takiego akcesorium odpowiedniego do wielkości gwinta obiektywu.
Jednak tego typu adaptery mają też swoje wady. Odwrotne przymocowanie obiektywu sprawia, że całkowicie tracimy komunikację z aparatem - włączając w to brak pomiaru światła czy możliwość zmiany przysłony (o ile obiektyw nie ma dedykowanego pierścienia). Poza tym w ten sposób uzyskana skala odwzorowania jest niezmienna, a przez małą głębię ostrości nie mamy dużego zakresu odległości, gdzie ostrość będzie poprawnie ustawiona (ostrzymy poprzez przybliżanie lub oddalania od obiektu aparatu i obiektywu).
Innym rodzajem pierścieni odwrotnego mocowania są adaptery sprzęgające, które po obu stronach mają gwint (jak w filtrach), co umożliwia scalenie ze sobą dwóch obiektywów poprzez połączenie ich frontowych elementów optycznych.
W efekcie odwrócony obiektyw przekształca się w wielką soczewkę nasadkową o bardzo dużej sile skupiającej, która gwarantuje wysoką jakość obrazu o sporym powiększeniu. Na przykład, gdy połączymy ze sobą dwa modele o ogniskowej 50 mm to skala odwzorowania będzie równa 1:1. Ale można też ze sobą scalać konstrukcje o różnych ogniskowych lub nawet stałki i zoomy.
Aparat z pierścieniem sprzęgającym dwa takie same obiektywy | 1 - odwrócony obiektyw / 2 - pierścień odwrotnego mocowania / 3 - aparat / 4 - matryca / y - fizyczna wielkość fotografowanego obiektu / y’ rzeczywisty rozmiar fotografowanego obiektu rzutowanego na sensorze | commons.wikimedia.org
Aparat z pierścieniem sprzęgającym stałkę i zoom | 1 - odwrócony obiektyw / 2 - pierścień odwrotnego mocowania / 3 - obiektyw przymocowany do aparatu / 4 - aparat / 5 - matryca / y - fizyczna wielkość fotografowanego obiektu / y’ rzeczywisty rozmiar fotografowanego obiektu rzutowanego na sensorze | commons.wikimedia.org
Adaptery odwrotnego mocowania czy pierścienie sprzęgające dwa obiektywy dają nam możliwość otrzymania wyjątkowo imponujących zbliżeń przy naprawdę niewielkich kosztach - zaledwie kilkudziesięciu złotych. Oczywiście są także adaptery, które umożliwiają pełną komunikację odwróconego obiektywu z aparatem, ale ich cena może wynieść ponad 300 zł. W obu przypadkach przed zakupem musimy dobrać pierścienie o odpowiedniej średnicy mocowania, tak by było kompatybilne z korpusem lub dwoma obiektywami o różnych gwintach.
Na początku zaznaczyliśmy, że na skalę odwzorowania wpływa między innymi fizyczna odległość układu optycznego od matrycy aparatu. Jednym ze sposobów jej zmiany jest więc wydłużenie toru optycznego danego obiektywu poprzez jego odsunięcie od sensora, co pozwoli na zmniejszenie odległości ostrzenia i tym samym bliższe podejście do fotografowanego obiektu.
Taką właśnie możliwość zapewniają pierścienie pośrednie, które mocujemy pomiędzy obiektywem a korpusem. W dużym uproszczeniu są to metalowe lub wykonane z tworzywa sztucznego tuby, z jednej strony kompatybilne z mocowaniem obiektywu, a z drugiej z mocowaniem aparatu. Zazwyczaj pierścienie pośrednie są sprzedawane w zestawach składających się z trzech modeli o różnej grubości - głównie 13, 21 i 31 mm. Taki komplet to wydatek około 150 zł.
Aparat z pierścieniem dystansującym | 1 - obiektyw / 2 - pierścień pośredni / 3 - matryca / y - fizyczna wielkość fotografowanego obiektu / y’ rzeczywisty rozmiar fotografowanego obiektu rzutowanego na sensorze / l - szerokość pierścienia pośredniego / h i h’ - dwie hipotetyczne płaszczyzny w układzie optycznym obiektywu, w których można uznać, że nastąpiło całkowite załamanie światła / e - dystans pomiędzy dwoma płaszczyznami załamania / s - dystans od fotografowanego obiektu / s' - całkowita odległość obrazu, który pada na matrycę / ß - powiększenie / f’ob. - długość ogniskowej obiektywu / Δ - dystans od fotografowanego obiektu wraz z całkowitą odległością obrazu, który pada na matrycę | commons.wikimedia.org
Jedną z większych zalet pierścieni pośrednich - podobnie jak soczewek makro - jest możliwość ich łączenia, co może zapewnić jeszcze lepsze efekty. Dla przykładu trzy tuby o łącznej grubości 50/60 mm zamocowane na standardowym obiektywie 50 mm zwiększą jego skalę odwzorowania, dzięki czemu otrzymamy powiększenie nawet 1:1 lub większe. Poza tym nie wypływają one na jakość obrazu, ponieważ w swojej budowie nie korzystają z soczewek - pierścienie w torze optycznym zawierają jedynie pustą przestrzeń. Niemniej jednak wyjątkowo ważne jest ich odpowiednie wyczernienie, ponieważ każde odbicie światła może powodować znaczny spadek kontrastu i wyrazistości. Natomiast po stronie wad należy wymienić dużą utratę światła, którą skompensować będziemy musieli poprzez szersze otwarcie przysłony (co zmniejszy głębię ostrości), podbicie czułości matrycy (co pogorszy jakość zdjęć) lub skorzystanie z opcjonalnych lamp, dzięki którym lepiej doświetlimy fotografowany obiekt.
Analogiczny sposób zwiększenia skali odwzorowania zapewniają mieszki, które działają podobnie jak pierścienie pośrednie. Montuje się je pomiędzy aparatem a obiektywem, jednak oferują one większą swobodę fotografowania i płynną zmianę toru optycznego, a tym samym powiększenia obrazu. Z jednej strony mieszki są bardziej wszechstronne niż pierścienie, z drugiej jednak są znacznie większe, przez co mogą być mało wygodne w transporcie lub podczas samego fotografowania w terenie. Warto także zauważyć, że zamiast z pierścieni pośrednich czy mieszków można też skorzystać z telekonwertera, który zwiększy o np. 1.4x długość ogniskowej obiektywu, a tym samym wpłynie na minimalną odległość ostrzenia, co także zmieni skalę odwzorowania obrazu.
zdjęcie główne: unsplash.com