Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Subiektywna recenzja aparatu fotograficznego Sony NEX5.
Właściwie, to po co mi aparat fotograficzny? Twierdzę, że do zrobienia zdjęcia potrzebna jest głowa i serce. Nie jestem "sprzętowcem". Patrząc na ludzi widzę fotografię, obserwując świat widzę kadry fotograficzne, myślę obrazami fotograficznymi. Fotografia to świat subiektywnych, bardzo osobistych doznań i odczuć. Mam nadzieję, że doczekam jakiegoś hiper łącza, które w sposób perfekcyjny przekazywać będzie stany emocjonalne, światło, duchowość, komponując z nich obrazy tworzone w moim mózgu. Taki aparat fotograficzny odpowiadałby mi najbardziej. No, ale, póki co...
Po tym przydługim wstępie można określić jakiego sprzętu szukam. Takiego, który nie będzie narzędziem przeszkadzającym w istocie tworzenia fotografii.
Posiadam analogowy aparat średnioformatowy oraz pełnoklatkową lustrzankę cyfrową. Kiedyś dysponowałem jeszcze maleńkim Minoxem 35 GT, teraz chciałbym go zastąpić małym, poręcznym aparatem cyfrowym. Czy propozycja firmy Sony - aparat fotograficzny NEX 5 będzie dla mnie dobra?
Małe zaskoczenie. Aparat, a zwłaszcza obiektyw nie jest taki mały. Ale to drobiazg. Dobrze leży w dłoni, ergonomia aparatu nie jest zła. Co prawda, z początku dość często zahaczałem kciukiem włączając funkcję filmowania (movie). Teraz już moje palce układają się bez takich niespodzianek. Na dużym, odchylanym wyświetlaczu obraz jest wyraźny i łatwo na nim kadrować, pod warunkiem, że nie pada na niego bezpośrednio silne światło. Aparat obsługuje się bardzo intuicyjnie. Polskie menu czytelne, a "guzikologia" uproszczona do minimum. To w moim odczuciu plus.
Pierwsze co zrobiłem, to wybrałem ustawienia manualne (za wyjątkiem autofokusa oraz balansu bieli). Nie lubię gdy aparat mną rządzi. Zdjęcia robię tylko w RAWach, między innymi również dlatego nie obawiam się stosować autobalansu, który w tym aparacie działa bardzo poprawnie.
Na próby miałem niewiele czasu. Robiłem je przy tak zwanej okazji. Na szczęście pogoda fajna, na niebie pojawiły się malownicze "bułhakowskie" chmury, a na dodatek jadę obok jeziora, to znaczy zatrzymuję się i robię pierwsze zdjęcia. Światło kontrastowe. Aby aparat poradziłby sobie z tak dużym kontrastem, włączyłem optymalizator D-Range. Jego zadanie polega na modyfikacji rozpiętości tonalnej zdjęcia, aby dopasować ją do możliwości przenoszenia kontrastu przez matrycę. Trochę pomógł.
Prócz jeziora fotografuję napotkanych przypadkowo ludzi oraz wielkomiejskie zakamarki. Za każdym razem muszę błyskawicznie włączyć aparat, ale jest on na tyle szybki, że nigdy nie straciłem interesującego mnie motywu, z powodu np. wolnego autofokusa, czy transferu danych. Dziwnie natomiast zachowuje się autofokus przy zdjęciach z bliskiej odległości czy wręcz makro. Ostrość zaczyna "pływać", nawet wówczas, gdy w kadrze są elementy kontrastowe. Oczywiście można bezproblemowo ustawić ostrość manualnie. To jedyne rozczarowanie jeśli chodzi o autofokus. Jako, że w zasadzie nie fotografuję zdjęć makro, ta wada dla mnie jest drugorzędna. Natomiast bardzo odpowiada mi wybór punktu ostrzenia. Pomiar światła w tym aparacie również działa bez zastrzeżeń. Sony NEX5 posiada jeszcze kilka "gadżetów", niektóre całkiem fajnie funkcjonują np. możliwość realizacji zdjęć panoramicznych (oczywiście spróbowałem i ja), czy wykonania HDR oraz moim zdaniem przydatny optymalizator D-Range (działa subtelnie). Można również nakręcić film w jakości HD (1920 x 1080), choć uważam, że do kręcenia filmów służy kamera filmowa. W tej sprawie jestem "ortodoksem".
Powoli zaprzyjaźniam się z NEX'em 5. Chcę go używać jako podręczny aparat-notatnik. Najbardziej interesuje mnie szerokokątna "stałka" 16/2,8 oraz możliwość pracy na wysokich wartościach ISO przy niskich wartościach przysłony. Zrobiłem kilka prób, fotografując niskimi i średnimi wartościami przysłon. Zarówno w ciągu dnia, jak również o zmierzchu. W tym miejscu mam dwa spostrzeżenia. Jedno dobre - spokojnie bez obaw o zaszumienie obrazu, można korzystać z dużej czułości matrycy. Według mnie 800 ISO, a nawet 1600 daje przyzwoicie małe szumy. Drugie spostrzeżenie (takie sobie) dotyczy obiektywu 16/2,8. Ma on dość dużą aberację chromatyczną, pod tym względem lepszy jest drugi dołączony obiektyw zmiennoogniskowy 18 - 55 mm, choć niestety jest dość ciemny. Z mej strony to trochę marudzenie ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest to kompromis pomiędzy jakością a ceną. Generalnie jakość zdjęć wykonana aparatem Sony NEX5 jest bardzo dobra (pomimo wcześniejszej uwagi). W końcu, to aparat amatorski za przyzwoite pieniądze (choć i tak można spytać dlaczego tak drogo?)
Refleksja pierwsza - "Miałeś Chamie złoty róg" - zawsze dziwi mnie fakt jak łatwo zrezygnowaliśmy z bardzo dobrej klasy sprzętu analogowego, który można było kupić za niewielkie pieniądze np. mój Minox 35 GT. Maleńki aparat z doskonałym obiektywem. Całość po szybkim złożeniu mieściła się w kieszeni blue jeans'ów.
Refleksja druga, którą nazwałbym "Kompleks Janka muzykanta". Jak szybko i masowo technologia cyfrowa trafiła pod blaszane i ceramiczne dachy. Ile dzięki niej osób fotografuje. Choć zdecydowanie częściej pstryka.
Refleksja trzecia - "Nie ma odwrotu od fotografii cyfrowej". Fotografia zawsze rozwijała się dzięki nowinkom technicznym. Jak mówi mój kolega fotograf - jedno się nie zmienia od początku istnienia fotografii: po jednej i drugiej stronie aparatu znajduje się człowiek. O tym trzeba pamiętać.
Na koniec, po chwili wyważenia plusów (na szczęście jest ich zdecydowanie więcej) i minusów mogę Państwu polecić ten aparat. Stosunkowo mały, duża rozdzielczość matrycy, prosta obsługa, dobra jakość zdjęć. Pewnie i ja stanę się jego posiadaczem, choć jeszcze nie wiem, jak żonie wytłumaczę, że nie będzie mogła kupić nowej sukienki :)
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Miller