Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Światło dziennie właśnie ujrzała najnowsza odsłona lubianego przez zawodowców programu do postprodukcji fotografii Capture One. Wersja 21 stawia przede wszystkim na szybkość edycji, wprowadzając nowe, nastawione na poprawę wydajności funkcji. Otrzymujemy też m.in. lepszą kontrolę nad barwą.
Najnowsza odsłona głównego konkurenta Adobe Lightroom obiecuje wiele w zakresie przyspieszenia edycji zdjęć, wygodniejszej nawigacji po katalogu czy też pracy z kolorem. Najważniejszą nowością Capture One 21 jest chyba opcja Speed Edit, która pozwolić ma na obróbkę bez dotykania sliderów. W tym trybie wystarczy przytrzymać skróty klawiaturowe odpowiedzialne za daną funkcję, a jej intensywność będziemy regulować za pomocą scrolla myszki lub klawiszami strzałek na klawiaturze. W tym trybie będziemy mogli dokonywać także wsadowego przetwarzania plików, zaznaczając porcję materiału, na którym chcemy dokonać szybkich edycji.
Usprawnieniu uległ także proces importu i katalogowania zdjęć. W przypadku importu możemy na wyższą rozdzielczość podglądu „prewek” przy jednocześnie szybszym jego ładowaniu. Mamy też możliwość importu z kilku folderów na raz, a także wygodniejsze możliwości selekcji zdjęć do obróbki. Według producenta znacznie przyspieszono także działanie modułu DAM do obsługi katalogów.
Kolejną ważną z punktu widzenia profesjonalnej pracy funkcją są nowe profile ProStandard, które zapobiegną zmianom kolorystyce zdjęcia powstałych na skutek regulacji poszczególnych suwaków, np. slidera kontrastu. Profile zapewnić mają spokój ducha przy obróbce krytycznych z punktu widzenia reprodukcji barw projektów, w dziedzinach takich jak portret czy fotografia reklamowa. Na tę chwilę profile ProStandard wspierają najważniejsze aparaty Canon, Nikon, Sony, Capture One i Leica.
Wsród nowości znajdziemy także nowy suwak Dehaze, którego działanie będzie dobrze znane wszystkim, którzy na przestrzeni ostatnich lat korzystali z programu Lightroom, a aplikacja od teraz wspiera dodatkowo format HEIC, co pozwoli na importowanie zdjęć z urządzeń Apple. Na tę chwilę program wspiera jedynie standard 8-bitowy - o wsparciu dla 10-bitowych HEIF-ów z nowych aparatów Canona jak na razie nie ma mowy.
Program Capture One ma być teraz także łatwiejszy do nauczenia się, a to za sprawą dostępnej z poziomu aplikacji biblioteki tematycznych tutoriali oraz rozbudowanej funkcji Tooltips, która opisuje działanie danych narzędzi po najechaniu na nie kursorem. Wraz z najnowszą wersją, twórcy ogłaszają także zawiązanie współpracy z firmą Leica, której aparaty będą teraz w pełni współpracować z funkcją Tetheringu oferowaną przez C1. Na początek ze wsparcia skorzystają modele SL2 i S3.
Jak zwykle program wzbogacono też o nowe profile aparatów i obiektywów, które pojawiły się na rynku na przestrzeni ostatniego roku. Jak zapewnia producent, na dzień dzisiejszy C1 oferuje profile korekcji do ponad 500 aparatów i 500 różnych obiektywów.
Capture One nadal pozostaje opcją bardziej kosztowną od Adobe Lightroom, ale plusem jest to, że program możemy nabyć także w z dożywotnią licencją, w ramach jednorazowej opłaty. W tym wypadku za aplikację będziemy musieli zapłacić 349 euro (149 euro w przypadku wersji obsługującej wyłącznie aparaty firm Sony, Fujifilm lub Nikon).
Mamy też możliwość wykupienia oprogramowania w ramach opłacanej co miesiąc subskrypcji. W tym wypadku ceny będą wynosić odpowiednio 24 lub 11 euro miesięcznie.
Zanim jednak zdecydujemy się na zakup, Capture One 21 możemy wypróbować za darmo, korzystając z 30-dniowej wersji próbnej.
Więcej o nowej wersji C1 znajdziecie na stronie captureone.com.