Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jak w zawodowej pracy sprawdza się najnowszy obiektyw Sony z topowej linii G Master? Pytamy o to Maćka Suwałowskiego - fotografa ślubnego, który miał okazję pracować z nim jeszcze przed oficjalną premierą.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. 28 mm to niezwykle ciekawa ogniskowa do reportażu i jak najbardziej może zastąpić 35-tkę, zwłaszcza w duecie z 50-tką. Brzmi to jak idealne "kombo" do reportażu. Ja akurat na co dzień używam duetu 35 + 55 mm.
Jeżeli chodzi o fenomen tej ogniskowej, to myślę, że wynika on z tego, że w stosunku do 28 mm dużo łatwiej okiełznać geometrię obrazka. Te 7 mm robi jednak dużą różnicę. Przy ogniskowej 28 mm mamy widocznie mniejszą kompresję tła i dużo większe zniekształcenie na bokach, co z jednej strony - tak jak mówisz - dodaje dynamiki i tworzy ten szerokokątny "look", a z drugiej stawia przed fotografem większe wyzwanie w zakresie kontroli nad kadrem. 35-tka będzie bardziej przyjazna dla fotografa, ułatwiając pracę zarówno z bliska, jak i z daleka, umieszczając fotografowane obiekty w dowolnym miejscu kadru, bez strachu o zbyt dużą dystorsję.
Do tego przy przysłonie f/1.4 mamy też już bardzo odczuwalną izolacje fotografowanego obiektu od tła. Osobiście liczę na to, że Sony wypuści w kolejnych latach FE 28 mm f/1.4 G lub GM, bo 35-tek mamy już pod dostatkiem!
Nie będę tu zbyt oryginalny – 35 mm to dla mnie obiektyw do wszystkiego. Podczas pracy jest on zapięty na jednym z moich dwóch body przez 90% czasu. Na drugim body natomiast używam wymiennie 55, 24 i 85 mm. Myślę, że ogniskową 35 mm wykonuję ponad 60% wszystkich zdjęć w trakcie reportażu ślubnego - począwszy od fotografowania otoczenia, przez najbardziej oczywistą część - czyli momenty w dniu ślubu, portrety i zabawę na parkiecie.
Uwielbiam portret obiektywem 35 mm, choć można by powiedzieć, że do portretu przecież mamy 50 mm lub 85 mm. 35-tka nadaje jednak dodatkowy kontekst do zdjęcia portretowego i ten lekko szerokokątny obrazek nadaje nam wręcz "filmowy" charakter takiego zdjęcia.
Od początku przygody z Sony moją podstawową 35-tką był Zeiss Distagon 35 mm f/1.4, który jest wspaniałym obiektywem. Ma ciekawy charakter – co typowe dla obiektywów Zeiss - super szybki AF i idealną ostrość. Jednak przy moim stylu pracy, która wymaga podróżowania praktycznie na każde zlecenie - rozmiar i waga mają znaczenie. Dlatego, gdy na horyzoncie pojawiła się malutka 35-tka f/1.8, która szybkością AF i ostrością niewiele odbiegała od Zeissa, to właśnie ona stała się moim podstawowym obiektywem.
Tak, choć po cichu liczyłem na to, że w końcu dołączy model z linii G Master, który swoim rozmiarem i wagą będzie zbliżony do 24 mm f/1.4 GM. Dostałem więc obiektyw o którym marzyłem: 35 mm f/1.4 w bardzo małej, kompaktowej obudowie, znacząco lżejszy od Zeissa, i tylko nieznacznie większy od 35 mm f/1.8. O identycznej konstrukcji znanej właśnie z niezawodnego 24 mm f/1.4 GM.
Kolejne zaskoczenie przeżyłem oglądając pierwsze zdjęcia na monitorze - ostrość tego obiektywu to jest jakiś kolejny poziom! Kiedy wydaje Ci się, że widziałeś już najostrzejsze obiektywy, patrzysz na obrazek z tej 35-tki i nie możesz uwierzyć, w to co widzisz.
Miałem ten obiektyw przez kilka tygodni i postanowiłem sprawdzić go w typowych sytuacjach w jakich będę go używał. Na moje nieszczęście trafił on do mnie pod koniec listopada, czyli w środku dość martwego w tym roku sezonu, do tego bez możliwości podróżowania. Gdy tylko więc pojawiło się okienko pogodowe i nadszedł w pełni słoneczny dzień postanowiłem zrealizować sesję o wschodzie słońca - zależało mi głównie na sprawdzeniu obrazka na f/1.4, rozmycia i pracy pod słońce.
Jeśli chodzi o aberrację chromatyczną to jest to akurat kwestia, która interesuje mnie najmniej, co nie zmienia faktu, że wykonałem kilka zdjęć testowych gałęzi na tle nieba. Przekonałem się tylko, że w przypadku tego obiektywu mogę już całkiem zapomnieć o tym problemie. Jeśli występują jakiekolwiek aberrację chromatyczne, to są one bardzo nieznaczne.
Ku mojemu smutkowi, niestety tak! (śmiech) Obiektyw praktycznie nie blikuje. Nie ma też żadnych problemów z ostrością pod światło. Flary czy też bliki uznawane są za niedoskonałość czy wadę optyczną, którą należy wyeliminować, natomiast dla mnie, jest to dodatkowy, ciekawy efekt na zdjęciu wykonywanym pod światło. 35 GM dołącza niestety do kolekcji #RIPflare obiektywów w mojej torbie.
System AF sprawuje się bezproblemowo również pod słońce. Wykonałem tym obiektywem zestawionym z Sony A7R IV i Sony A7R III w sumie kilka tysięcy zdjęć i myślę, że 99% jest trafionych. Od dawna nie miałem już żadnych problemów z ostrością używając obiektywów Sony. Ta 35-tka charakteryzuję się natomiast bardzo szybką reakcją na wciśnięcie spustu migawki. Silniki systemu AF są niesamowicie szybkie i do tego całkowicie bezgłośne.
Ha, tu niestety Cię zawiodę, ale nic. Nie używam przycisku funkcyjnego w żadnym z moich obiektywów. Wszystko co mogłem, przypisałem sobie do przycisków na aparacie.
Też byłem tego bardzo ciekaw, wykonałem nawet dodatkową sesję - tym razem wieczorną, ze światłami miasta i dekoracjami świątecznymi w tle. I po raz kolejny jedyne co nam pozostaje, to potwierdzić, iż japońscy inżynierowie poradzili sobie z tym zadaniem zgodnie z założeniem.
Mamy bardzo gładki bokeh, krążki są pozbawione efektu "cebulek", który widzimy w nieostrości Zeissa. Oczywiście znowu dochodzimy do konkluzji, że dzisiejsze obiektywy są wyjątkowo… "idealne", a gładki bokeh jest celem, do którego producenci dążą.
Ja osobiście lubię czasem zaszaleć i założyć jakiś wyjątkowo stary obiektyw, który będzie miał bokeh daleki od ideału, natomiast z bardziej agresywnym charakterem. Nie zmienia to faktu, że zdecydowanie wolę rozmycie 35 mm f/1.4 GM od rozmycia używanego przeze mnie jako podstawowego obiektywu - 35/1.8.
Myślę, że w większości przypadków rozmawiamy o niuansach, które niekoniecznie zostaną precyzyjnie dostrzeżone przez przeciętnego klienta, a tym bardziej ciężko będzie im opisać różnicę jeśli takową zauważą. Są to jednak rzeczy, które sprawiają niesamowitą frajdę i przyjemność nam, jako fotografom.
To też komfort pracy, jeśli mówimy o sprzęcie, który gwarantuje nam brak problemów z ostrością, czy też np.: oszczędność czasu w postprodukcji, poprzez brak konieczności usuwania wspomnianej przez Ciebie aberracji. A w moim przypadku przede wszystkim wygrywa kwestia wielkości obiektywu - dostaję 35 mm o świetle f/1.4 w niezwykle małej i lekkiej obudowie, a ostrość, szybkość AF czy brak aberracji to już tylko bonusy.
Uważam, że Sony 35 mm f/1.8 to świetny obiektyw, zwłaszcza, że dostajemy naprawdę dużo w bardzo atrakcyjnej cenie. Model GM to jest jednak inna klasa sprzętu. Tu dopłacamy przede wszystkim za światło f/1.4 vs f/1.8, ale także za ostrość, jakość obrazka i szybkość AF. G Master jest lepszy pod każdym względem, do tego nie jest dużo większy od 35 mm f/1.8.
Przyznam szczerze, że ten wzrost popularności Sony w przeciągu ostatnich kilku lat jest niesamowity. I bardzo zauważalny, zwłaszcza w mojej branży - fotografii ślubnej, zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Powiedziałbym wręcz, że sam się tego nie spodziewałem, rozpoczynając swoją pracę w systemie Sony tuż przed premierą modelu A7 III.
W tamtym momencie system Sony wciąż uchodził za niszowy. Jednak technologia bezlusterkowców bardzo się rozwinęła i jeśli chodzi o możliwości zdecydowanie przegoniła lustrzanki. To, że konkurencja w końcu się obudziła i zaczęła wypuszczać swoje bezlusterkowe flagowce, jest na to najlepszym dowodem.
Dla mnie dużym plusem systemu Sony jest to, iż jest on kompletny. W obecnej chwili mamy do czynienia już z czwartą generacją aparatów, a liczba natywnych obiektywów jest niesamowita. Tylko obiektywów 35 mm mamy w systemie już cztery. Do tego możliwość podpięcia przeróżnych starych czy nowych obiektywów z innym mocowaniem przez adaptery, daje niesamowite możliwości.
Fotograf ślubny z Warszawy, realizujący zlecenia ślubne dla klientów z całego świata. Pomysłodawca i współzałożyciel Boring Workshop - największej konferencji dla fotografów ślubnych w Polsce. Pracuje również dla globalnej grupy fotografów LooksLikeFilm oraz współprowadzi social media dla jednej z największych konferencji dla fotografów ślubnych w Europie -Way Up North. Ambasador aparatów marki Sony (Sony Europe Imaging Ambassador). Prywatnie mąż i ojciec czwórki dzieci. www.magicweddingphotographer.com, @magicweddingphotographer
Artykuł powstał we współpracy z firmą Sony