Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Krzystof Miller urodził się w 1962 roku w Warszawie. W latach 76-86 był wielokrotnym mistrzem Polski w skokach do wody z trampoliny i wieży. W 1986 roku zaczął robić zdjęcia dla pism drugiego obiegu. W 1989 r. fotografował obrady Okrągłego Stołu. Od tego roku też jest związany z “Gazetą Wyborcza”. W ciągu ostatnich 25 lat fotografował większość konfliktów zbrojnych i wydarzeń historycznych na świecie. W 2000 roku juror konkursu World Press Photo. Autor książki „13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego”.
Tak o wystawie wypowiada się jej kurator, Marek Szyryk - Ekspozycja to swoiste podsumowanie dorobku fotoreportera, który od 1989 roku związany jest zawodowo z „Gazetą Wyborczą". Wystawa składa się z czterech części: pierwsza to fotografie prasowe z okresu transformacji (przełom lat 80. i 90. XX w.); druga to zapis twardej socjologii i wojny – wielkoformatowe fotografie, częściowo wydrukowane na płótnach przypominających sztandary lub chorągwie; trzecia ukazuje codzienność różnych grup społecznych; ostatnia część to to fragment pracy licencjackiej Krzysztofa Millera, w której część teoretyczna łączy się z kolażem i fotografiami z jego wypraw.
Cartier Bresson uważał, że w fotografii najważniejszy jest decydujący moment. Ten, w którym naciskamy spust migawki w aparacie fotograficznym. Tylko że wtedy, gdy Krzysztof Miller naciskał spust migawki, żaden moment nie był decydujący. Bo czy umierające z głodu dzieci z plemienia Hutu, w kongijskiej dżungli to jest decydujący moment? Czy pijany rowerzysta na szosie Warszawa-Siedlce to decydujący moment? Czy rosyjski żołnierz na bojowym transporterze plujący szampanem (oblewający zwycięstwo) przed pałacem czeczeńskiego prezydenta Dudajewa to decydujący moment?
To są nie-decydujące momenty, ale wydarzyły się naprawdę, a Krzysztof Miller tam był i je sfotografował. Właśnie w tych niedecydujących o niczym momentach, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Ale się zdarzyły. Niczego nie zmieniły, o niczym nie zdecydowały. Umierające z głodu chucherka Hutu nie przytyły. Pijany rowerzysta pojechał ruchliwą szosą dalej. A rosyjscy żołnierze nie zatrzymali się na ofensywie przed pałacem prezydenta Dudajewa.
Krzysztof Miller Cartier Bressonem nie jest i być nim nie chce. Jego fotografia jest bez wielkiej filozofii. Kim jest Miller tego do końca nie wiadomo. Czym są jego fotografie, też nie. Można się spierać - świadectwem, ilustracją, dokumentem. Pewnie wszystkim po trochu. Ale kto to wie? Po wystawie każdy znajdzie swój osąd.
Wernisaż wystawy odbędzie się 2 kwietnia 2015 roku o godz. 17:00 w Dolnośląskim Centrum Fotografii przy pl. bpa Nankiera 8 we Wrocławiu. Zdjęcia będzie można oglądać do 25 kwietnia 2015 roku. Więcej informacji o wystawie znajdziemy na stronie Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu