William Eggleston "Before Color" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

20 Październik 2012
Artykuł na: 2-3 minuty
William Eggleston jest jedną z ważniejszych postaci fotografii artystycznej drugiej połowy XX w. Przede wszystkim dlatego, że był pionierem kolorowej fotografii. Był jednym z pierwszych fotografów, który zaprezentował w galerii sztuki kolorowe zdjęcia.Before Color, to książka prezentująca mniej znany, czarno-biały, dorobek artysty.

William Eggleston to postać wyjątkowa. Artysta jest kojarzony wyłącznie ze swoich kolorowych zdjęć. Dodajmy bardzo charakterystycznych. Fotograf rejestrował to co w jego czasach nie zasługiwało na wciśniecie migawki.

Fotografie Egglestona przedstawiają zwykłe przedmioty, opony, automaty z napojami, brudne naczynia, parkingi, supermarkety. Jeśli chodzi o temat swoich prac artysta wprzedził czas o kilka dekad.

fot. William Eggleston

Kilka lat temu odkryto pudełko z pierwszymi, czarno-białymi zdjęciami artysty. Pierwsze fotografie artysty przedstawiają jego rodzinne Memphis. Smaczku fotografiom zamieszczonym w albumie wydanym przez Steidla dodaje, to że są to skany oryginalnych odbitek Egglestona. Nie mamy więc do czynienia z wygładzonymi, poprawionymi skanami, tylko z surową pracą samego artysty.

fot. William Eggleston

Same zdjęcia pokazują, to czego nie był w stanie sfotografować Robert Frank w kultowym albumie The Americans. Frank jako człowiek z zewnątrz zachłysnął się Ameryką, Eggleston pokazał jej przemiany od środka. Charakterystyczny styl znany z kolorowych publikacji, możemy rozpoznać już w tych fotografiach.

fot. William Eggleston

Zdjęciom Egglestona należy się dokładnie przyjrzeć, zanalizować sytuację, które przedstawiają. Bogactwo znaków kulturowych charakterystycznych dla Stanów Zjednoczonych tuż po II Wojnie Światowej, nie atakuje nas od razu. Jeżeli jednak zatrzymamy wzrok na dłuższą chwilę zaczniemy zauważać przejawy segregacji rasowej na południu, jak w przypadku zdjęcia zwykłej knajpy, czy skupiska jednorodzinnych domów na przedmieściach, które znam z amerykańskich filmów i seriali, a które wtedy zaczęły powstawać.

William Egglestone jest ściśle związany z południem Stanów Zjednoczonych. Z miejscem gdzie segregacja rasowa miała się bardzo dobrze do późnych lat 60., a prym wiodła biała klasa średnia. Melancholijne zdjęcia artysty pokazują ostatnie chwile tego porządku, w sposób dla niego wyjątkowy, czyli w czerni i bieli. Całe szczęście monochromatyczne zdjęcia nic nie tracą na tle późniejszych dokonań fotografa. William Egglestone, to bez wątpienia jeden z najlepszych fotografów codzienności, a książka wydawnictwa Steidl tylko to potwierdza.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły