Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nowy Jork to samograj. To miasto, które aż prosi się o to by być fotografowanym, kadry same pchają się w obiektyw, wystarczy wcisnąć spust migawki. Nic bardziej mylnego...
Nowy Jork jest bez wątpienia światową stolicą „streeta”. Każdy fan fotografii ulicznej marzy o tym, by w końcu znaleźć się na „Piątej” i sportretować to ekstraordynaryjne miasto jak nikt wcześniej. Tysiące zdjęć, które budowały przez lata wyobrażenie o tym miejscu sprawiają jednak, że łatwo wpaść w koleiny klasków, powielać dobrze już znane wizualnie kalki.
Fot. Melissa O’Shaughnessy / Perfect Strangers. New York City street photograph
Pochodząca z Mineapolis Melissa O’Shaughnessy (rocznik 1960) do Nowego Jorku przyjechała siedem lat temu. I z miejsca zakochała się w różnorodności i energii tego miasta. Fotografowała codziennie, czujnie wypatrując ciekawych momentów na ruchliwych skrzyżowaniach Górnego Manhattanu, w Dzielnicy Finansowej lub w Chinatown.
Co sprawiło, że jej zdjęcia zwróciły uwagę takich autorytetów jak Colin Westerbeck czy Joel Meyerowitz? (znalazła się w kultowej już książce „Bystander: A History of Street Photography”, Meyerowitz napisał nawet wstęp do jej albumu).
Fot. Melissa O’Shaughnessy / Perfect Strangers. New York City street photograph
W pierwszej monografii O’Shaughnessy "Perfect Strangers. New York City street photograph", znajdziemy zarówno klasyczne wieloplanowe ujęcia jak i humorystyczne, absurdalne ujęcia z codziennego życia tego 10-milionowego organizmu. Najciekawsze wydają się jednak portrety tytułowych „Idealnych nieznajomych”. Zamyślonych, samotnych, a czasem dumnych postaci, dla których miasto na zdjęciach staje się tylko barwnym tłem. Niczym na zdjęciach Philipa-Lorci diCorcia, przy czym wykonywanych odważnie i z bliska, a nie długim zoomem i aparatem wyzwalanym zdalnie z oddali.
Fot. Melissa O’Shaughnessy / Perfect Strangers. New York City street photograph
Na pewno dostrzeżemy też konsekwencję w poszukiwaniu pewnego rodzaju napięcia. Widzimy je zarówno w dynamicznych snapach „z biodra” na zatłoczonym przejściu dla pieszych, jak i subtelnych ujęciach z dala od gwarnego centrum. Oczywiście nie zawsze udaje się jej wygrać z pokusą skorzystania z prostych wizualnych trików: budowania siły kadru w zasadzie tylko w oparciu o mocny światłocień czy grę kolorów, nie mamy jednak wrażenia, że są to kadry wyczekane i zaplanowane.
Fot. Melissa O’Shaughnessy / Perfect Strangers. New York City street photograph
Od strony formalnej album przygotowano z typową dla Aperture starannością. Stosunkowo duży format wydruków pozwolił dobrze oddać szczegółowość eksponowanych w mocnym słońcu detali.
Album Melissa O’Shaughnessy nie jest w moim odczuciu "zbiorowym portretem miasta", jak zachwala publikację swojej protegowanej Meyerowitz. Bo Nowego Jorku zwyczajnie nie da się opowiedzieć za pomocą kilkudziesięciu zdjeć. Dla fanów wielkomiejskiej fotografii ulicznej, będzie to jednak kolejne, na pewno ciekawe spojrzenie na tę niezwykłą metropolię.
Książka dostępna jest do kupienia w księgarnii bookoff.