Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
W zaledwie 7 lat od premiery pierwszego modelu Fujifilm GFX to już 6 średnioformatowych korpusów oraz 15 natywnych obiektywów. System domykają właśnie nowy flagowiec GFX100 II i dwa modele tilt-shift, na które czekało wielu zawodowców.
Cyfrowy średni format od zawsze kojarzył się z dwiema rzeczami: wolną pracą i rewelacyjną jakością obrazu, która kazała na tę pewną ociężałość przymknąć oko. Cyfrowe „średniaki” były przy tym horrendalnie drogie a więc poza zasięgiem większości zawodowych fotografów. Rzadko stanowiły aparat osobisty - znacznie częściej wyposażenie studia z oddelegowanym asystentem i niemałym rachunkiem za tzw. „rental”.
Pojawienie się bezlusterkowych aparatów średnioformatowych zmieniło wszystko. Poza jakością obrazu. Wystarczy powiedzieć, że ponad 10-letnia 50-milionowa matryca stosowana w modelu Fujifilm GFX 50S II nadal jest najwyżej ocenianym czujnikiem w historii pomiarów laboratorium DxO. A szybko sczytywane sensory 100 Mp otworzyły zupełnie nowe możliwości.
Aparaty średnioformatowe na przestrzeni kilku lat stały się więc znacznie mniejsze (wybierają je już nawet podróżnicy) i bardziej przystępne cenowo (tańsze nawet od niektórych modeli małoobrazkowych), ale przede wszystkim znacznie szybsze. Pracując nowym Fujifilm GFX100 II zapominamy, że to aparat z dużą fizycznie 100-milionową matrycą.
System GFX to obecnie 4 aparaty adresowane do różnych użytkowników, ale o sile każdego systemu stanowią nie tylko zaawansowane korpusy, ale również - a może przede wszystkim - dostępna oferta obiektywów. Budowanie systemu od zera nie jest proste, jednak Fujifilm na przestrzeni zaledwie kilku lat zdołało pokryć szeroki zakres ogniskowych 20-250 mm. Szklarnia GF to dziś 10 stałek, 5 zoomów i dwa zaprezentowane właśnie modele typu tilt-shift (GF 30 i 110 mm T/S), niezbędne w pracy wielu profesjonalnych fotografów.
Wśród ciekawszych modeli z pewnością warto wymienić jasne standardowe stałki GF 55 i 80 mm o dużej jasności f/1,7, które oferują ten jakże pożądany średnioformatowy „look”, a także rewelacyjną portretówkę GF 110 mm f/2 i perfekcyjne makro GF 120 mm f/4. Dla fanów długich ogniskowych Fujifilm ma stałoogniskowy model GF 250 mm, którego zasięg możemy zwiększyć do 350 mm za sprawą konwertera GF1.4X TC. A wynik ten podwoić ma jeszcze dwukrotnie, zapowiedziany na 2024 rok ultra-teleobiektyw GF 500 mm f/5,6.
Fotografia przyrody średnim formatem? Czemu nie, zwłaszcza z nowym superszybkim GFX100 II, który oferuje wykrywanie również zwierząt, ma precyzyjny tryb śledzący, a ogromna rozdzielczość zdjęć pozwala na swobodne i naprawdę ciasne docinanie kadru bez straty jakości.
Do rozdzielczości zdjęć warto zresztą wrócić jeszcze na chwilę, w kontekście druku. Możliwość tworzenia wysokiej jakości galeryjnych wydruków o niespotykanej dotąd szczegółowości sprawia, że systemem GFX zainteresowali się nie tylko fotografowie reklamowi, ale również artyści. Jak usłyszeliśmy niedawno od autora głównej ekspozycji podczas jednego z dużych festiwali, GFX100 to pierwszy cyfrowy aparat, który szczegółowością dorównuje wielkoformatowym aparatom 4x5”.
Kolejnym dowodem na dojrzałość systemu jest zróżnicowana oferta dopasowana do potrzeb różnych użytkowników. Od niedrogiego GFX50S II, nazywanego bramą do świata średniego formatu, po rewolucyjny korpus GFX100 II, który zelektryzował branżę, ściągając spojrzenia nie tylko fotografów ale - dzięki wprowadzonemu po raz pierwszy w systemie GFX standardowi Open Gate – również wymagających filmowców. Jeśli udało się nam Was zaciekawić, sprawdźcie, który model powinien znaleźć się na liście Waszych inwestycji w nadchodzącym roku.
To prawdziwy kamień milowy nie tylko dla Fujifilm, ale dla całego segmentu średnioformatowych aparatów. Dwukrotnie szybszy, 102-milionowy sensor CMOS II HS w tandemie z nowym silnikiem X-Processor 5, to wydajnościowy skok na wielu poziomach. Aparat pozwala na zapis 8 kl./s w pełnej rozdzielczości, a system AF wykorzystując detekcję fazy i uczenie maszynowe (skuteczne wykrywanie oka, twarzy i obiektów) działa już z szybkością dostępną dotąd tylko w systemach pełnoklatkowych. Wąskim gardłem nie będzie też bufor, który pozwala na zapis długich serii w formacie RAW.
Dzięki obniżonej natywnej czułości ISO 80, 16-bitowe nieskompresowane pliki zapiszą też jeszcze większy zakres tonów, co jest jednym z największych atutów średnioformatowych sensorów. Pewną rewolucją jest ponadto możliwość rejestracji wideo całym sensorem, co oznacza wsparcie dla kinowych formatów, takich jak Premista czy anamorficzne 35 mm, a także korzystania z szerokiej gamy profesjonalnej filmowej optyki.
Wisienką na torcie jest dopracowany, wytrzymały uszczelniony korpus z prawdopodobnie najlepszym na rynku wizjerem OLED 9,44 Mp (który możemy zdjąć, lub zamocować na uchylnej przejściówce), podwójnym slotem kart CFexpress i całą gamą złącz pozwalających na wyprowadzenie sygnału i zapis danych również na zewnętrznych dyskach SSD.
Ten zaprezentowany w 2021 roku korpus zmienił sposób myślenia o średnim formacie. Udowodnił, że aparat z dużą matrycą 102 Mp może być nie tylko kompaktowy, ale też wystarczająco wydajny, by sprawdził się w wymagającej pracy komercyjnej. Z poręcznym body (klasyczna systematyka PASM, ekran odchylany w dwóch kierunkach), Autofocusem opartym o detekcję fazy i wydajną stabilizacją IBIS szybko stał się standardem w wielu studiach i agencjach produkcyjnych.
Ale nie tylko, bo szybki GFX100S zachęcił do zmiany sposobu pracy również fotografów ślubnych, o pejzażystach nie wspominając. I choć na rynku dostępny jest już doskonalszy model, to GFX100S jeszcze długo będzie obiektem zainteresowania z prostego powodu – to obecnie najtańsze 100 milionów pikseli na rynku. Z nowymi obiektywami tilt-shift stanowi dziś idealne narzędzie do fotografii produktowej czy architektury.
Choć na mapie systemu to bezpośredni następca modelu 50S, w praktyce łączy go z nim w zasadzie tylko 51-milionowy sensor CMOS. Umieszczono go w korpusie ze znakomitej „sto-eski” i tym razem ubrano również w wydajny system stabilizacji (6,5 EV skuteczności). Sensor nie ma pikseli detekcji fazy, ale dzięki zastosowaniu algorytmów z wyższego modelu GFX 100S, AF i tak znacząco przyspiesza, oferując przy tym skuteczną detekcję oka, przydatną w fotografii portretowej. Jest to więc idealny korpus na początek przygody ze średnim formatem. A w połączeniu z zaprojektowanym specjalnie z myślą o tym modelu zoomem GF 35-70 mm o składanej konstrukcji, staje się wręcz aparatem podróżniczym.
Tym aparatem Fujifilm rzuciło rękawicę konkurencji. I z perspektywy czasu możemy śmiało stwierdzić, że tę rywalizację wygrało. Pierwszy na rynku bezlusterkowiec ze 100-milionową, stabilizowaną matrycą typu BSI i szybkim autofocusem z detekcją fazy, wielkim świetnym wizjerem i zintegrowanym pionowym uchwytem odmienił sposób pracy w studio i na lokacji.
Zaprojektowano go tak, by połączenie z komputerem było proste, a edycja 16-bitowych plików RAW w programie Capture One szybkie i wygodne (również z uwzględnieniem profili kolorystycznych Fujifilm). Możliwości rozwija dodatkowo adapter mocowania H, czy aparatu mieszkowego oraz unikalny system odchylanego wizjera. Tam gdzie komfort w profesjonalnej pracy jest równie ważny jak jakość obrazu, GFX100 nadal sprawdza się znakomicie!
Przede wszystkim dla każdego, kto szuka jakości wykraczającej poza możliwości mniejszych sensorów – lepszej tonalności, szczegółowości i unikalnej plastyki typowej dla fizycznie większego czujnika. I to bez ergonomicznych czy wydajnościowych ograniczeń. Dla tych, którzy chcą pracować w zbliżonym do 5x4 formacie i oferować klientom ponadprzeciętną jakość ale też tych, dla których bagnet G stanowi jedynie wrota do twórczych eksperymentów z różnorodną optyką, również filmową.
Artykuł powstał na zlecenie firmy Fujifilm Polska.