Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
William Eggleston to postać wyjątkowa. Artysta jest kojarzony wyłącznie ze swoich kolorowych zdjęć. Dodajmy bardzo charakterystycznych. Fotograf rejestrował to co w jego czasach nie zasługiwało na wciśniecie migawki.
Fotografie Egglestona przedstawiają zwykłe przedmioty, opony, automaty z napojami, brudne naczynia, parkingi, supermarkety. Jeśli chodzi o temat swoich prac artysta wprzedził czas o kilka dekad.
Kilka lat temu odkryto pudełko z pierwszymi, czarno-białymi zdjęciami artysty. Pierwsze fotografie artysty przedstawiają jego rodzinne Memphis. Smaczku fotografiom zamieszczonym w albumie wydanym przez Steidla dodaje, to że są to skany oryginalnych odbitek Egglestona. Nie mamy więc do czynienia z wygładzonymi, poprawionymi skanami, tylko z surową pracą samego artysty.
Same zdjęcia pokazują, to czego nie był w stanie sfotografować Robert Frank w kultowym albumie The Americans. Frank jako człowiek z zewnątrz zachłysnął się Ameryką, Eggleston pokazał jej przemiany od środka. Charakterystyczny styl znany z kolorowych publikacji, możemy rozpoznać już w tych fotografiach.
Zdjęciom Egglestona należy się dokładnie przyjrzeć, zanalizować sytuację, które przedstawiają. Bogactwo znaków kulturowych charakterystycznych dla Stanów Zjednoczonych tuż po II Wojnie Światowej, nie atakuje nas od razu. Jeżeli jednak zatrzymamy wzrok na dłuższą chwilę zaczniemy zauważać przejawy segregacji rasowej na południu, jak w przypadku zdjęcia zwykłej knajpy, czy skupiska jednorodzinnych domów na przedmieściach, które znam z amerykańskich filmów i seriali, a które wtedy zaczęły powstawać.
William Egglestone jest ściśle związany z południem Stanów Zjednoczonych. Z miejscem gdzie segregacja rasowa miała się bardzo dobrze do późnych lat 60., a prym wiodła biała klasa średnia. Melancholijne zdjęcia artysty pokazują ostatnie chwile tego porządku, w sposób dla niego wyjątkowy, czyli w czerni i bieli. Całe szczęście monochromatyczne zdjęcia nic nie tracą na tle późniejszych dokonań fotografa. William Egglestone, to bez wątpienia jeden z najlepszych fotografów codzienności, a książka wydawnictwa Steidl tylko to potwierdza.