Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Artysta chętnie odnajduje w przestrzeni publicznej, interesujące zjawiska miejskiego krajobrazu, które umieszcza na swoich zdjęciach. Są to kompozycje ukazujące odwieczny problem dużych aglomeracji, a mianowicie śmieci i wszelkiego rodzaju rzeczy przeznaczone do wywozu. Fotograf w ciekawy sposób postrzega je, jako martwe natury, które poprzez swoje ustawienie bądź barwną kompozycję stają się atrakcyjnym tematem zdjęć. Nazywa je wystawkami.
Drugim rodzajem przedstawionych w projekcie prac są instalacje.
Zdjęcia przedstawiające autora w specjalnie zaaranżowanych do tego celu miejscach. Na wszystkich możemy dostrzec ten sam schemat działania: artysta w przestrzeni miejskiej ustawia tło i scenografię z przedmiotów wyrzuconych. Sam zaś odgrywa rolę mieszkańca w ten sposób budowanych miejsc.
Ked Olszewskiurodził się w 1970 roku. Jest absolwentem Wydziału Komunikacji Multimedialnej, Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Dyplom uzyskał w pracowni Prof. Grzegorza Przyborka. Skończył także studia uzupełniające na Wydziale Operatorskim?w PWSFTViT w Łodzi. Laureat stypendium artystycznego Miasta Szczecina (2004, 2005), ASP w Poznaniu (2004) oraz Łódzkiej Filmówki (2005). Pomysłodawca i dyrektor artystyczny Festiwalu Sztuki Wizualnej inSPIRACJE w Szczecinie. Wykładowca w Szkołach Artystycznych Top-Art w Szczecinie. Fotoedytor Kwartalnika literacko - filozoficznego [fo-pa]. Publikował w: Photo (Francja), Imago (Słowacja), FotoPozytywie, Fotopolis, Biuletynie Fotograficznym, Tyglu Kultury oraz kwartalniku filozoficznym [fo-pa].
Wystawa - wystawka, pierwsze słowo brzmi poważnie, kojarzy się z wystawą sztuki, lecz także z wystawą - witryną sklepu, w której reklamuje się produkty sprzedawane wewnątrz. A "wystawka"? To coś niepoważnego, pogardliwego - wystawa marnej sztuki lub nieistotny pokaz towarów. To wreszcie słowo, które odmiennego znaczenia nabrało wraz z nadmiarem wytwarzanych współcześnie przedmiotów. "Wystawka" to po prostu inna nazwa składowiska odpadów. W latach osiemdziesiątych korzystanie z "dobrodziejstw" przedmiotów wystawianych przed domy było przyjmowane z mieszaniną zażenowania i dumy. W końcu dzięki "wystawkom" w czasie wypraw na egzotyczny wówczas Zachód można było stać się posiadaczem całkiem przyzwoitych dóbr, z drugiej strony, korzystaliśmy bądź co bądź, ze śmietnika Europy. A dzisiaj? Kiedy sklepy z drugiej ręki stały się normalnością - co więcej, w epoce recyclingu będąc ekologicznie nastawionym wręcz wypada korzystać z tego, co już jest wytworzone, by nie przyczyniać się do powstawania efektu cieplarnianego.
Krzysztof Olszewski rozprawia się z polskimi mitami i lękami realizując projekty fotograficzne. Wcześniej, w cyklu "Made in Poland" wędrował po kraju umieszczając biało-czerwone barwy w czarno-białym pejzażu. Teraz jeździ po Europie przyglądając się światu zbudowanemu z odpadów, które kto jak kto, ale mieszkańcy Nowej Europy potrafią "zrecyklować" i przywrócić do życia. "Wystawki" jednak są znakiem nie tylko ludzkiej zaradności, lecz również wskazują na łatwość konsumpcyjnego stylu życia i kultu towarów.
Fotograf z przedmiotów wyrzuconych sporządza inscenizacje. Stołami, szafami, umywalkami, mebluje przestrzeń ulic i podwórek. On sam odgrywa rolę mieszkańca tych scenografii. W łazience goli się, w salonie zapada się w kanapę przed telewizorem. Na zewnątrz wykonuje te czynności, które zwykle wykonujemy w zaciszu czterech ścian. Lecz jego "dom" ścian nie posiada. Życie toczy się na ulicy, dachem jest niebo, ścianą - prowizorycznie zawieszona zasłona, a przecież rytm czynności i codziennych działań się nie zmienia. Co zatem znaczy słowo "dom"? Olszewski oswaja ulice i ogródki, naznaczając neutralną przestrzeń obecnością przedmiotów. W tym sensie - przejmując porzucone przez innych przedmioty - stwarza "miejsce", zostawiając w nim swój ślad. Wystawki Olszewskiego przywołują także inny z wcześniej już przywoływanych sensów - przypominają swoim scenicznym ustawieniem dekoracje wystaw sklepowych. Jedyną różnicą jest to, że przedmioty, którymi się posługuje nie są już nowe, lecz noszą ślady zużycia. Może więc jest to nie tyle dekoracja shopping mallu, lecz muzeum? Czym wistocie różnią się od siebie wystawy pierwszej i drugiej instytucji? Różni je jedynie czas, w którym przedmioty zostały wyprodukowane. Rytm współczesnego życia wyznacza produkcja, kupowanie i konsumpcja towarów. Wyrzucamy to, co się nam znudziło, to - co jeszcze nie zostało do końca przetrawione, lecz stało się już niemodne, passé. Jak zauważał w latach osiemdziesiątych Hermann Lübbe, ciągła pogoń za nowością wytwarza starość ze zdwojoną siłą. To znaczy, że im bardziej pożądamy to, co nowe, tym bardziej pogrążamy się w świecie staroci. Posiadanie przedmiotów w istocie, odgrywa rolę czysto symboliczną - nie chodzi bowiem o to, by mieć jak najwięcej, ale by mieć to, co aktualnie jest najbardziej promowane. Drugą stroną kultu towarów jest marnotrawstwo.
"Wystawki" Olszewskiego pozostają gdzieś pomiędzy odmiennymi sensami fotografii. Są zarówno dokumentacyjnym projektem?jak i twórczym, kreacyjnym pomysłem. Wprowadzają konteksty poważne, lecz jednocześnie dopisują do niego ironiczne komentarze, wskazując jak wiele energii poświęcamy zwykłym przedmiotom. - można dowiedzieć się z tekstu do wystawy Marianny Michałowskiej.
Krzysztof Ked Olszewski {BIT|WYSTAW[k]A]
{BLD|Wystawa: 01 lutego 2008 - 29 lutego 2008
Galeria FF
ul. Traugutta 18
90- 113 Łódź
Opracowała: Agata Nowa