Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Tym modelem Canon obniża próg wejścia amatorów w świat twórczej i profesjonalnej fotografii. Co oferuje najtańszy na rynku pełnoklatkowy bezllusterkowiec?
Partnerem publikacji jest firma Canon Polska
Kiedy w 2005 roku podejmowałem pierwsze nieco odważniejsze próby fotograficzne, pełna klatka dla większości amatorów pozostawała nadal w sferze marzeń. Serca ambitnych hobbystów rozpalał wówczas Canon EOS 5D, czyli pierwsza kompaktowa lustrzanka z matrycą wymiarami zbliżoną do klatki filmu 35 mm. Dobrze pamiętam jak wspólnie z kolegami z redakcji lokalnej gazety zachwycaliśmy się jakością zdjęć wykonanych w słabym świetle na ISO 1600 (maksymalne ISO 3200 i potworny banding!). Cmokaliśmy w palce nie przewidując jak technologia momentalnie przyspieszy, prowadząc nas szybką ścieżką do miejsca w którym znajdujemy się dzisiaj.
15 lat później trzymam w rękach model EOS RP - pełnoklatkowy aparat, który wymiarami przypomina najmniejsze amatorskie lustrzanki ale możliwościami przebija zaawansowane korpusy sprzed zaledwie kilku lat. I co ważne może konkurować z nimi również ceną. W niespełna rok po premierze u autoryzowanego dealera dostaniemy go za ok. 5800 zł (korpus). Biorąc pod uwagę przedświąteczne promocje (cashback 645 zł), za korpus zapłacimy już niewiele ponad 5000 zł. Właśnie tak, 5000 zł za nową pełną klatkę Canon...
EOS RP wydaje się być dziś idealnym aparatem dla ambitnego amatora, który chce wykonać kolejny krok. Dzięki niewielkim wymiarom i wadze, rozwiniętej ergonomii i przede wszystkim całkiem imponującej specyfikacji świetnie sprawdzi się w wielu dziedzinach fotografii, od portretu, przez krajobraz po fotografię reportażową i podróżniczą. Rosnąca oferta dedykowanej optyki RF i ogromne zaplecze obiektywów EF, które podepniemy przez dołączoną w zestawie przejściówkę sprawia, że choć to system młody już dziś jest bardzo konkurencyjny.
By sprawdzić jak aparat spisuje się w praktyce zabrałem go ze sobą na 10-dniowy wyjazd do Nowego Jorku. W trzech kolejnych artykułach podzielę się więc moimi wrażeniami zarówno z pracy z tym ciekawym korpusem, jak i dedykowanymi modelami obiektywów RF. Zanim jednak wyruszymy w miasto, zajrzyjmy pod maskę EOS-a RP!
Wytrzymałość. To tu inżynierowie kierują zazwyczaj pierwsze kroki szukając oszczędności podczas prac nad modelami konsumenckimi. Wybór tańszych materiałów nie tylko przekłada się na niższą cenę końcową na sklepowej półce ale jednocześnie, ma pozwolić na zachowanie dystansu względem modeli zaawansowanych.
I tu pierwsze miłe zaskoczenie, bo choć w pierwszej chwili korpus EOS-a RP wydaje się dość plastikowy, faktycznie w znacznym stopniu wykonany został z lekkich oraz wytrzymałych stopów. Sztywność konstrukcji ma zapewniać magnezowa rama, z metalu wykonano też cały rdzeń oraz tylny panel szkieletu. Aparat został też uszczelniony, dzięki czemu bez stresu będziemy mogli nim fotografować na plaży, na pustyni a nawet w ulewnym deszczu (pamiętajcie jednak by sprawdzić, czy równie odporny na warunki atmosferyczne jest podpięty przez nas obiektyw). Jeśli szukamy niezawodnego kompana podróży warto zwrócić na to uwagę.
Korpus jest też zaskakująco kompaktowy (132.5 x 85 x 70 mm) i znacznie lżejszy od amatorskich lustrzanek z pełną klatką (485 g względem 765 g w przypadku Canona EOS 6D Mark II). Uwagę zwraca zwłaszcza delikatnie tylko zaznaczona górna kopułka, która w tradycyjnych konstrukcjach musi pomieścić pryzmat pentagonalny lub układ luster. Tu obraz pochodzi prosto z matrycy. W pierwszej chwili mamy wrażenie zaburzenia proporcji, szybko jednak przyzwyczajmy się do nowej stylistyki, która jak najbardziej wpisuje się w konsekwentny, nowoczesny design Canona.
Producent na szczęście zachował umiar i nie poddał się szaleństwu miniaturyzacji. Grip jest nadal na tyle wysoki by wygodnie zawinąć na nim wszystkie palce. Pomyślano też o użytkownikach obdarzonych większymi dłońmi. Ci mogą dokupić dodatkową, przykręcaną do gwintu statywowego przedłużkę uchwytu. To rozwiązanie sprawdzi się też podczas pracy z długimi i zazwyczaj ciężkimi obiektywami. Stabilność chwytu, zwłaszcza podczas wielogodzinnej pracy to podstawa!
EOS RP to okrojona wersja modelu EOS R, ale moim zdaniem zespół projektowy oszczędności szukał mądrze. W pierwszej kolejności zrezygnowano z rozwiązań i podzespołów drogich w produkcji, a nie przekładających się bezpośrednio na jakość zdjęć. Zaryzykuję stwierdzenie, że w kilku przypadkach oszczędności wyszły mu nawet na dobre. I tak z tylnej ścianki znika dotykowy touchbar a z górnego panelu monochromatyczny wyświetlacz. W jego miejscu w modelu RP umieszczono jednak stare dobre pokrętło trybów PASM, które sprawia że obsługa jest prostsza i bardziej intuicyjna.
Wiemy już co dzieli obie konstrukcje, a co je łączy? Po pierwsze, dwa pokrętła sterowania, co nie często widujemy w aparatach adresowanych do amatorów i hobbystów, tryb Flexible Priority, który pozwala na łatwe przełączenie się między trybami preselekcji przysłony i czasu, a trybem manualnym) i przede wszystkim świetnie zorganizowana obsługa ekranu dotykowego. Za jego pomocą szybko zmienimy kluczowe ustawienia, przejrzymy wykonane zdjęcia i ocenimy ich ostrość. Przede wszystkim jednak precyzyjnie ustawimy punkt ostrości. Możemy oczywiście skorzystać z tylnego kierunkowego wybieraka ale potrwa to zdecydowanie dłużej. Poza tym panele stosowane przez Canona pod względem responsywności już od dawna dają przykład innym producentom. Obsługa jest po prostu szybka i wygodna.
Ekran jest też oczywiście odchylany. To właśnie Canon opatentował system przegubowego mocowania, które pozwala wygodnie kadrować nie tylko z wysokiej i niskiej perspektywy ale również w trybie selfie. Świetnie sprawdzi się nie tylko w fotografii ale również, a może przede wzystkim podczas filmowania. To element na który uwagę zwracają dziś vlogerzy i inni ambitni twórcy video.
Ważnym elementem jest oczywiście cyfrowy wizjer. To za jego pomocą najwygodniej i najbardziej precyzyjnie kadrujemy ujęcia. Amatorzy często wybierają lustrzanki oczarowani magią optycznego celownika, który w najbardziej rzeczywisty sposób oddaje to, co widzi obiektyw, niestety bardzo często nie ma to nic wspólnego z tym, jak tę samą scenę zarejestruje matryca aparatu.
Warto o tym mówić, bo to fakt nadal często nierozumiany. Współczesne cyfrowe wizjery są już tak doskonałe, że w dobrych warunkach oświetleniowych czasem trudno je rozróżnić, z kolei w słabych, dzięki możliwości wzmocnienia sygnału matrycy zobaczymy więcej. Kluczowe jest jednak to, że w wizjerze widzimy finalne zdjęcie jeszcze zanim wciśniemy spust migawki. Możemy korygować już nie tylko kadr, ale również jasność sceny, balans bieli czy głębię ostrości bez zerkania po każdym ujęciu na tylny panel aparatu. Nie zapominajmy wreszcie o tym, że brak lustra, które przekazuje obraz do wizjera, to brak komory lustra i w efekcie znacznie smuklejsza konstrukcja aparatu.
Wizjer zastosowany w EOS RP wykonany został w technologii OLED, co oznacza dużą jasność bez przekłamywania ekspozycji. Z kolei rozdzielczość 2,36 Mp to przy powiększeniu 0.70x gwarancja klarownego i podglądu o wystarczającej szczegółowości.
EOS RP pozycjonowany jest jako model amatorski ale patrząc na możliwości trzeba go przełożyć przynajmniej półkę wyżej. To w zasadzie mariaż Canona EOS 6D Mark II, czyli najmniejszej pełnoklatkowej lustrzanki producenta i zaawansowanego EOS-a R. Biorąc pod uwagę, że 6D MkII z powodzeniem wykorzystywany jest również przez zawodowców, takie połączenie może wróżyć tylko dobrze. Ale do rzeczy.
26-milionowa matryca CMOS to prawdopodobnie ten sam, sprawdzony sensor, który zastosowano właśnie w ostatniej „szóstce”. Z tą jednak różnicą, że za przetwarzanie danych odpowiada nowszy procesor obrazu DIGIC 8, zaprojektowany dla topowej „R-ki”, co przekłada się na jeszcze lepszą jakość obrazu, w tym mniejsze zaszumienie zdjęć wykonywanych w słabym świetle. A zakres czułości w przypadku modelu RP jest imponujący, sięgając wartości ISO 40000 w zakresie natywnym z możliwością rozszerzenia do zawrotnego ISO 102400.
Tryb seryjny to maksymalnie 5 kl./s (4 kl./s z pełnym wsparciem ciągłego AF), ale za to z możliwością wykonania nieograniczonej liczby zdjęć JPEG i RAW. Nie musimy się więc obawiać, że podczas fotografowania dynamicznej akcji, w kluczowym momencie przepełniony bufor pokrzyżuje nasze plany, blokując funkcje aparatu na dobrych kilkanaście sekund.
Atutem aparatu będzie też system AF oparty o dobrze już znamy system Dual Pixel AF. W odróżnieniu od lustrzanek tu za ustawianie ostrości odpowiada cały sensor (detekcja kontrastu) i dodatkowo aż 4779 pikseli które umożliwiają pomiar na zasadzie detekcji fazy (dla porównania Canon EOS 6D Mark II oferuje maksymalnie 63 punkty w trybie Live View). Co ważne, system ten współpracuje nie tylko z obiektywami RF, ale także podpiętymi przez przejściówkę szkłami EF (103 modele!). Takie połączenie umożliwia ostrzenie z czułością do -5 EV, czyli nawet w niemal całkowitej ciemności. Do tego jako pierwszy aparat Canon oferuje działający w trybie ciągłym system śledzenia oka.
Nowy system, to również nowe mocowanie i co za tym idzie nowe możliwości. Duża średnica bagnetu pozwoli na projektowanie obiektywów o bardzo dużej jasności (już teraz w ofercie znajdziemy dwie najjaśniejsze na rynku pełnoklatkowe stałki z AF Canon RF 50 mm f/1,2 i Canon RF 85 mm f/1,2), szybka komunikacja oraz przesunięta tylna płaszczyzna ostrości mocowania RF to też gwarancja szybkiej i płynnej pracy.
Pozbawiona komory lustra konstrukcja sprawia, że tylna soczewka znajduje się znacznie bliżej sensora, co przekłada się z kolei na lepszą transmisję światła bezpośrednio na jego powierzchnię. Oznacza to lepsze odwzorowanie barwne i łatwiejszą korekcję typowych wad optycznych. EOS RP wykorzystuje też cyfrowy optymalizator obiektywu (DLO), który z poziomu oprogramowania koryguje zarówno aberracje optyczne, jak i utratę rozdzielczości spowodowane przez filtr dolnoprzepustowy. RP może pobierać dane o profilach obiektywów bezpośrednio z obiektywów RF i używać ich w aparacie do optymalizacji w czasie rzeczywistym tuż po zrobieniu zdjęcia.
Bagnet odpowiada też za komunikację 5-osiowej stabilizacji z systemem optycznej redukcji drgań. System Dual Sensing IS na bieżąco wykrywa współpracę obiektywu z aparatem i zapewnia stabilizację, która bywa nieoceniona podczas fotografowania w słabszym świetle czy z długimi obiektywami, które zawsze wymagają krótszych czasów otwarcia migawki.
Wraz z premierą systemu producent zaprezentował też aż trzy adaptery, które w jeszcze większy stopniu mają unifikować nowe korpusy z dostępną już szeroką ofertą optyki Canon EF. Korzyści są zresztą obustronne, ponieważ również lustrzankowe obiektywy zyskują nowe funkcjonalności.
Canon to również jeden z liderów w segmencie wideo i pionier filmowania lustrzankami. Bo choć nie był tutaj może pierwszy, prawdziwą rewolucją okazało się wprowadzenie trybu filmowego w pełnoklatkowym modelu EOS 5D Mark II. Przed ambitnymi twórcami otworzyło to zupełnie nowe możliwości. Można powiedzieć, że ta rewolucja trwa nadal.
EOS RP daje możliwość filmowania w jakości 4K (24/25 kl./s, współczynnik cropa 1,7x) oraz Full HD z prędkością 50/60 kl./s (PAL / NTSC). Nagrania rejestrowane są jako 8-bitowy zapis z próbkowaniem 4:2:0 (możliwość wypuszczenia materiału 4:2:2 na zewnętrzne rekordery). Do tego oczywiście złącza słuchawkowe i mikrofonowe, skutecznie działający autofokus Dual Pixel AF oraz pomoc peakingu ostrości. Jednym słowem wszystko czego możemy potrzebować by tworzyć vlogi, krótkie klipy, wywiady i wszelkie mniej wymagające produkcje.
Oprócz tego otrzymujemy system łączności bezprzewodowej, spore możliwości personalizacji aparatu (12 przycisków konfigurowalnych), tryb focus stacking, możliwość ładowania przez USB-C czy funkcję interwału, która zapisze nie tylko filmowe time-lapsy, ale także osobne pliki na kartę, (co umożliwi uzyskanie lepszej jakości na etapie postprodukcji). Do tego bardzo wygodna obsługa dotykowa i możliwość zapisania zdjęć w „odchudzonym” formacie C-RAW.
Aparat wyposażono w łączność Wi-Fi i Bluetooth, co gwarantuje bezproblemową łączność ze zgodnymi urządzeniami. Dzięki tej technologii można wysyłać rejestrowane obrazy bezpośrednio do smartfonu lub korzystać z automatycznej synchronizacji. Ponadto aparat można obsługiwać zdalnie za pomocą aplikacji Canon Camera Connect. Łączność Wi-Fi umożliwia jeszcze kreatywniejszą pracę, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy w podróży i chcemy natychmiast udostępniać rejestrowane materiały.
Ten z pozoru amatorski model, to najnowsze rozwiązania producenta zebrane w bardzo lekkim i kompaktowym body. Wytrzymały, szybki i wszechstronny wydaje się być idealną propozycją dla ambitnego twórcy, który chce wskoczyć na kolejny level. Potencjał ten poszerza oczywiście zaawansowana optyka Canon RF. To zupełnie nowa generacja i rozwiązania niedostępne dla użytkowników lustrzanek. Ale o tym więcej napiszę już w kolejnym artykule...